Aktualizacja strony została wstrzymana

Nawrócenie jest jedyną nadzieją ludzkości – Plinio Corrêa de Oliveira

Dodano: 2012-05-12 9:30 pm

Najciekawszy bodaj aspekt orędzia fatimskiego stanowi zagadnienie wojny i pokoju, zwłaszcza rozważane z pozycji okrutnego dylematu: czy lepiej ulec komunizmowi niż zginąć, czy wręcz odwrotnie – lepiej paść trupem do ostatniej krwi walcząc z czerwoną zarazą.

W roku 1917 ­- na kilka miesięcy przed przejęciem władzy w Rosji przez komunistów oraz na dwadzieścia osiem lat przed wybuchem pierwszej bomby atomowej w Hiroszimie – w fatimskim orędziu Boża Opatrzność z nadprzyrodzoną przejrzystością przedstawiła plan rozwiązania tego przerażającego problemu. W Cova da Iria za pośrednictwem trojga pastuszków Matka Boża przekazała jasne wskazówki dotyczące postępowania w tej – jakże przecież poważnej – kwestii. Po pierwsze, Jej orędzie mówi o rozprzestrzenieniu się błędów Rosji, ukazując komunizm jako wielką karę, na którą narażona jest ludzkość z powodu swego religijnego i moralnego upadku. Najwyraźniej zatem komunizm to swoisty bicz Boży, którym wychłostane mają zostać narody, zwłaszcza zachodnie. Ludzkość może jednak uniknąć takiego losu, o ile powróci do prawdziwej wiary i moralności chrześcijańskiej oraz porzuci bagno bezbożności i niemoralności.

Ściślej rzecz ujmując, nawet znaczna liczba nawróceń osobistych nie wystarczy, by spełnić prośbę Matki Bożej. Każdy naród spustoszony przez agnostycyzm i swobodę seksualną musi się w całości nawrócić i powrócić do nieprzemijających praw Ewangelii (dotyczy to zwłaszcza krajów Zachodu).

Niepokalane Serce Maryi Zwycięży!

Fatimskie orędzie nie ogranicza się do ukazywania zagrożenia. Mówi także, w jaki sposób go uniknąć: nie umierając, ani tym bardziej nie zostając komunistą, lecz wypełniając wolę Boga i rozważając przesłanie Jego Matki. Nie zapominajmy także, iż jednym z warunków jest poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi na warunkach, o jakie Ona sama prosiła.

Jeśli tak się nie stanie – ostrzega fatimskie orędzie – sprawiedliwości Bożej nic już nie powstrzyma: Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, rozpowszechni ona swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła Świętego. Dobrzy będą umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody będą unicestwione. Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje.

Orędzie fatimskie sugeruje zatem cudowne ingerencje Bożej Opatrzności w dzieje świata, które zapewnią zwycięstwo, prawdopodobną pozostawiając jednocześnie hipotezę, iż ludzie sami będą musieli się do tego zwycięstwa przyczynić poprzez bohaterskie uczestnictwo w wielkich bitwach, o wyniku których zadecyduje pomoc Niepokalanej Dziewicy. Orędzie fatimskie z całą pewnością wyklucza ostateczne zwycięstwo komunizmu, jako że istnieją jedynie dwie możliwości: albo ludzie usłuchają orędzia Maryi i komunizm zostanie pokonany nie zdążywszy poczynić żadnych szkód, albo ludzie nie usłuchają, a wówczas doświadczą komunizmu, który i tak ostatecznie zostanie przezwyciężony. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku Matka Boża zwycięży.

Należy podkreślić, iż za pomocą samej tylko broni, choćby najpotężniejszej, nie zdołamy się przed komunizmem obronić, jakkolwiek zdecydowana polityka odstraszania oparta silny o zachodni system obrony stanowi uprawniony i konieczny środek zapobiegania wojnie. Matka Boża przedstawia bowiem rozprzestrzenienie się komunizmu jako karę za grzechy. Kara ta z pewnością nastąpi, jeżeli ludzie się nie nawrócą.

