Aktualizacja strony została wstrzymana

Moralność budowniczych komunizmu. Stryjkowski i Słonimski w Rosji – Patryk Pietrasik

,,Komunistą należy być na przekór wszystkiemu’’, ,,Ta twoja ideologia zaczerpnięta z książek włożyła ci okulary na nos z wąską marksistowską szparką. Ażebyś nic innego nie dostrzegał (…) Taki człowiek staje się automatem. Wrzuca się do niego garść pytań i gotowych odpowiedzi. Wy nie macie własnego mózgu! Zdaliście się na mózg jednego człowieka’’.

Wypowiedzi te pochodzą z książki Juliana Stryjkowskiego ,,Wielki Strach’’. Dotyczą one bohatera opowiadania, alter ego Stryjkowskiego, Artura, a są wypowiadane przez bliską Arturowi osobę. Artur, będący polskim przedwojennym komunistą, po wyzwoleniu Lwowa przez bohaterskich żołnierzy Armii Czerwonej, pracuje w redakcji gazety polskich komunistów, ,,Czerwonym Sztandarze’’.

Artur stara się nie zauważać tego co widzi w mieście: codziennych aresztowań i wywózek niewinnych ludzi, wszędobylskiego terroru fizycznego i psychicznego. Nie widzi tego,  pomimo że sam znajduje się w samym centrum tych wydarzeń. Znikają jego najbliżsi współpracownicy z redakcji, znikają sąsiedzi. Sam Artur ma obawy, czy nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za brak reakcji na anonim przedstawiający Pavo Nurmiego, który popełnił samobójstwo, gdyż nie mógł dogonić wycofujących się z Finlandii wojsk sowieckich. W końcu  zostaje jednak wyrzucony z pisma za postawienie pytania o wcześniej zwolnionego kolegę. Oficjalnie powiedziano mu, że pomylił rocznicę utworzenia Armii Czerwonej. Po zwolnieniu i tak zostaje przy ideologii komunistycznej? Dlaczego tak robi? Czyżby naprawdę nie widział co się wokół działo?

Nie, Słonimski widział. Podobnie jak widzieli Bernard Shaw, małżeństwo Webbów (Sidney i Beatrice, autorzy wspomnień ze Związku Radzieckiego Soviet communism. A New civilization?), Maksym Gorki oraz wielu, wielu innych. Widzieli intelektualiści, ludzie pióra, wielkie umysły ówczesnej Europy i świata. Dlaczego nic nie powiedzieli? Dlaczego we wspomnieniach nie pozostawili żadnych uwag? (Chociaż podobno Maksym Gorki napisał ,,czuję się jak pies. Rozumiem wszystko a nic nie mogę powiedzieć’’). Nie może tego również usprawiedliwić fakt, że pokazywano im rzeczy w stylu iście potiomkinowskim (przykładem wizyta Gorkiego na Wyspach Sołowieckich, czy wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, Wallace na Kołymie). Dlaczego tak robili? Cytat rozpoczynający te dywagacje powinien być najlepszą na to odpowiedzią: ,,Komunistą należy być na przekór wszystkiemu’’ – to według  nich wszystko tłumaczy. Ale naprawdę czy takie myślenie zwalnia człowieka z obowiązku widzenia tego co się wokół niego dzieje, przymykania oczu na niesprawiedliwość? ,,Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą’’ – oto chyba najczęściej przytaczana odpowiedź na wytłumaczenie tzw. wypaczeń komunizmu. Lecz wobec tego nasuwa się pytanie czy można zbudować krainę wiecznego szczęścia na zbrodniach. Czy można uszczęśliwić ludzi knutem? Alosza Karamazow na pytanie swego brata Iwana czy poświęciłby życie jednego niewinnego dziecka, by zbudować raj na ziemi odpowiada stanowczo: Nie!

Byli jednak i inni ludzie. Pokazywano im najlepsze strony życia w Związku Radzieckim w specjalnej oprawie, opiekowali się nimi specjalni agenci by nie zobaczyli tego czego nie powinni, a jednak po powrocie ze Związku napisali wspomnienia, w których zawarli prawdziwe oblicze komunistycznej Rosji. Jednym z nich był Antoni Słonimski.

