Aktualizacja strony została wstrzymana

Brawo, Prokurator! – Mirosław Orzechowski

Może będziemy jeszcze gospodarzami we własnym domu, kto wie? Może polskie instytucje publiczne będą odruchowo stawać po stronie Rodaków, jak czynią to np. sądy i urzędy niemieckie.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpiła do sądu z wnioskiem o odmowę wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec 42-letniej Polki podejrzanej o porwanie w Niemczech syna.

Podstawą jest art. 607 KPK, który mówi, że można odmówić wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania, jeżeli przestępstwo będące podstawą do jego wydania nie stanowi przestępstwa według prawa polskiego.
– Według prawa polskiego pani Beata nie jest pozbawiona władzy rodzicielskiej, ani władza ta nie została jej ograniczona czy zawieszona. Tak więc według polskiego prawa nie popełniła ona przestępstwa – powiedziała rzecznik prokuratury.
Prokuratora w Berlinie wydała wobec Beaty Mosebach Europejski Nakaz Aresztowania w zeszłym roku. Pani Beata od ponad roku ukrywa się w Polsce z czteroletnim synkiem poddawanym w Niemczech bezwzględnej germanizacji. Po rozwodzie z Niemcem podjęto brutalne działania ograniczające jej kontakty z dzieckiem. Mogła widywać Janka tylko w obecności urzędnika Jugendamtu i rozmawiać po niemiecku. Równocześnie trwały czynności, by pozbawić ją praw rodzicielskich. Kobieta ma postawiony w Berlinie zarzut z art. 235 niemieckiego kodeksu karnego – uprowadzenie nieletniego.

Polska musi być przygotowana na podobne przypadki. Ze 120 tys. polsko-niemieckich małżeństw, przynajmniej 10 tys. po rozpadzie związków prowadzi spór o dziecko. Niemieckie prawo jest pod tym względem brutalne: po rozwodzie mieszanego małżeństwa Polakom odbierane jest prawo do opieki nad dzieckiem, ich kontakty z dziećmi są bardzo ograniczone, a podczas sporadycznych spotkań mają nakaz rozmowy z dziećmi wyłącznie w języku niemieckim.
Miejmy nadzieję, że decyzja Prokuratury Okręgowej w Krakowie jest początkiem obrony Polaków narażanych przez obce państwa i ich wymiary „sprawiedliwości” na odzieranie z polskości.

Sądy zwykle w demokracji mają pełne ręce roboty. O jednej z takich spraw pisze bardzo ciekawie Wojciech Wierzejski. Polecam, jest to tekst, który daje nadzieję na naprawę stosunków na linii polityka-biznes.

Mirosław Orzechowski


Za: Blog Mirosława Orzechowskiego


Skip to content