Jednym ze sposobów, w jaki gniew Boży spadnie na nieżałującą za grzechy ludzkość może być szerzenie się bezwarunkowego pacyfizmu o czysto emocjonalnym, a więc krótkowzrocznym charakterze. A przecież taka postawa zawsze prowokuje drapieżnego przeciwnika. Zważmy jednakże, iż wojna absolutnie nie jest preferowanym przez Opatrzność sposobem powstrzymania komunizmu. Bóg pragnie odnowy rodzaju ludzkiego, zastosowania się ludzi do orędzia z Fatimy oraz nawrócenia Rosji. Wyłącznie militarne lub polityczne zwycięstwo nad Rosją w żadnym razie nie rozwiąże problemu. Bóg chce czegoś więcej: pragnie nawrócić Rosję, a do tego – bez wątpienia – nie potrzebuje się uciekać do jakiejkolwiek wojny. Zasadniczym jednak warunkiem nawrócenia Rosji jest nawrócenie Zachodu. Jeżeli Zachód się nawróci, to możliwe, że Rosja zostanie nawrócona na drodze pokoju, perswazji i środków religijnych, bez konieczności działań wojennych – a tego właśnie pragnie Niepokalana Dziewica.

Tylko wiara może być odpowiedzią na kryzys

Doskonale zdaję sobie sprawę, iż niniejsze rozważania mogą się spotkać z pogardą i sceptycyzmem. Ludzie bez wiary czy też małej wiary uśmiechną się i orzekną, że refleksje te są dziecinnym uproszczeniem problemów, które popychają kraje Zachodu ku komunizmowi, a być może – ku wojnie. Zda im się śmiesznym, może nawet szalonym, szukać rozwiązania owych kwestii w na przesłaniu ogłoszonym przez troje niepiśmiennych pastuszków. Nie przeczę, że problemy współczesnego świata są wysoce skomplikowane. Przeciwnie, uważam, że są one aż tak złożone, iż po ludzku rzecz biorąc wydają się wręcz nie do rozwiązania. Tym bardziej, że dodatkowo je komplikują debaty ludzi bez wiary lub małej wiary, którzy usiłują owe problemy rozwiązać.

Jestem przekonany o powierzchowności obserwacji i opinii, jednak nie w naszym obozie, lecz po stronie sceptyków. W większości mają oni bowiem w najwyższym stopniu prymitywne i powierzchowne pojęcie o religii i jej roli w życiu zarówno społeczeństw jak i jednostek, o oferowanym przez nią ogromnym potencjale rozwiązywania problemów, które sceptycy daremnie usiłują rozwikłać. Nie potrafię się oprzeć pragnieniu umożliwienia sceptycznym czytelnikom spojrzenia, jakby przez dziurkę od klucza, na ogromny wachlarz atutów religii.

Spójrzmy, jak święty Augustyn przedstawia społeczeństwo prawdziwie chrześcijańskie – Państwo Boże – ukazując wszelkie korzyści płynące dla państwa z nauki Jezusa Chrystusa: Niech ci, którzy twierdzą, że nauka Chrystusa jest szkodliwa dla państwa, stworzą sami taką armię, jaką Jezusowe słowa powołują do istnienia; niech stworzą takich zarządców prowincji, takich mężów i żony, takich rodziców i dzieci, takich panów i sług, takich królów, takich sędziów, takich poborców podatków i podatników, jakich czyni chrześcijańskie nauczanie, i dopiero wtedy niech mają czelność powiedzieć, że nauczanie to jest szkodliwe dla państwa. Nie, raczej nie zdecydują się oni przyznać, że to właśnie ono, należycie stosowane, stanowi opokę u fundamentów republiki.

Z powodu nieszczęsnej kondycji upadłej natury ludzkiej oraz działań szatana i jego ziemskich agentów skłonność człowieka do sprzeciwiania się wierze narasta aż do stopnia całkowitego jej odrzucenia – naucza doktryna katolicka. Im bardziej się człowiek od wiary oddala, tym większy popełnia grzech. Przypomina to nieco prawo Newtona i znajduje potwierdzenie w doświadczeniu. Jeżeli społeczeństwo – powodowane rozwojem niewiary i korupcji – dochodzi do całkowitego wykroczenia przeciw zasadom augustyńskiego Państwa Bożego, jaka nauka polityczna, społeczna czy ekonomiczna jest w stanie zapobiec jego upadkowi?! Jeśli ludzie nie zdołają powrócić do zbawiennych zasad chrześcijaństwa, nic nie zapobiegnie ich upadkowi, który stanie się tym straszniejszy, im dłużej będzie trwał i im głębiej sięgnie proces degeneracji.

