Günter Grass został uznany za persona non grata w Izraelu. Poinformował o tym minister spraw wewnętrznych Eli Yishai.
Zakaz wjazdu do Izraela dla pisarza, jest związany z „podsycaniem ognia nienawiści do Państwa Izrael i narodu żydowskiego”, o czym poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Szef MSW Eli Yishai zaproponował Grassowi, aby ten udał się do Iranu, bowiem w Izraelu jest osobą niepożądaną. Izraelskie MSW dodało, że niemiecki noblista chce promować idee które przyświecały mu podczas przymusowej służby w Waffen SS, którą nazwał plamą nie do wymazania z życiorysu.
Nagonka na Güntera Grassa ma związek z jego najnowszym wierszem, opublikowanym w środę, w którym nazwał Izrael „niebezpiecznym atomowym mocarstwem” zagrażającym światowemu pokojowi i dążącym do zagłady narodu irańskiego. Pisarz dalej podtrzymuje swoje słowa o czym pisaliśmy wczoraj. W Niemczech został powszechnie skrytykowany przez systemowych polityków, krytyków literackich i media, wyłączając działaczy skrajnie lewicowej partii Die Linke i nacjonalistów z NPD. W obronie Grassa stanął też jeden z publicystów dziennika „Haaretz” Gideon Levy twierdzący, że polityka rządu Beniamina Netanjahu rzeczywiście zagraża pokojowi.
W Polsce Grassa krytykują oczywiście środowiska żydowskie i „Gazeta Wyborcza”, lecz słowa potępienia dla niemieckiego pisarza, płyną również ze strony polskiej centroprawicy. Krytyki Grassa podjął się publicysta „Rzeczpospolitej” Piotr Skwieciński w artykule „Grass, czyli symbol”. Neokonserwatywny dziennikarz wyraził zaniepokojenie kondycją poziomu intelektualnego noblisty oraz nawiązał do jego przymusowej służby w Waffen SS, którą odbył w wieku nastolatka.
MM
Günter Grass
Was gesagt werden muss – Co musi zostać powiedzianeDlaczego milczę, zbyt długo milczę o tym,
co oczywiste i przećwiczone w grach symulacyjnych,
na których końcu my, którzy przeżyliśmy,
jesteśmy tylko przypisami.Chodzi o rzekome prawo do uprzedzającego uderzenia,
które mogłoby unicestwić
ujarzmiony przez zarozumialca
i regularnie zmuszany do owacji naród irański,
dlatego że na jego terenie
prawdopodobnie powstaje bomba atomowa.Ale dlaczego zabraniam sobie
wypowiedzieć nazwę innego kraju,
w którym od lat – choć w tajemnicy –
powiększa się arsenał nuklearny,
lecz poza wszelką kontrolą, bo nikt nie jest do niego
dopuszczany?Powszechne przemilczanie tego faktu,
które sprowokowało również moje milczenie,
odczuwam jako ciążące kłamstwo
i przymus, którego nie można zlekceważyć
pod groźbą kary;
oskarżenie o „antysemityzm” słyszy się często.Ale teraz, gdy mój kraj,
raz po raz wzywany i odpytywany
przez własne zbrodnie,
które są nieporównywalne,
wysyła do Izraela z przyczyn wyłącznie ekonomicznych,
choć zręczny język przedstawia to jako zadośćuczynienie,
kolejną łódź podwodną, której specjalnością
jest wystrzeliwanie wszystko pustoszących głowic
tam, gdzie rzekomo istnieje
jedna bomba atomowa
(dowodem na jej istnienie jest tylko obawa)
– teraz mówię to, co musi zostać powiedziane.Dlaczego do tej pory milczałem?
Bo sądziłem, że moje pochodzenie,
związane z nigdy nie dającą się usunąć skazą,
zabrania mi wypowiedzieć tę oczywistą prawdę
wobec państwa Izrael, wobec którego mam
i będę miał dług wdzięczności.Dlaczego dopiero teraz, w podeszłym wieku
i u schyłku mojego pisania, mówię,
że mocarstwo atomowe Izrael
zagraża i tak już kruchemu pokojowi na świecie?
Dlatego, że musi zostać powiedziane to,
na co jutro już może będzie za późno;
i dlatego że my, Niemcy, wystarczająco już obciążeni,
moglibyśmy stać się dostawcami zbrodni,
którą łatwo przewidzieć, a więc naszej współwiny
nie dałoby się zamaskować
zwykłymi wymówkami.I przyznaję: przerywam milczenie,
dlatego, że dość już mam
obłudy zachodu; poza tym można mieć nadzieję,
że wielu wyzwoli się z milczenia,
zmusi sprawcę widocznego niebezpieczeństwa
do rezygnacji z przemocy
i będzie nalegać, by rządy Izraela oraz Iranu
zgodziły się na swobodną i nieprzerwaną kontrolę
izraelskiego arsenału nuklearnego oraz irańskich urządzeń atomowych
przez którąś z międzynarodowych organizacji.Tylko w ten sposób można pomóc wszystkim,
Izraelczykom i Palestyńczykom,
więcej, wszystkim ludziom żyjącym obok siebie i nienawidzącym się w tym
okupowanym przez szaleństwo regionie,
a w końcu też i nam samym.Tłum. Tomasz Ososiński