Aktualizacja strony została wstrzymana

Co usłyszał śp. Lech Kaczyński dwa dni przed śmiercią? – wywiad z Jarosławem Kaczyńskim

Śp. prezydent Lech Kaczyński na dwa dni przed śmiercią od prezydent Litwy usłyszał: „Trwa ofensywa rosyjska we wszystkich krajach b. ZSRR. Pan jest naszą ostatnią nadzieją” – – ujawnia prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w wywiadzie w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność” – nr 11/2012.

Wywiad został przeprowadzony przez red. Jerzego Kłosińskiego i red. Krzysztofa Świątka. Dzięki uprzejmości redakcji tygodnika możemy zacytować poniższy fragment:

Katastrofa smoleńska i tragiczna śmierć śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego zmieniła układ polityczny. Na czym polega ta zmiana?

Spacyfikowano niemal wszystkie instytucje, które sprawiają, że władza jest w sposób demokratyczny kontrolowana i ograniczona. Drugi skutek odnosi się do naszej sytuacji międzynarodowej. Prezydent Lech Kaczyński prowadził zdecydowaną politykę w tym zakresie. Na dwa dni przed śmiercią od prezydent Litwy usłyszał: „Trwa ofensywa rosyjska we wszystkich krajach b. ZSRR. Pan jest naszą ostatnią nadzieją”. Ale jest też zmiana innego rodzaju – po 10 kwietnia pewna część społeczeństwa trwale się zaktywizowała. Powstał tzw. drugi obieg medialny i grupy ekspertów prowadzące niezależne śledztwo smoleńskie. Ten społeczny nacisk uniemożliwił potraktowanie katastrofy smoleńskiej jako „włamania do garażu na warszawskiej Pradze”, jak celnie ujął to Cimoszewicz. To się nie udało w zdecydowanej mierze dzięki tym grupom nacisku i aktywności niektórych mediów, wciąż jednak sytuujących się na marginesie głównego nurtu. Chcielibyśmy, by ta aktywność wykraczała poza sprawę smoleńską. Nie dlatego, byśmy ją w najmniejszym stopniu lekceważyli, bo o to mnie na pewno nie można posądzić, ale by szereg innych, fatalnych, skandalicznych spraw, niszczących Polskę, zostało przez ten ruch podjęte. I by ten ruch zamienił się w szeroki front, który pokaże tej władzy, że społeczeństwo jest silne i że ta hulanka, która trwa tu od kilku lat się kończy.

Jak Pan ocenia politykę prezydenta Komorowskiego?

(ciężkie westchnienie) Pan Komorowski jest osobą w pewnym sensie całkowicie jednoznaczną. Bieda z nim polega na tym, że przez część społeczeństwa, a nawet Kościoła, postrzegany jest jako konserwatysta. Na takiej zasadzie, że posiada wąsy i pięcioro dzieci, bo żadnych innych przesłanek, by tak twierdzić nie ma. To jest polityk skrajnej lewicy, bliski Palikotowi. Bo jak wytłumaczyć, że prezydent wywodzący się z „S”, a kiedyś z opozycji, przeszło 20 lat po upadku komunizmu, bierze absolwentów radzieckich uczelni jako swoich doradców? Był jedynym posłem PO, który głosował przeciwko rozwiązaniu WSI. To była jednoznaczna deklaracja. A żeby wiedzieć, że WSI to służba ściśle związana ze wschodem, wystarczy przeczytać życiorysy jej głównych bohaterów. Te powiązania wpływają na jego działania, które na nowo wiążą nas ze wschodem. Ma jakieś powody, dla których jest tak blisko z Rosjanami. Jego aktywność na zachodzie to, poza kiksami, podejmowanie zabawnych inicjatyw jak Trójkąt Weimarski, które Polskę ośmieszają. Odbywa się godzinne spotkanie odfajkowane przez przywódców Niemiec i Francji, a gdy przychodzi do szczytu UE i tak nic nie jesteśmy w stanie załatwić. Prezydent Komorowski w tym teatrze uczestniczy. Innej jego aktywności nie dostrzegam.

