Aktualizacja strony została wstrzymana

Ministerstwo nie zamiecie tej sprawy pod dywan

9 procent Polaków nie wie jakie jest ich godło. To się wydaje zupełnie nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. Skądś się to bierze. Z nieuczenia historii, na litość Boską – mówi nam Adam Borowski, inicjator warszawskiego protestu głodowego w obronie polskiej szkoły w rozmowie z portalem Stefczyk.info.

Trzeci dzień głodówki. To trudny czas. Jak się panowie czują?
Świetnie. Tak jak zawsze drugiego, trzeciego dnia są jakieś bóle głowy, ale teraz wszystko jest w porządku. Byliśmy na Mszy św., poświęciliśmy palmy i ciągniemy dalej. Będziemy ciągnąć dokąd się da, dokąd zdrowie pozwoli. Szykują się już inne ośrodki, więc Ministerstwo Edukacji nie zamiecie tej sprawy pod dywan.

Jest już jakiś odzew ze strony ministerstwa na warszawski protest?
Nie, nie ma żadnego. Wiemy tylko, że ministerstwo zaprosiło do Warszawy kolegów z Krakowa, natomiast z nami nie rozmawiają. Ale w Krakowie powstała Obywatelska Komisja Edukacji Narodowej, ze wspaniałymi nazwiskami jak prof. Andrzej Nowak i inni. Zaangażowani są w nią środowiska pedagogów, historyków, z którymi rzeczywiście trzeba przeprowadzić realną rozmowę o tym jak te nasze dzieci uczyć, bo to, co jest to katastrofa. Ja spotykam się z młodzieżą i widzę, że młodzi ludzie nie mają podstawowych informacji. Nie wiedzą kim są Źołnierze Wyklęci, o 56 roku nie wiedzą nic, o 70. ledwie słyszeli. Spotykam się z ludźmi, którzy mają maturę i mylą Władysława Sikorskiego z Radosławem Sikorskim. To jest katastrofa! Kto dał im świadectwo maturalne? A taki stan wiedzy wynika z tego, że tej historii się  kompletnie nie uczy.

Panowie postanowili wykorzystać swój protest właśnie edukacyjnie. Zaplanowaliście na najbliższy tydzień wykłady, prelekcje, spotkania z bardami „Solidarności”.
Tak, w poniedziałek i w środę są pierwsze wykłady – prof. Jana Źaryna i pani Teresy Bochwic. To oczywiście wykłady otwarte i każdy będzie mógł przyjść i posłuchać. Mamy nadzieję, że trwale zawiąże się taka inicjatywa organizowania wykładów poza szkołą, jeśli w szkole nie ma na nie miejsca.

Skojarzenia z tajnym nauczaniem nie są tu chyba przesadzone. Coraz częściej mówi się, że powinniśmy zacząć nauczać dzieci w domach, jak za zaborów.
Musimy to robić, dopóki ministerstwo nie wprowadzi takich zmian, po których młodzież będzie uczona pełnym cyklem historycznym, a nie jakimiś wybranymi problemami. Proszę mi powiedzieć, jak można rozmawiać np. o Teheranie, Jałcie czy Poczdamie, o zakończeniu II wojny światowej, nie wiedząc o 17 września? Jak można to tak wyrwać z kontekstu? Jak można rozmawiać o dziejach II wojny światowej bez znajomości 1918 roku? Wszystko ma jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy. Źołnierze wyklęci – zjawisko walki o niepodległość po formalnym zakończeniu II wojny światowej  – też nie wzięło się znikąd. Jak więc można o tym rozmawiać bez 17 września, czy 1920 roku? Tak się zwyczajnie nie da! Historia musi być uczona w sposób kompleksowy, a nie na zasadzie wyboru przypadkowych zagadnień, które uczniowie będą sobie luźno rozważać. Skutki wielu lat nieuczenia historii są dzisiaj takie, że połowa Polaków nie wie z czym im się kojarzy 11 listopada. To jest katastrofa! 9 procent Polaków nie wie jakie jest ich godło. To się wydaje zupełnie nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. Skądś się to bierze. Z nieuczenia historii, na litość Boską.

Mówienie o proteście do skutku przy obserwowanej ostatnio opieszałości rządu jest nieco ryzykowne. Rozumiem, że planujecie przyjąć formę sztafety. Tak jak wy przejęliście pałeczkę od Krakowa, ktoś przejmie ją od was?
Myślę, że będzie to właśnie taka sztafeta. Inne ośrodki już się szykują do następnych protestów. Gdyby nie było innych dróg, to jest to sprawa, za którą warto głodować do oporu, ale oczywiście są inne formy, również takie pozytywistyczne w postaci organizowania kursów, niezależnego nauczania. Tu nie chodzi o to, żebyśmy się zagłodzili na śmierć, bo byłoby to bez sensu. To jest dosyć drastyczna forma protestu.

Jakie ośrodki chcą się włączyć w tę sztafetę?
Dąbrowa Górnicza, Sosnowiec, Siedlce. Zobaczymy. Nie chcę niczego wyprzedzać, ale wiem, że te ośrodki są gotowe.

Otrzymujecie wsparcie ze strony ludzi? Odwiedzają was?
Oczywiście, odwiedzają. Była na przykład przewodnicząca Związku Bibliotekarzy Polskich. Powiedziała nam, że zaapelowała do bibliotekarzy, żeby nas wspierali. Właśnie przyjechała do nas nauczycielka z Lubelszczyzny, która opowiada czego zmuszona jest uczyć. To będzie bardzo ciekawe doświadczenie, bo rozmawiałem z nią już przez telefon. Rolnik przyjechał z organizacji „Ojcowizna” ze wsparciem. To wspaniałe spotkania. Ludzie nam towarzyszą. Myślę, że jest nadzieja, że naród się obudzi.

Rozm. PiKa

Za: Stefczyk.info (01.04.2012) | http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/adam-borowski-ministerstwo-nie-zamiecie-tej-sprawy-pod-dywan

Skip to content