Aktualizacja strony została wstrzymana

Iustitia już zwycięża – Stanisław Michalkiewicz

Jeszcze strategiczni partnerzy na polskim terytorium etnograficznym nie zdążyli zainstalować Judeopolonii, ale niezawisłe sądy już skądś wiedzą, że pan redaktor Michnik ma zawsze rację. Właśnie w kolejnym procesie, jaki pan red. Michnik wytoczył swoim krytykom, niezawisły sąd w osobie sędziego Zbigniewa Szczuki uznał, że pan red. Krasowski dopuścił się oszczerstwa twierdząc, że pan red. Michnik poświęcił jedną trzecią życia na obronę byłych ubeków. Niezawisły sąd w osobie pana sędziego Szczuki uznał bowiem, że to nie jest opinia, tylko informacja. Aaaa, to co innego! Skoro to informacja, to rzeczywiście nieścisła, podobnie jak informacja, że na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody. Jak pamiętamy, Radio Erewań zapytane przez zachwyconego słuchacza, czy to aby na pewno prawda, odpowiedziało, że jak najbardziej – tylko, że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie samochody, tylko rowery i nie rozdają, tylko kradną. Poza tym wszystko się zgadza.

Tak samo i tutaj; skąd pan red. Krassowski obliczył, że jedną trzecią, a nie, dajmy na to – połowę, czy jedną czwartą życia? I dlaczego tylko ubeków? Generał Jaruzelski nie jest przecież żadnym „ubekiem”, tylko byłym seksotem Informacji Wojskowej o pseudonimie „Wolski”, a to przecież nie to samo. Wreszcie – dlaczego niby „poświęcił”, a nie – dajmy na to – zainwestował? Poświęcenie oznacza przynajmniej bezinteresowność, a nawet stratę, a chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że pan red. Michnik raczej odniósł sukces i to pod każdym względem, zostając również autorytetem moralnym. Podobnie nieścisła jest informacja pana red. Krasowskiego, jakoby pan red. Michnik „trywializował się” w kolejnych dowodach, że kolaboracja i sprzeciw były w istocie tym samym. Po pierwsze, pan red. Krasowski użył czasu przeszłego, a po drugie – czy pan red. Michnik aby na pewno dostarczył jakichś dowodów na uzasadnienie poglądu, jakoby kolaboracja i sprzeciw były w istocie tym samym? Źywym dowodem potwierdzającym taki pogląd jest Aleksander Kwaśniewski, który zarazem i kolaborował w PZPR, a nawet – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” został zarejestrowany jako seksot SB – i się sprzeciwiał – na przykład „wychowując się” na paryskiej „Kulturze”, czy kierując się „społeczną nauką Kościoła” – ale nie przypominam sobie, by pan red. Michnik kiedykolwiek przywoływał postać Aleksandra Kwaśniewskiego na uzasadnienie nie tylko tego, ale jakiegokolwiek innego poglądu. Krótko mówiąc, iustitia znowu zatriumfowała, chociaż – jak wspomniałem – strategiczni partnerzy jeszcze ociągają się z instalacją Judeopolonii na „polskim terytorium etnograficznym”.

A warto przypomnieć, że jeszcze w roku 2002 został wysunięty projekt „Zentropy” składającej się z „ziem utraconych”, nazywanymi w Polsce „ziemiami odzyskanymi” – oraz częścią dawnych Prus Wschodnich, tworzących obecnie Enklawę Królewiecką. Ta Zentropa byłaby autonomicznym, rozbrojonym regionem UE, pod protektoratem międzynarodowym. No dobrze – a co na wschód od niej, to znaczy – od dawnej niemieckiej granicy z 1937 roku, czyli na „polskim terytorium etnograficznym”? Ano właśnie – Judeopolonia! Nie od rzeczy będzie tutaj przypomnieć, że podobną koncepcję przedstawiał jeszcze w połowie lat 90-tych kandydujący w marcowych wyborach prezydenckich rosyjski polityk narodowości prawniczej („matka Rosjanka, ojciec prawnik”), Włodzimierz Wolfowicz Źyrynowski. Gdyby Polacy nie zdecydowali się zostać „Słowianami” zapowiadał, że Rosja postawi na porządku dziennym sprawę politycznej przyszłości Prus Wschodnich. Nietrudno zauważyć, że ten pomysł wychodzi naprzeciw koncepcji Zentropy, która, być może w nieco okrojonej postaci, chyba też nabiera rumieńców.

Na konferencji prasowej, jaka odbyła się 17 lutego w Berlinie, Związek Właścicieli – Wschód zapowiedział przeprowadzenie w Polsce kampanii informacyjnej w sprawie roszczeń, poprzedzającej „kroki prawne”, jakie dzięki odkrytej „luce w prawie międzynarodowym” zamierza podjąć. A ponieważ, już choćby na przykładzie procesów, jakie pan red. Adam Michnik wytacza swoim krytykom widzimy, że iustitia zwycięża, to nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania; lepiej…” – no, mniejsza z tym), że tym razem też zwycięży i to pewnie – ostatecznie, zgodnie z życzeniem wyrażonym w deklaracji CDU i CSU w sprawie wypędzeń z roku 2009 – by „prawa” zostały „uznane”. Już tam niezawisłe sądy powinność swej służby zrozumieją prawidłowo, jak się należy.

A gdyby – co graniczy z niepodobieństwem – iustitia się zagapiła, to w odwodzie pozostają przecież inne możliwości. Czytelnik Ernest T. z Warszawy przypomniał mi, jak to kiedyś, kiedyś, jeszcze za rządów kanclerza Schroedera, tego samego, za którego „okres niemieckiej pokuty dobiegł końca”, obecny przewodniczący PE pan Martin Schulz sugerował, że być może i Polsce – oczywiście dla jej dobra – trzeba będzie wykręcić ręce. Wtedy jeszcze nie bardzo było wiadomo, jak to elegancko przeprowadzić, ale po ratyfikacji traktatu lizbońskiego przez prezydenta Kaczyńskiego sprawa wydaje się stosunkowo prosta; w tym traktacie przewidziana jest „klauzula solidarności” pozwalająca na udzielenie krajowi członkowskiemu bratniej pomocy w razie zagrożenia tam demokracji – jeśli już nie można uniknąć takiej ostentacji. I chociaż pan red. Andrzej Talaga z zagadkowym entuzjazmem pisze w „Rzeczpospolitej” o możliwości wysłania do Grecji czołgów – oczywiście dla jej dobra, to zrozumiałe samo przez się – to przecież lepiej byłoby, gdyby tamtejszy judenrat, podobnie jak w 1981 roku judenrat w Polsce, podjął suwerenną decyzję o załatwieniu sprawy we własnym zakresie. „Rynki finansowe” takiej decyzji greckiego judenratu na pewno przyklasną, podobnie jak 13 grudnia 1981 roku przyklasnęły judenratowi w Polsce, a za ich przewodem – również kanclerz Helmut Schmidt i prezydent Franciszek Mitterrand.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    tygodnik „Najwyższy Czas!”    24 lutego 2012

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2412

Skip to content