Prezes PiS mówi też o bitwie o reformę emerytalną. Stwierdza, że władzy chodzi o złamanie w tej sprawie społeczeństwa:

Ten rząd nie chce ani podatku bankowego, ani podatku od wielkich sieci hipermarketów, ani niczego co uderzy w wielkie grupy kapitałowe, zewnętrzne i wewnętrzne. Bitwa o tę operację skoncentrowała się wokół emerytur, bo ten element okazał się najbardziej kontrowersyjny. I Tusk chce wygrać tę bitwę, by wygrać całą wojnę. Bo buntują się samorządy, którym dyktuje się taką regułę wydatkową, że im się wszystko załamuje, nie mają z czego płacić nauczycielom, stąd zamykają szkoły, ograniczają inwestycje. Na wschód od Wisły inwestycje kompletnie się załamią, a i na zachód od Wisły też nie będzie dobrze. Kwestia wieku emerytalnego to bitwa o dodatkowe opodatkowanie Polaków. Tusk uważa, że jak ją wygra, to wygra wszystko. I przestaną się buntować także ci, którzy płacili dotąd 4 zł za niezbędny lek, a dziś 84, albo 140 zł.

Cały wywiad w „Tygodniku Solidarność”  – do nabycia w kioskach.

gim, źródło: Tygodnik Solidarność

Jarosław Kaczyński – Cienie wrogów za plecami Tuska

Stało się dokładnie to, co mówiliśmy, że się stanie – strategia brzydkiej panny bez posagu, którą Donald Tusk zastosował w polskiej polityce zagranicznej, zmarginalizowała nas zupełnie i nie przyniosła najmniejszych korzyści. Tak to już jest na świecie, że szacunkiem darzy się tych, którzy sami się cenią i szanują. Premier nigdy nie wyszedł z kompleksu małego i nieliczącego się kraju. A przecież Polska to duże państwo w centrum Europy. Efektem kompleksu Tuska jest nasza pozycja, która sprawia, że musimy o wszystko prosić – z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS, rozmawiają Katarzyna Gójska-Hejke i Tomasz Sakiewicz.

Czy coś się w Polakach zaczęło zmieniać: dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w całym kraju przeciwko ACTA, kilka dni temu przez Warszawę przeszedł wielotysięczny marsz w obronie telewizji Trwam współorganizowany przez klub „GP”?

Zarówno w sprawie ACTA, jak i telewizji Trwam ludzie nie potrzebowali największych mediów. Sami dostrzegli problem, sami go ocenili i sami doszli do pewnych wniosków. PR i ochrona medialna tego rządu nie miała szansy powodzenia. Nie mam wątpliwości, że ośrodki medialne, które roztaczają nad Donaldem Tuskiem parasol ochronny, doskonale widzą narastające niezadowolenie. I by nie rozdrażniać ludzi, celowo pomijają pewne tematy. Od kilku tygodni w bardzo ostrych słowach wypowiadam się na temat ustawy refundacyjnej. Normalnie byłbym za to linczowany przez niektórych dziennikarzy czy całe redakcje. A tu cisza. Nie komentują, nie oburzają się, jakby przyjęli do wiadomości. To oznacza, że boją się w ogóle poruszać ten temat, by nie uruchomić lawiny społecznego gniewu. A gniew byłby tu całkowicie uzasadniony, bo pacjenci płacą dziś za leki nieporównywalnie więcej niż przed wprowadzeniem tej ustawy.

Do tego dochodzi jeszcze ewidentny już konflikt w grupie władzy.

Dla mnie to jeszcze terra incognita. Dziś widać, że Donald Tusk słabnie, władza powoli wymyka mu się z rąk. Jeszcze rządzi, ale coraz częściej za jego plecami widać cienie jego wrogów. Pytanie tylko, komu i czemu służą te ataki. Można uznać, że w grę wchodzą jedynie partykularne interesy grupy trzymającej władzę.

Kim są zatem ludzie uderzający w Tuska?

Nie jest tajemnicą, że wokół Bronisława Komorowskiego są skupione grupy wywodzące się z dawnych PRL-owskich służb, głównie wojskowych. Możliwe, że słabość Tuska dała im siłę do działania.

Jak na ich tle lokują się Palikot i Schetyna?