Narodom w mniejszym stopniu zaatakowanym zepsuciem pozostaje zatem ze wszech miar słuszne odpieranie ataków ze strony narodów bardziej upadłych, na drodze zbrojenia się, zachowywania pełnej pokojowego nastawienia czujności i stosowania środków odstraszających. Poprzestając jednak wyłącznie na tym nie zdołają stłumić trującego fermentu współczesnego neopogaństwa kryjącego się w głębi ich tkanek. Wynika to jasno z orędzia fatimskiego.

W świetle powyższego możemy lepiej zrozumieć inny aspekt kary, a mianowicie jej oczyszczający, odnawiający i porządkujący charakter. Boża kara – przerywając niosący największe zagrożenie dla zbawienia niezliczonej ilości dusz proces degradacji, zarówno indywidualnej jak i zbiorowej – otworzyłaby ludziom oczy na ciężar ich grzechów, prowadząc ich do skruchy i poprawy, aby wreszcie obdarzyć ich prawdziwym pokojem. Better dead than red – lepiej umrzeć niż stać się komunistą. Ale jeszcze lepiej – żyć. Tak właśnie: wieść nadprzyrodzone życie łaski tutaj, na ziemi, aby później żyć wiecznie w chwale Bożej.

Orędzie fatimskie wymaga wypełnienia

Orędzie fatimskie krąży po świecie już od siedmiu dekad, a nie zdołało jeszcze przyczynić się do nawrócenia rodzaju ludzkiego. Ściślej rzecz ujmując, nie zdołało przyczynić się do nawrócenia katolików, na których modlitwy, pokutę oraz poprawę życia Maryja najbardziej liczy, jako na skuteczne narzędzie powstrzymania gniewu Jej Syna, aby mogło nastać Jej panowanie nad światem. Orędzie nie wspomina, w jaki sposób w czasie strasznych dni kary Bóg będzie wspierał tych, którzy uwierzyli w obietnice złożone przez Matkę Bożą; nie mówi także, czego się od nich będzie wówczas oczekiwać. Zagłębiając się w hipotezę kary Bożej możemy stwierdzić, że kontekst orędzia fatimskiego prowadzi do wniosku, iż okaże się ona przynajmniej dwojakiego rodzaju. Mogą się na nią złożyć wojny (nie tylko międzynarodowe, ale i domowe) oraz kataklizmy naturalne.

Czy wojny owe będą miały podłoże ideologiczne? Czy będą to konflikty pomiędzy wiernymi i niewiernymi (jawnymi lub zakamuflowanymi heretykami i schizmatykami, poganami, ateistami itp.) czy też nie będą miały żadnych oficjalnych konotacji ideologicznych, jak na przykład konflikt francusko-pruski z roku 1870 albo pierwsza wojna światowa?

W roku 1917, kiedy orędzie zostało przekazane ludziom, rozróżnienie pomiędzy wojnami i kataklizmami naturalnymi zdawało się bardzo przejrzyste. Niemożliwym wszak wydawało się wówczas, by człowiek mógł wywołać katastrofy przyrodnicze; postrzegano je raczej jako konsekwencję Bożej sprawiedliwości, dokonującej się za pośrednictwem żywiołów. Rozróżnienie owo pozostaje wciąż aktualne, musimy jednak wziąć pod uwagę, iż od tamtej pory człowiek posiadł zdolność wywołania kataklizmu o nieobliczalnych rozmiarach za pomocą broni jądrowej. Możliwe także, iż skutkom atomowej hekatomby towarzyszyć będą zesłane przez Boga anomalia całkowicie przyrodnicze.

Pozostaje jeszcze jedno spostrzeżenie: z punktu widzenia orędzia fatimskiego, rzeczywista gwarancja zabezpieczenia ludzkości przed katastrofą leży nie tyle w polityce rozbrojenia, traktatach pokojowych i tym podobnych, ale w nawróceniu. Innymi słowy – zgodnie z zapowiedzią Matki Bożej – jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, kara z pewnością nadejdzie, bez względu na to, jak bardzo będziemy się starali jej uniknąć za pomocą innych sposobów. Z drugiej strony, jeżeli się poprawimy, Bóg nie tylko powstrzyma pełnię swego gniewu, ale także obdarzy nas wszelkimi okolicznościami potrzebnymi do zachowania trwałego pokoju. Będzie to pokój Chrystusowy za panowania Chrystusa – pokój Maryi za Jej panowania.