Przystępując do omówienia tego co skamandryta zobaczył, a potem opisał w książce Moja podróż do Rosji w roku 1932, nie należy zapominać o tym, że autor opisywał tylko to co mógł zobaczyć w starannie wyreżyserowanej podróży niczym Katarzyna II zwiedzająca przygotowane przez Potiomkina wsie na Krymie. Mimo tych ograniczeń, Słonimski nie postąpił jednak tak jak, wymienieni wyżej, zachodni intelektualiści. (Na marginesie warto podkreślić, że Słonimski bardzo trafnie scharakteryzował ich rolę w ZSRR; pisząc o Bernardzie Shaw skamandryta  zauważa: ,,Sądzę, że wielki pisarz mógłby, nie wyjeżdżając z Kensington mówić o Rosji dokładnie to samo, a nawet gdyby mu na tym zależało, mógłby powiedzieć rzeczy znacznie mądrzejsze’’)

W nowej komunistycznej Rosji Słonimski dostrzegł wiele rzeczy, które mu nie pozwoliły po powrocie do Warszawy, odpowiedzieć taksówkarzowi, że w Rosji rządzonej przez bolszewików żyje się jednak dobrze. Autor, po tym co zobaczył, nie mógł tak odpowiedzieć. Miał wątpliwości.

Ale do rzeczy. Słonimski przykładowo spacerując ulicami Moskwy widzi różne niedociągnięcia, które są bardzo uciążliwe dla ludności (np. ogonki w sklepach), brak wielu towarów pierwszej potrzeby sklepach. Dostrzega także, w społeczeństwie z założeń bezklasowym, klasę uprzywilejowaną (tę, którą Milovan Dżilas nazwał nomenklaturą). Widząc sklepy Torgsinu, udostępnione tylko dla klienteli zagranicznej, względnie później dla obywateli radzieckich dysponujących obcą walutą (a wiadomo, że prosty obywatel radziecki nie mógł takowej posiadać bez narażenia się na zainteresowanie ze strony właściwych Organów), Słonimski dochodzi do wniosku, że ,,łatwiej ubogiemu przejść przez ucho igielne niż przez drzwi Torgsinu’’.     

Krytykuje Słonimski także tzw. komunalne kwatery, widząc w nich, nie element życia w komunie lecz celowo organizowane przez władze zastraszeniem i skłóceniem społeczeństwa, tak by każdy bał się każdego, co z wszędobylskim panującym i obowiązującym donosem wprowadziło ludność w stan strachu, nie tylko przed najbliższymi sąsiadami a nawet przed własnymi dziećmi. Autor widzi w tym także element obrzydzenia i zniechęcenia ludności do polepszenia swojego bytu (,,swąd istotny i moralny, wzajemne szpiegowanie, ciasnota i brak samotności, kwasy i intrygi są czymś bardziej może uciążliwym od panującego głodu’’).

Zastanawiając się nad wielkością przywódców radzieckich, dochodzi do wniosku, że ich władza jest iluzoryczna, zależna od jakiegoś kaprysu i, że upadek jednego ze szczytów władzy pociąga za sobą także upadek i napiętnowanie wielu mu oddanych ludzi: ,,Święci Pańscy nie ulegali tak szybkim upadkom jak Trocki. Dziecko wychowane w kulcie Stalina może w przyszłości, za rządów choćby Woroszyłowa, być traktowane jako obciążone nastrojami opozycji albo nawet kontrrewolucji’’.

Widząc to co Rosji przyniosła rewolucja Słonimski stawia wreszcie pytanie rodem z Dostojewskiego czy to wszystko ma sens? Czy można zbudować raj na ziemi w oparciu o cierpienie (nie)jednego człowieka: ,,Tu w Rosji chory leży na stole operacyjnym. Podlega zabiegom chirurgicznym bez znieczulenia. Jeśli zabieg się uda przyniesie on światu prawdziwe zdrowie i nowe nieobliczalne siły. Ale czy ta bolesna i krwawa operacja odbywa się z konieczną precyzją i w atmosferze wolnej od bakterii wydaje mi się może najpoważniejszym i najciekawszym pytaniem’’.

Niestety, Słonimski zadając sobie takie pytania, po tym co zobaczył w Rosji, nadal uważa, że eksperyment socjalistyczny ma sens, tyle, że nie w Rosji – ,,(…) po piętnastu latach podobnych cierpień poziom życia będzie zaledwie taki jak w Sowietach dzisiejszych lub nawet gorszy’’, a na Zachodzie , w krajach dużo bardziej rozwiniętych – ,,Gdyby przewrót społeczny przyszedł nie w słowiańskiej Rosji, ale w Anglii (…) kto wie, czy już dziś nie mielibyśmy socjalistycznych Stanów Zjednoczonych Świata’’ – konkluduje Słonimski.

Czy Słonimski miał racje możemy dziś sami ocenić z własnej perspektywy.

Patryk Pietrasik

KOMENTARZ BIBUŁY: Należy dopowiedzieć, że powyższy tekst ukazuje sylwetki dwóch prominentnych komunistów, którzy byli równocześnie Żydami, co ma istotne znaczenie, bowiem zauroczenie się komunizmem było powszechnym zjawiskiem wśród tej nacji. Niestety, równie powszechnie boją się oni dzisiaj przypominania swej przypadłości, polegającej na  kreowaniu i wspieraniu różnorakich rebelii i rewolucji burzących porządek społeczny.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów Autorskich

Skip to content