Palikot to niewątpliwie osoba bardzo blisko z nimi związana. Można powiedzieć, że jego istnienie jest łączone z tym środowiskiem. Urban też był kiedyś zapleczem SLD, ale mimo wszystko nigdy nie miał aż tyle siły, by przydzielić Kwaśniewskiemu komisarza politycznego. Taką rolę pełni dziś przy Palikocie Rozenek. „Fakty i mity” oficjalnie nigdy nie były przedstawiane jako część składowa Sojuszu. Teraz jednak są ważnym elementem obozu Palikota, ich redaktor naczelny zasiada w Sejmie. A to przecież człowiek, który przyznaje, że morderca księdza Jerzego Popiełuszki to dla niego cenny ekspert, z którego zdaniem się liczy. Prywatnie Palikot jest od lat przyjacielem prezydenta. Co do Schetyny – w polityce wszelkie sojusze mogą okazać się realne. Nieraz widziałem, jak skaczący sobie do oczu ludzie zaczynali grać razem, mając na uwadze wspólny interes. I tak postrzegam współdziałanie Palikota ze Schetyną. Z Komorowskim Schetyna nie ma najmniejszego problemu. To Komorowskiemu były marszałek Schetyna zawdzięczał swoje stanowisko. Nie ulega również wątpliwości, że najbliższe otoczenie Komorowskiego ma bardzo bliskie związki z Rosją. Świadczą o tym życiorysy tych ludzi. Do tego dochodzą wypowiedzi prezydenta na temat polityki energetycznej Polski. Nieukrywana niechęć do korzystania z gazu łupkowego. Nie ma wątpliwości, że w Moskwie musi to budzić największą radość.

Czy w tej sytuacji PiS może się zdecydować, by podtrzymać chwiejącego się Tuska i zatrzymać ekipę Komorowskiego?

Nie. Stanowczo podkreślam, że nie będziemy bronić Donalda Tuska – to najgorszy premier od wielu lat. On i jego rząd szkodzą Polsce i Polakom.

Czy konfliktowi prezydent-premier sekunduje Rosja? Może Putin doszedł do wniosku, żeby poszerzyć w Polsce swoje wpływy?

Podobnie jak wielu analityków, dopuszczam taki scenariusz. Wszystko wskazuje na to, że w głowie Putina powstała perspektywa 12-letnich rządów, które mają uczynić z Rosji imperium.

Czy Platforma weszła w fazę kryzysu? Taką tezę stawia Jan Olszewski w wywiadzie dla „Nowego Państwa”.

Zgadzam się z tą oceną. W tej partii mamy do czynienia z jednowładztwem. Jest ono jednak coraz mniej skuteczne. Posłowie PO doskonale wiedzą, że istnieje tylko jeden punkt widzenia – Tuska. Nie mają najmniejszej autonomii i zero możliwości własnego zdania, bo czuwa nad nimi w stu procentach lojalna wobec premiera marszałek Sejmu. To zresztą pewna nowość – w ciągu ostatnich lat marszałkowie cieszyli się jednak pewną niezależnością.

Sądzi Pan, że erozja poparcia dla Tuska doprowadzi do przyśpieszonych wyborów?

Dziś nic na to nie wskazuje. Jest wiele możliwości dokonania poważnych zmian w układzie rządzącym – łącznie z wymianą premiera czy koalicjanta. Wybory wiązałyby się z bardzo dużym ryzykiem utraty władzy, której Tusk tak łatwo nie będzie chciał oddać.

Spodziewa się Pan próby zastąpienia Tuska Palikotem?

Uważam ten scenariusz za wyjątkowo mało realny. Palikot jest postacią niepoważną, ogromna część społeczeństwa nie zaakceptuje go jako szefa rządu. Poza tym to skutkowałoby rozpadem Platformy Obywatelskiej.

Gdyby doszło do takiego rozpadu, to rozmawiałby Pan z tą bardziej prawicową częścią?

Jeśli byłaby wola i gotowość do takich rozmów, to tak. Chcę być jednak dobrze zrozumiany – nie liczę na podział PO. Stawiam na sukces PiS wspomaganego prawicowymi ruchami społecznymi. Na konsolidację szerokiego frontu obywatelskiego, który dostrzega konieczność zmian i jest gotów o nie walczyć.