Plinio Corrêa de Oliveira

Tekst jest fragmentem książki Plinia Corrêa de Oliveira pt.: „Fatima commented”

Triumf Maryi

Matka Boska odegra szczególną rolę w triumfie Kościoła nad procesem rewolucyjnym – mówi dr Antonio Borelli Machado, badacz objawień fatimskich, członek Akademii Maryjnej w Aparecida, autorem bestsellerowej książki Fatima – Orędzie tragedii czy nadziei? w rozmowie z Piotrem Doerre i Leonardem Przybyszem.

Ojciec Święty Benedykt XVI już wkrótce weźmie udział w uroczystościach w Fatimie. Czego należy się po nich spodziewać?

– Po wizycie papieża Benedykta XVI w Fatimie możemy oczekiwać przede wszystkim tego, że przesłanie fatimskie będzie ponownie przeżywane i zostanie zrozumiane przez wiernych. Mamy nadzieję, że papieska wizyta obok wymiaru protokolarnego i duszpasterskiego, połączonego z głębokimi wykładami, właściwymi dla Benedykta XVI, będzie się wiązała również z ożywieniem przesłania samych objawień – w pierwszej kolejności w Portugalii, ale też na całym świecie. Módlmy się, albowiem dokonać się mają wielkie ­rzeczy.

Dlaczego? Na czym polega aktualność orędzia fatimskiego dzisiaj?

– To bardzo dobre pytanie, gdyż wielu ludzi sądzi, że skoro objawienia Matki Bożej w Fatimie miały miejsce w 1917 roku, i upłynęły już od nich 93 lata, to ich przesłanie odnosi się tylko do wydarzeń dwudzistego wieku. Jednak mój pogląd na tę kwestię jest inny: otóż Matka Boża objawiła się w Fatimie, aby powiedzieć, że ludzkość żyje w coraz większym oddaleniu od Boga – i wydarzyło się to już w roku 1917. Począwszy od lat sześćdziesiątych – słynny maj ’68, manifestacje studentów, masowy bunt – upadek moralny społeczeństwa tylko się pogłębił. Można więc powiedzieć, że Matka Boża nie objawiłaby się w roku 1917, aby ostrzec ludzi przed tym ogólnym zepsuciem, nie podpowiadając przy tym, w jaki sposób mu ­zaradzić.

Taka jest właśnie treść Tajemnicy Fatimskiej: na ludzkość spadnie kara i dobrzy ludzie zginą śmiercią męczeńską, lecz – jak mówił Tertulian – krew męczenników jest zasiewem nowego chrześcijaństwa. Stąd bierze się uzasadnienie naszej tezy o tzw. Grand Retour: Wielkim Powrocie ludzkości do Boga. Wierzymy, że dzięki łaskom otrzymanym za pośrednictwem Matki Bożej ludzkość nawróci się, powracając na drogę wyznaczoną przez Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół oraz cywilizację chrześcijańską. Nie wystarczy posługa kapłanów, jeśli życie świeckiej części społeczeństwa stoi w zupełnej niezgodzie z normami Ewangelii.

Trzeba tutaj przypomnieć naukę o posłudze świeckich, którą Kościół sformułował w ciągu XX wieku, a którą prof. Plinio Corrêa de Oliveira obszernie skomentował w swoich artykułach na łamach „Catolicismo”. Na Niemieckim Kongresie Katolickim, Katholikentag papież Pius XII wygłosił dwa wykłady, w których dowodził, że zadaniem ludzi świeckich jest działanie w sferze doczesnej w celu uświęcenia tej sfery. Nauka owa została nie tyle ogłoszona, co – jak mówi papież Benedykt – zatwierdzona przez Sobór Watykański II, który stwierdza, że zadaniem ludzi świeckich jest wprowadzenie zasad Ewangelii do sfery doczesnej oraz dostosowanie życia społeczeństwa doczesnego do ewangelicznych zasad.

