Aktualizacja strony została wstrzymana

Kresowi męczennicy – ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Pamięć o tych, którzy na Wschodzie oddali życie za Boga i Ojczyznę, jest odnawianiem korzeni naszej tożsamości chrześcijańskiej i patriotycznej

Polskie władze, państwowe i kościelne, bardzo niechętnie podchodzą do upamiętnienia tych kapłanów i wiernych świeckich obrządku rzymskokatolickiego, którzy cierpieli i ginęli na Kresach Wschodnich. Jest to efekt poprawności politycznej. Z jednej strony, nakazuje ona nie zadrażniać relacji z krajami, które powstały po upadku Związku Radzieckiego, a które swoimi granicami (z nadania Józefa Stalina) objęty województwa wschodnie międzywojennej Rzeczypospolitej. Z drugiej strony, nakazuje ona także „zalanie betonem” tych niechlubnych kart w historii, która zapisała Cerkiew greckokatolicka, kierowana przez abp. Andrzeja Szeptyckiego. W wyniku tej polityki męczenników z czasów II wojny światowej i lat powojennych w III RP podzielono, o czym pisałem już wielokrotnie, na „dobrych”, czyli tych, którzy zginęli z rąk Niemców, oraz „złych”, czyli tych, których zamordowali Rosjanie lub Ukraińcy.

Dlatego też warto odnotować dwa najnowsze wydarzenia. Pierwszym z nich jest proces beatyfikacyjny ks. Waltera Ciszka, apostoła Syberii. Urodził się on w 1904 r. w amerykańskiej Pensylwanii, w rodzinie polskich emigrantów. Po wstąpieniu do zakonu jezuitów wyraził pragnienie pracy w Europie Wschodniej. Po ukończeniu studiów w Collegium Russicum w Rzymie i po przejściu na obrządek wschodni został wysłany do Polski, gdzie rozpoczął posługę kapłańską w misyjnym ośrodku w Albertynie koło Słonimia w województwie nowogródzkim. Ośrodek ten utworzony został w celu odbudowania unii kościelnej Cerkwii prawosławnej z Kościołem katolickim, która to unia w zaborze rosyjskim została siłą zniesiona przez zaborców. Gorącymi zwolennikami tych działań był papież Pius XI, który jako były nuncjusz papieski w Warszawie żywo interesował się sprawami wschodnimi, i biskup siedlecki Henryk Przeździecki, postać zasłużona, dzisiaj prawie zapomniana.

Po wkroczeniu na tereny polskie Armii Czerwonej i po rozpoczęciu masowych wywózek Polaków na Syberię ks. Ciszek postanowił dobrowolnie towarzyszyć deportowanym rodakom. W 1940 r. przedostał się za Ural. Za prowadzenie pracy duszpasterskiej wśród zesłańców został aresztowany i osadzony w moskiewskim więzieniu NKWD na Łubiance. Po okrutnych torturach został skazany na 15 lat więzienia jako „szpieg Watykanu”. Uwięziony w łagrze sowieckim nie zaniechał swojej działalności. Dla innych towarzyszy niedoli był bratem i powiernikiem. Już wtedy nazywany był przez nich „świętym człowiekiem”. Nawiązał też przyjaźnie z uwięzionymi wraz z nim rosyjskimi dysydentami, w tym z poetką Iriną Ratuszyńską. Po wypuszczeniu na wolność pracował fizycznie, prowadząc pracę duszpasterską w konspiracji. Na nieludzkiej ziemi przebywał do 1963 r., kiedy to został wymieniony na sowieckich szpiegów. Po powrocie do USA aż do śmierci w 1984 r. pracował w Ośrodku Studiów Wschodnich Uniwersytetu Fordham w Nowym Jorku. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1990 r., jednak prowadzą go biskupi nie polscy, ale amerykańscy. Obecnie trwa jego końcowy etap.

Drugim wydarzeniem jest decyzja Sejmiku Opolskiego, który 24 kwietnia br. ustanowił jako pierwszy w Polsce 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na obywatelach polskich przez członków UPA i ukraińskich formacji kolaboranckich. Wybór tej daty nie jest przypadkowy, albowiem w niedzielę 11 lipca 1943 r. formacje banderowskie w 167 miejscowościach na Wołyniu zaatakowały i wymordowały wiernych idących do kościołów i kaplic. Stosowną uchwałę radni przyjęli przez aklamację, na stojąco. Jej treść jest wynikiem pracy zespołu, w skład którego weszli przedstawiciele wszystkich klubów. Wobec gloryfikacji zbrodniarzy, która od czasów tzw. pomarańczowej rewolucji ma miejsce w Galicji Wschodniej, i wobec strusiej polityki zagranicznej min. Radka Sikorskiego, uchwała ta ma ogromne znaczenie. Potępia bowiem zbrodniarzy, ale jednocześnie oddaje cześć bohaterskim żołnierzom AK i BCh oraz kresowej samoobrony, którzy podjęli bohaterską walkę w obronie polskiej ludności cywilnej, a także tym Ukraińcom, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc swoim polskim i żydowskim sąsiadom.

Uchwała przekazana została marszałkowi Sejmu z wnioskiem o wznowienie prac zmierzających do ustanowienia 11 lipca ogólnopolskim Dniem Pamięci. Trafi także m.in. do prezydenta, premiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W tym miejscu wielkie słowa uznania należą się więc wszystkim, którzy mają odwagą upominać się o prawdę o męczennikach ze Wschodu, a szczególnie przewodniczącemu sejmiku Bogusławowi Wierdakowi i prezesowi oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa w Kędzierzynie-Koźlu, Witoldowi Listowskiemu, niezmordowanemu organizatorowi Dni Kresowych.

Na koniec smutna wiadomość. W felietonie „Nie zamiatać pod dywan” z 8 listopada ub.r. pisałem o serii samobójstw popełnionych przez duchownych diecezji tarnowskiej, co jest ewenementem w skali światowej. Niestety, tydzień temu na życie targnął się siódmy z kolei ksiądz, zaledwie 31-letni kapłan ze Starego Sącza. W felietonie tym napisałem: „Wyjaśnienie serii tragicznych zgonów księży diecezji tarnowskiej jest moralnym obowiązkiem tak przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, jak i nuncjusza apostolskiego w Warszawie”. Dzisiaj powtarzam te słowa. Ekscelencje Księża Arcybiskupi, wasz brak reakcji w tej sprawie jest zgodą na dziejące się zło.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Gazeta Polska, 2 maja 2012 r.

Za: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski blog (02-05-2012) | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=6085

Skip to content