Na Solidarną Polskę też?

Nie. Z nimi nie wiążę najmniejszych nadziei. Solidarna Polska to jedynie prywatny projekt paru osób mający realizować ich partykularne interesy. Tu nie ma żadnej idei i wyższego celu poza ich własnym, osobistym zyskiem.

Zdaje się, że sytuacja w Europie może wam bardzo sprzyjać: rośnie sceptycyzm wobec obecnego kształtu UE. Coraz więcej ludzi sprzeciwia się pomijaniu interesów narodowych. Jakby w powietrzu było już czuć powiew czegoś na kształt wiosny ludów.

Bardzo życzyłbym sobie nowej wiosny ludów, która daje ludziom wolność wyboru i buduje prawdziwe, demokratyczne społeczeństwo obywatelskie. Boję się tylko, że ten ruch zostanie wykorzystany przez kogoś, kto jest zaprzeczeniem tych idei.

Na przykład przez Gazprom?

Dostrzegamy teraz trzy warstwy kryzysu: kryzys Unii, kryzys euro i głęboki kryzys o podłożu kulturowym. Z perspektywy historii ludzkości jest to jednak zjawisko dobrze znane, opisywane już na kartach Biblii. Społeczeństwo odrzuca wartości na rzecz życia bez nich. W takiej sytuacji można się spodziewać silnych reakcji społecznych nakierowanych na naprawę. Czy będziemy mieli do czynienia z czymś na kształt wiosny ludów? To trudno przewidzieć, przede wszystkim dlatego, że dzisiejszy świat jest niezwykle podatny na wszelkie manipulacje, a przez to poziom dezorientacji zwykłych ludzi jest naprawdę ogromny. Pytanie o to, kto jest przeciwnikiem, a kto sprzymierzeńcem, jest dla wielu zbyt trudne. Posłużę się przykładem. Z jednej strony rzesze ludzi żyją losami celebrytów, uwielbiają swoich idoli. Z drugiej strony nie dostrzegają, że ich wybrańcy są częścią szerszych zjawisk, a nawet systemu, które oni sami krytykują.

Jaka jest dziś nasza pozycja w Unii Europejskiej?

Tragiczna. To, niestety, najbardziej adekwatne słowo, choć chciałbym być w tej kwestii większym optymistą. Wiadomo, że mamy wydać prawdopodobnie sześć miliardów euro i wiemy – a to najważniejsze – że powstaje Europa dwóch prędkości. Polska jest w tej drugiej. Nie liczymy się kompletnie i nie mamy nic do powiedzenia. Stało się dokładnie to, co mówiliśmy, że się stanie – strategia brzydkiej panny bez posagu, którą Donald Tusk zastosował w polskiej polityce zagranicznej, zmarginalizowała nas zupełnie i nie przyniosła najmniejszych korzyści. Tak to już jest na świecie, że szacunkiem darzy się tych, którzy sami się cenią i szanują. Premier nigdy nie wyszedł z kompleksu małego i nieliczącego się kraju. A przecież Polska to duże państwo w centrum Europy. Efektem kompleksu Tuska jest nasza pozycja, która sprawia, że o wszystko musimy prosić. Skoro sami tak się traktujemy, to inni też zaczęli nas tak traktować.

W jaki sposób możemy dźwignąć się z tej pozycji?

To na pewno nie będzie łatwo. Przede wszystkim należy na nowo stać się liderem i rzecznikiem naszej części Europy. Nasi dawni partnerzy, przede wszystkim na kierunku południowym, muszą zobaczyć, że nie brakuje nam odwagi i chcemy ich wspierać. Następnie musimy stanowczo odwołać się do legalizmu europejskiego i zażądać powrotu do jasnych i klarownych zasad, które do tej pory działały w Unii, a dziś są paraliżowane. Już traktat lizboński dawał Polsce więcej możliwości niż dzisiejsze pakty, choćby fiskalny. Musimy jasno powiedzieć – działamy na bazie traktatu i nie inaczej. Koniec z omijaniem zapisów traktatowych. Tak się powinien zachować rząd działający w polskim interesie.

Co z euro?