Orędzie fatimskie głosi, że nastąpi odrodzenie porządku chrześcijańskiego w sferze doczesnej i w łonie Kościoła. To jest właśnie wielka obietnica z Fatimy, złożona w roku 1917 i dotychczas jeszcze niespełniona. Na razie obserwujemy proces wręcz przeciwny. Matka Boża jednak zapewniła o triumfie swego Niepokalanego Serca. To znaczy, że pełna odnowa Kościoła, w jego prawach i w jego misji, oraz dostosowanie społeczeństwa doczesnego do zasad Jednego, Świętego, Powszechnego i Apostolskiego Kościoła, dokonają się. To sprawia, że orędzie fatimskie – mimo iż zostało wygłoszone niemal wiek temu – jest obecnie bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.

Wspomniał Pan o koncepcji Wielkiego Powrotu. Czy znajduje ona jakieś potwierdzenie w tradycji Kościoła, w dziełach świętych katolickich?

– Jest ona w pełni zgodna z opisem dokonanym przez świętego Ludwika Marię Grignion de Montfort w paragrafie 217. Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Pisze on: Kiedyż nadejdą owe czasy szczęśliwe, kiedy Maryja królować będzie jako Pani i Władczyni w sercach, by je zupełnie poddać panowaniu swego wielkiego i jedynego Jezusa? Kiedyż będą dusze tak oddychać Maryją, jak ciało oddycha powietrzem? Wtedy to staną się rzeczy cudowne na tym padole, gdy Duch Święty, znajdując ukochaną swą Oblubienicę niby odzwierciedloną w duszach, zstąpi na nie z całą obfitością i napełni je swymi darami, zwłaszcza darem mądrości, by dokonać cudów łaski. Drogi bracie, kiedyż nadejdą owe czasy szczęśliwe, ów wiek Maryi, kiedy dusze wybrane i przez Maryję wyproszone u Najwyższego, zatapiając się w przepaścistych głębiach wnętrza Maryi, staną się żywymi Jej obrazami, by kochać i wielbić Jezusa Chrystusa? Czasy te nadejdą dopiero wtedy, gdy ludzie poznają i praktykować będą nabożeństwo, którego nauczam: „Niech przyjdzie królestwo Maryi, Panie, aby przyszło królestwo Twoje”. Mamy tu zatem opis dwóch idei: Wielkiego Powrotu i Królestwa Maryi.

W jaki sposób objawienia fatimskie potwierdzają tę tezę?

– Druga część Tajemnicy Fatimskiej, dokładnie samo jej zakończenie, zawiera słowa, które często cytujemy: Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. A czym jest triumf? Triumf to zwycięstwo pełne chwały. Maryja zakróluje w duszach, co znajdzie swoje odbicie zarówno w Kościele, jak i w sferze doczesnej. Triumf Maryi to jej Królestwo. W Tajemnicy Fatimskiej odnajdujemy zatem uzasadnienie koncepcji Wielkiego Powrotu i Królestwa Maryi.

Jak można sobie wyobrażać ów triumf Maryi?

– Matka Boża odegra szczególną rolę w triumfie Kościoła nad procesem rewolucyjnym, który od kilku stuleci niszczy cywilizację chrześcijańską. Zaowocuje to klęską tejże Rewolucji i wszystkich jej błędnych założeń, które obecnie opanowały niemal cały świat. Wszystkie one stoją w opozycji do nauki Kościoła.

Dzisiejszy świat kompletnie oddalił się od przykazań Prawa Bożego. Uważamy, że orędzie fatimskie zapowiada całkowity powrót świata do owych przykazań, które wszak są również przykazaniami Kościoła. Wiele zjawisk, którym dziś się przyglądamy – aborcja, homoseksualizm, plaże pełne niemal nagich ludzi – jest sprzecznych z nauką Kościoła, dlatego nie będą one istniały w Królestwie Maryi.

Można sobie w ogólnym zarysie wyobrazić, jak będzie wyglądało Królestwo Maryi, będące równocześnie Królestwem Chrystusa. Bardzo ważną wskazówką wydaje się tu ostatnie zdanie z paragrafu 217 Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie: Ut adveniat regnum Tuum, adveniat regnum Mariae – Aby przyszło królestwo Twoje, Panie, niech przyjdzie Królestwo Maryi. Oznacza to w swej podstawowej treści przyjęcie zasad Kościoła, zarówno w sferze doczesnej, jak i duchowej. Ludzie będą oczywiście grzeszyć dalej – ale po to właśnie istnieje sakrament pojednania, za pośrednictwem którego spełniony zostanie warunek żalu za grzechy.

