Aktualizacja strony została wstrzymana

Trzeba raczej zbijać kłamstwo po kłamstwie – Roman Misiewicz

Można by się zastanawiać skąd jest tyle wykluczających się wersji wydarzeń w sprawie smoleńskiej? Można, ale moim zdaniem nie ma to najmniejszego sensu. Odpowiedź bowiem jest bardzo prosta. To nie jest kwestia niezgodności informacji, gdyż… to nie są żadne informacje. Jeżeli na przykład znamy co najmniej kilka różnych opowieści o tym co stało się z kokpitem, to znaczy, że prawdziwa może być tylko jedna z nich, albo żadna.

Tak samo szkoda brać na serio zapisy rejestratorów parametrów lotu, kiedy nie mamy czarnych skrzynek tylko płytki z zapisem rozmów (i to, przypomnę, ich wersję drugą, ponoć kanoniczną bo poprawioną). Na ile są one wiarygodne i mówią nam o tym co się rzeczywiście działo w kabinie pilotów? Polski zespół analizując je, pisze (8:20:28,4) o

zaburzeniach sygnału we wszystkich czterech kanałach, trwających około 0,4 s, a wynikających ze zniekształcenia powierzchni taśmy na odcinku około 3 cm (karbowanie taśmy).

Od tej godziny mamy zarejestrowane występujące ponadto siedemnaście razy zjawisko –  cytuję:

przesłuchu międzykanałowego – wspak wypowiedź

(częstotliwość ich występowania jest coraz większa im bliżej końca taśmy). Mamy także kilka trwających po parę sekund „gwizdań”, przerwę związaną z „końcem zapisu strony A” o godzinie 8:30:01,6 oraz ponowne zaburzenia sygnału we wszystkich kanałach o godzinie 8:39:42,0, czyli tuż przed wygaśnięciem sygnału.

Czytając stenogramy zastanawiałem się cały czas nad jednym – czy ktoś sobie ze mnie robi ponure żarty, czy rzeczywiście można poważnie pracować na takim materiale?

Te wszystkie zakłócenia  mogą być przecież miejscami w których zapisy montowano. Źeby móc to wszystko uczciwie zanalizować, należałoby przede wszystkim zbadać taśmą matkę. Czy bez takiego badania porównawczego jest  to w ogóle materiał do analizy? Czy to można nazwać badaniem danych rekordera awaryjnego ? 

Nie chciałbym, aby z tego co piszę ktoś wyciągnął wniosek, że skoro nie ma żadnych wiarygodnych dowodów to wszelkie dochodzenie prawdy jest z góry skazane na klęskę.
Nic bardziej mylnego. Wręcz przeciwnie.

Może prawdy o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku  nie uda się nam w społecznym śledztwie samodzielnie odkryć, ale na pewno uda się zdemaskować jeszcze liczne kłamstwa, fałszerstwa, dezinformacje i manipulacje. Tysiące kłamstw, mnożących się jak przez pączkowanie. Patrząc na to jak wciąż się rozrastają rodzi się we mnie jedno pytanie – jeżeli sprawa jest tak „arcyboleśnie prosta”, to dlaczego wchodząc w nią głębiej ma się wrażenie, że ktoś nas wpuścił do ciemnego labiryntu z Minotaurem?

Nie trzeba się także martwić tym, że dojście do prawdy jest tak trudne. Trzeba raczej zbijać kłamstwo po kłamstwie. To tylko tyle, ale i aż tyle. Choć samo kłamstwo jest czynem niemoralnym, to gdy chodzi o kłamstwo wobec wymiaru sprawiedliwości jest ono przestępstwem. A z takim przypadkiem mamy do czynienia tutaj. Znaczy to także coś znacznie więcej. Kto bowiem popełnia przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości? Ten kto ma do ukrycia znacznie cięższe przestępstwo. 

Roman Misiewicz

Za: wPolityce.pl (24 stycznia 2012) | http://wpolityce.pl/dzienniki/dobre-nowiny-romana-misiewicza/21993-nie-trzeba-sie-takze-martwic-tym-ze-dojscie-do-prawdy-jest-tak-trudne-trzeba-raczej-zbijac-klamstwo-po-klamstwie | Nie trzeba się także martwić tym, że dojście do prawdy jest tak trudne. Trzeba raczej zbijać kłamstwo po kłamstwie

Skip to content