To odrębna sprawa. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że jeśli istnienie euro ma mieć sens, a Europa nie ma trwać w permanentnym kryzysie, to strefa euro musi się ograniczyć do sześciu-ośmiu krajów. Pewne jest, że Unia Europejska przechodzi teraz silne zmiany, jest pogrążona w chaosie. Naszą troską musi być to, by Polska nie stała się peryferiami Wspólnoty, i to w dodatku peryferiami wyzyskiwanymi przez centrum. Obawiam się, że realizowany jest najczarniejszy scenariusz. Jeśli wszystko dokładnie policzymy, to może się okazać, że dopłacamy. Nie musi tak być.

Czy PiS będzie negocjował z rządem sprawę podniesienia wieku emerytalnego?

To nie ma sensu, bo w tej sprawie jesteśmy dokładnie po przeciwnej stronie niż Platforma. Mniejsze partie parlamentarne próbują się dogadywać, ale my stanowczo odrzucamy podniesienie wieku emerytalnego. Jesteśmy za tym, by dać obywatelom możliwość pracy do 67. roku życia, jeśli tego chcą. Ale nie przymus. Poza tym uważamy, że ludzie powinni mieć prawo wyboru, czy chcą odkładać na emeryturę w ZUS-ie, czy w funduszach emerytalnych. Jesteśmy również za tym, by przestała działać zasada, w myśl której składkę płaci się tylko do wysokości dwóch i pół średniej pensji. To bonus wyłącznie dla ludzi zamożnych. Nie stać nas na to.

Czy w przyszłości jest możliwe obniżenie składki emerytalnej? Pracodawcy uciekają od jej płacenia nie dlatego, że są oszustami, lecz dlatego, że nie są w stanie udźwignąć kosztów pracy.

Należy pamiętać, że największa obniżka składki została dokonana za naszych rządów. Niezmiernie ważne jest uszczelnienie systemu podatkowego. Prawo i Sprawiedliwość ma przygotowany pakiet ustaw podatkowych, które mają pozwolić ściągać należne państwu pieniądze z szarej strefy. Jeśli ten mechanizm okazałby się bardzo skuteczny, to wówczas można by się zastanowić nad obniżeniem poziomu składki.

W sprawie katastrofy smoleńskiej pojawiają się nowe fakty. Wiemy, że wersja przypisująca winę generałowi Błasikowi nie była niczym więcej niż propagandowym scenariuszem. Są wyniki badań naukowców, którzy twierdzą, że w samolocie doszło do wybuchu i tupolew nie uderzył w brzozę.

To wszystko pokazuje, jak ważne są odwaga i upór. Mówiłem o tym pod pałacem prezydenckim. To, że dziś jesteśmy coraz bliżej poznania prawdy o przyczynach tragedii smoleńskiej, jest zasługą wyłącznie tych, którzy po 10 kwietnia ani razu nie dali się zastraszyć, ani razu nie odpuścili kłamstwu. Rola mediów środowiska „Gazety Polskiej” i skupionych wokół nich klubów jest kluczowa i nie do przecenienia. Bez was nie bylibyśmy tak blisko prawdy. Poza wami podobnie zachowywały się jedynie media ojca Rydzyka. Jednocześnie wiemy już, jak straszliwie skompromitowało się nasze państwo przed Smoleńskiem i po nim. Wielu liczyło na to, że wyjaśnieniem przyczyn katastrofy zajmą się historycy. Widać już dziś wyraźnie, że się przeliczyli. Wydarzenia z 10 kwietnia, ale także działania przed i po tej dacie, ocenią prokuratorzy. Wyniki ich dochodzenia będą dla Polski bardzo przykre – ale w odwrotnym sensie, niż zaprezentował to Donald Tusk.

Tomasz Sakiewicz, Katarzyna Gójska-Hejke

Za: Publikacje „Gazety Polskiej” (04.03.2012)

Za: wPolityce.pl (4 marca 2012) | http://wpolityce.pl/wydarzenia/24179-wazny-wywiad-jaroslawa-kaczynskiego-dla-tygodnika-solidarnosc-co-uslyszal-sp-lech-kaczynski-dwa-dni-przed-smiercia | Ważny wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla "Tygodnika SolidarnośÄ‡". Co usłyszał śp. Lech Kaczyński dwa dni przed śmierciÄ…?

Skip to content