Królestwo Maryi pojmujemy jako triumf dobra nad złem. Nie jako całkowite wyeliminowanie złych – źli ludzie nadal będą istnieć, ale podczas gdy dziś dobrzy ludzie stanowią mniejszość, w Królestwie Maryi będzie na odwrót. I będą musieli poddać się prawom wynikającym z nakazów Ewangelii, przykazaniom Bożym. Wizja takiej przyszłości została ogłoszona w Fatimie.

Moją uwagę szczególnie przykuwa fakt, że w pierwszej scenie trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej to Matka Boża ukazuje się ludzkości. Nie Jezus, ale Jego Matka przewodzi wydarzeniom. Upatruję tu zatem pełnej zbieżności ze wspomnianą teorią.

Jest tam również anioł trzymający ognisty miecz, którym zamierza podpalić świat. I tu Matka Boża interweniuje, powstrzymując wychodzące z miecza płomienie. Wtedy anioł ukazuje się światu i przemawia mocnym głosem (według słów Łucji): Matka Boża wydaje rozkaz, więc Jej usłucham, ale pod jednym warunkiem – Pokuta, Pokuta, Pokuta!

Oznacza to, że warunkiem koniecznym, aby zapobiec spełnieniu wizji z trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej, jest pokuta. Jednak, jako że ludzkość nie odbyła pokuty, w drugiej scenie ukazane jest praktycznie całkowite zniszczenie świata. Męczeńską śmiercią giną wówczas ludzie dobrzy: papież, biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, ludzie ze wszystkich warstw społecznych – a więc także świeccy. Ich krew zostaje przelana pod drewnianym krzyżem stojącym na szczycie góry. Krew tę anioły zbierają do kryształowych konewek, po czym skrapiają nią dusze tych, którzy ponownie zbliżają się do Boga. Co znaczy „ponownie się zbliżyć”? Można się tak wyrazić o czymś, co było daleko, ale powraca. Oto właśnie Powrót ludzi do Boga i wykształcenie się społeczeństwa katolickiego – dzięki krwi męczenników, którzy uzyskali łaskę dla ludzkości. Odnajdujemy tu całkowite potwierdzenie wizji przedstawionej przez profesora Plinio Corrêa de Oliveira – wizji bagarre (wielkiego zamętu), Wielkiego Powrotu i wreszcie Królestwa Maryi (wszak to Matka Boża przewodzi scenie z trzeciej części Tajemnicy).

Nie znam żadnego innego objawienia, w którym Matka Boża stawałaby przed ludzkością w podobny sposób. Ukazuje to bardzo jasno, że to Ona kieruje mającymi się dokonać wydarzeniami.

Wynika stąd więc, że odwrócenie obecnego stanu rzeczy musi nastąpić w sposób nadprzyrodzony, że będzie to swoista kara dla ludzkości związana czy to ze straszliwymi katastrofami naturalnymi, czy wojnami wywołanymi przez ludzi…

– Tak. Bez interwencji sił nadprzyrodzonych, bez nadzwyczajnej interwencji Opatrzności, to się nie stanie. Widzimy bowiem, jak ludzie coraz mocniej skłaniają się ku złu – bez Bożej interwencji nie da się ich od tego odwieść. Ale pamiętajmy, że owa interwencja ma dwa oblicza: jedno to kara, lecz drugie to łaski Ducha Świętego. Pojmujemy bowiem Wielki Powrót jako coś w rodzaju drugiego Zesłania Ducha Świętego, które nastąpi dla ludzkości. Oczywiście Zesłanie Ducha Świętego jest jedynym takim wydarzeniem w historii, które już się w ten sam sposób nie powtórzy. Będzie jednakże tak, jak mówi święty Ludwik Maria Grignion de Montfort: Wtedy to staną się rzeczy cudowne na tym padole, gdy Duch Święty, znajdując ukochaną swą Oblubienicę niby odzwierciedloną w duszach, zstąpi na nie z całą obfitością i napełni je swymi darami, zwłaszcza darem mądrości, by dokonać cudów łaski. Bez działania Ducha Świętego nie ma Wielkiego Powrotu. Kluczowym jego elementem jest wszak działanie Ducha Świętego na ludzkie dusze. I to również składa się na triumf Matki Bożej. Triumf oznaczający całkowitą transformację ludzkości, która powróci na drogę praw Bożych.

Wydaje się, że kryzys cywilizacji chrześcijańskiej nie byłby tak głęboki, gdyby nie kryzys wewnątrz Kościoła?

– Kryzys w Kościele jest oczywisty, ostatnio nagłośnione przypadki pedofilii i ich powody są nad wyraz wymowne, nikt nie może temu zaprzeczyć. Incydenty te są oczywiście wyolbrzymiane przez znajdujące się w rękach sił Rewolucji media, które rozpętały prawdziwą nawałnicę propagandy przeciw Kościołowi, zwłaszcza przeciw papieżowi.

W wizji prześladowań zawartej w trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej zostało to opisane. Ojciec Święty pada od strzałów żołnierzy, ginąc męczeńsko u stóp krzyża. Zastanówmy się, co jest gorsze: kula, która dosięgła Jana Pawła II przed laty czy obecna kampania propagandowa wymierzona przeciw jego następcy? W pewnym sensie gorsze jest oczernianie, ten cały potok obelg, to błoto, jakim obrzuca się Benedykta XVI. To ­gorzej, niż gdyby do niego strzelano. Bo odebranie godności jest gorsze niż odebranie życia.

Minęła właśnie setna rocznica urodzin a zarazem dziewięćdziesiąta rocznica śmierci błogosławionej Hiacynty. Jaką rolę odegrała najmłodsza z trójki wizjonerów w historii objawień fatimskich?

– Role Hiacynty i Franciszka różnią się od roli odegranej przez Łucję, która pozostała, aby zagwarantować ujawnienie Tajemnicy i upowszechnić nabożeństwa ustanowione przez Matkę Bożą: nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca, nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Franciszek i Hiacynta natomiast przeżyli skierowane ku nim przesłanie w sposób, który powinien być dla nas przykładem. Franciszek był przepełniony ideą pocieszania Pana Boga, którego ludzkość ciężko obraża swoimi grzechami. Hiacynta z kolei skłaniała się bardziej ku modlitwie i poświęceniu, prosząc o nawrócenie grzeszników, o to, aby ludzie nie skazywali się na wieczną śmierć, lecz by czynili to, czego chce od nich Bóg, aby byli wiernymi katolikami.

Hiacynta więc była w większym stopniu przepełniona misją naprawy grzechów i modlitwy za grzeszników niż Franciszek, który skłaniał się bardziej ku idei pocieszania udręczonego Pana. Postawa tych dwojga dzieci dostarcza przykładu dzisiejszemu człowiekowi. Powiedziałbym, że Hiacynta była tak wierna orędziu fatimskiemu, że wiele razy to ona musiała pociągnąć za sobą swą kuzynkę Łucję, kiedy tę ogarniała słabość, prześladowała ją bowiem matka i siostry, niechcące, by dziewczynka była świadkiem kolejnych objawień. To właśnie wierność Franciszka i Hiacynty skłoniła Łucję, aby jednak poszła z nimi, nie żadna specjalna łaska udzielona samej Łucji.

Pewnego razu, w przeddzień objawienia, Łucja nie chciała pójść na spotkanie z Maryją wskutek rozmowy, którą pastuszkowie odbyli z proboszczem leżącego nieopodal miasteczka Olival. Ksiądz ów powiedział do Łucji: Równie dobrze może to być oszustwo demona. Na te słowa Łucję ogarnęło przerażenie, uwierzyła bowiem, że to demon sobie z niej zakpił. Wtedy Hiacynta z całą niewinnością siedmioletniej dziewczynki rzekła prosto: Ależ to nie jest żaden demon. Demon jest brzydki, wszyscy tak mówią. A tamta Pani, która się nam ukazuje, jest taka piękna, jakżeby Ona mogła być demonem? Łucja jednak nadal obstawała przy swoim, zarzekając się, że nie pójdzie.

Nazajutrz Łucja, dotknięta łaską Matki Bożej, udała się do domu Franciszka i Hiacynty, gdzie zastała dzieci na kolanach, pogrążone w modlitwie i zapłakane. Co wy tutaj robicie? – zapytała. Odrzekły: Modlimy się i płaczemy, bo ty z nami nie idziesz. Wtedy Łucja zmieniła zdanie i poszli we trójkę. Tak więc rola Hiacynty polegała przede wszystkim na zapewnieniu wierności Łucji w uczęszczaniu na objawienia. Jest to także przykład dla nas, abyśmy pozostali wierni wszystkiemu, co Matka Boża przekazała nam w orędziu ­fatimskim.

Mówi się, że objawienia fatimskie były najważniejszym wydarzeniem dwudziestego wieku. Dlaczego Matka Boża tak ważne przesłanie powierzyła zwykłym, prostym pastuszkom, małym dzieciom, a nie jakimś ważnym osobom, przywódcom politycznym czy hierarchom Kościoła?

– Zapewne dlatego, że dzieci są bliższe niewinności nowo ochrzczonych niż dorośli. Z wiekiem ludzie praktykują cnoty, ale też dopuszczają się nieprawości i popełniają grzechy, czego efektem jest pewne „zaciemnienie” duszy. To dlatego często świadkami objawień są dzieci. Dlatego że są bliższe wczesnej niewinności, a zatem bardziej zdolne do wiernego pojęcia przekazywanego im przesłania.

Dlaczego świadkiem objawień nie był jakiś hierarcha kościelny? Kościół to nie tylko kler, nie tylko hierarchia – Kościół to my wszyscy. Matka Boża więc może wybrać kogokolwiek. I wybiera dzieci, gdyż one są wierniejsze i bardziej otwarte na zrozumienie głębi objawienia niż osoby, które już w swoim życiu popełniły grzechy.

Ostatnie pytanie będzie dotyczyć Polski, która od wieków sąsiaduje i ściera się z Rosją. Tarcia owe spowodowane są przede wszystkim tym, że Rosjanie, choć stosunkowo bliscy nam językowo, należą pod względem religijnym i cywilizacyjnym do zupełnie innego świata. Dlatego słowa Matki Bożej o nawróceniu Rosji są dla nas tak ważne i w sposób szczególny nas poruszają. Jak dzisiaj je interpretować?

Nawrócenie Rosji, o którym mówi przepowiednia fatimska, można rozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony jako całkowite obalenie panującego tam systemu komunistycznego, z drugiej – powrót Rosji na łono prawdziwego Kościoła, czyli ponowne wcielenie do jedności Kościoła, co zakłada nawrócenie. To dlatego Matka Boża powiedziała: Rosja się nawróci. Nawrócenie jest wzbogaceniem Kościoła i powinno być powszechne, czyli katolickie, powinno rozprzestrzenić się po całym świecie. W tym sensie cały świat odniesie z niego korzyści, a zatem także Polacy, którzy tyle wycierpieli na przestrzeni wieków z powodu bliskości Rosji. Dlatego to Polakom przypada w udziale doniosła rola upowszechniania orędzia fatimskiego i przyczyniania się do zapowiedzianego triumfu Matki Bożej, który nastąpi równocześnie z nawróceniem Rosji. Odrodzi się wtedy prawdziwe, czyli katolickie chrześcijaństwo, do czego każdy lud przyczyni się za sprawą swego powołania, które dla każdego narodu jest inne.

Na koniec drobna uwaga o łaskach Wielkiego Powrotu, o którym mówiliśmy wcześniej. Mogą one zacząć płynąć niczym deszcz, który zaczyna się łagodnie, aby stopniowo wzmagać się aż do stanu powodziowego. Wielki Powrót to powódź łask Ducha Świętego, bez których niczego się nie dokona. Nie można ograniczyć wydarzeń przepowiedzianych przez Matkę Bożą tylko do wielkiego zamętu. Owszem, nastąpi on, ale po to, aby złamać wszystko, co błędne, natomiast powódź łask Ducha Świętego zaleje świat, by zbudować to, co powinno zostać zbudowane, zgodnie z zasadami nauki Kościoła. Miejmy nadzieję, że wizyta Papieża Benedykta XVI w Fatimie zapoczątkuje tę powódź łask Ducha Świętego, której zwieńczeniem będzie Królestwo Maryi.

Dziękujemy za rozmowę.

Tekst ukazał się w nr. 14 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2012-03-19)

 

Za: Polonia Christiana - pch24.pl (2012-05-12) | http://www.pch24.pl/nawrocenie-jest-jedyna-nadzieja-ludzkosci,2436,i.html

Skip to content