Aktualizacja strony została wstrzymana

Bułgarzy liczą lepiej od Tuska: za zezwolenia otrzymaliśmy 440 razy mniej!

Nie tylko Polska stawia na gaz łupkowy. Uzależniona w jeszcze większym stopniu niż nasz kraj od rosyjskich surowców i technologii energetycznych Bułgaria finalizuje rozmowy z amerykańską firmą, która ma rozpocząć poszukiwania błękitnego paliwa na północy kraju. Jednak nowe, centroprawicowe władze Bułgarii o wiele skuteczniej niż przedstawiciele rządu Donalda Tuska negocjują warunki rozdzielania koncesji. Za zezwolenie na poszukiwania tylko na jednym niezwykle obiecującym obszarze w rejonie miejscowości Nowy Pazar na północy Bułgarii amerykański koncern Chevron zaoferował 30 mln euro. Tymczasem władze Polski za ponad 100 koncesji na poszukiwania w naszym kraju otrzymały od firm energetycznych w sumie ok. 30 mln złotych.

Skąd tak duża różnica? – Bułgarzy zachowują się racjonalnie. Dlatego nie zgadzam się z obecnymi władzami Polski, że należało najpierw wydać tanio wszystkie koncesje na poszukiwania, a dopiero potem podnosić opłaty za użytkowanie górnicze terenów przeznaczonych pod eksploatację gazu, jeśli badania potwierdzą występowanie tak dużych złóż tego surowca, jakich się spodziewamy – zaznacza prof. Mariusz-Orion Jędrysek, były naczelny geolog kraju. – Obawiam się jednak, że będziemy mieli poważne kłopoty z podnoszeniem wysokości opłat za użytkowanie górnicze. Tymczasem dziś to na nich właśnie państwo może zarobić najwięcej – dodaje.

Ekspert szacuje, że straty Polski z powodu zbyt tanio sprzedanych koncesji na poszukiwania gazu mogą sięgać od kilku do nawet 100 mld złotych. Obecnie, jak podkreśla, należy się skupić na szybkim wprowadzeniu zmian w opłatach właśnie za użytkowanie górnicze, tak by się nie okazało, że gdy firmy gazowe przejdą do następnego etapu, czyli zaczną składać wnioski o koncesje na wydobywanie gazu łupkowego, co może nastąpić już w 2012 roku, na naszych wielokrotnie większych niż bułgarskie złożach zarobimy mniej niż władze w Sofii.

Być może warto implementować niektóre bułgarskie rozwiązania, które przewidują np. organizowanie przetargów na zezwolenia na poszukiwania (odpowiednik naszych koncesji poszukiwawczych). Dzięki takiemu rozwiązaniu można uzyskać wyższe ceny za koncesje od rywalizujących ze sobą firm. W Polsce tymczasem koncesje przyznawane są każdej firmie, która spełni minimalne warunki i posiada kilkaset tysięcy złotych, które może zaoferować. Amerykański koncern Chevron, który prowadzi poszukiwania także w Polsce, w maju wygrał rywalizację o pozwolenie na poszukiwania gazu w rejonie Nowego Pazaru z brytyjskim BNK Petroleum, przebijając jego ofertę cenową. – Porozumienie może zostać podpisane w najbliższych dniach – poinformowało nas bułgarskie ministerstwo gospodarki, energetyki i turystyki. Wszystkie szczegóły rozmów nie są znane, bo rząd utajnił część negocjacji w sprawie porozumienia, które traktuje jako kluczowe w zapewnieniu niezależności gazowej kraju.

Nic w tym dziwnego, skoro eksperci oceniają, że w rejonie Nowego Pazaru niedaleko granicy z Rumunią znajdują się złoża, których zasobność szacowana jest nawet na 1 bln m sześciennych. Dla porównania – wszystkie zasoby gazu łupkowego w Polsce oceniane są przez amerykańskich ekspertów na 5,3 bln m sześciennych. W naszym kraju jednak zużywamy niemal 5 razy więcej gazu niż w liczącej 7,5 miliona mieszkańców Bułgarii. W ostatnich latach kraj ten zużywa 3-3,5 mld m sześc. błękitnego paliwa. Zasoby możliwe do wydobycia w rejonie, w którym gazu chce szukać Chevron, mogą wynieść ok. 300 mld m sześc. surowca. To oznacza, że gaz tylko z tego jednego złoża mógłby pokryć zapotrzebowanie kraju na blisko 100 lat. Z informacji, które przekazało nam bułgarskie ministerstwo gospodarki, wynika, że wkrótce mogą zostać podpisane kolejne kontrakty na wydobycie gazu łupkowego. Zapewne firmy poszukiwawcze będą występowały także o zgodę na poszukiwanie gazu konwencjonalnego, gdyż często składają one wnioski na poszukiwania obu rodzajów gazu, eksploatując finalnie ten, na który trafią.

Kres rosyjskiego monopolu?

– Nasz rząd traktuje gaz łupkowy jako jeden z ważniejszych sposobów na zapewnienie niezależności energetycznej – podkreśla Rusłan Stefanow z bułgarskiego Centrum na rzecz Studiów Demokracji. Aż 95 proc. zużywanego w Bułgarii gazu dostarcza Gazprom. Gdy 2 lata temu Rosjanie wstrzymali na pewien czas dostawy błękitnego paliwa, rzucając bułgarską gospodarkę na kolana, nawet ówczesne lewicowe władze zaczęły myśleć o uniezależnieniu od Rosjan. Ale na poważnie zaczął to robić dopiero centroprawicowy rząd Bojko Borisowa, sprawujący władzę od dwóch lat. Zadanie nie jest proste, ponieważ rosyjskie firmy niemal zmonopolizowały także dostawy ropy naftowej. Dostarczają one do Bułgarii aż 85 proc. tego surowca. Kontrolują również jedyną w tym kraju rafinerię Neftechim Burgas, terminal naftowy w Rosencu i posiadają 25-procentowy udział w detalicznej sprzedaży paliw w tym kraju poprzez sieć stacji należących do koncernu naftowego Łukoil. Obraz uzależnienia dopełnia fakt, że to Rosjanie serwisują jedyną działającą tam obecnie elektrownię jądrową, którą sami budowali w czasach komunistycznych, i dostarczają do niej paliwo.

Moskwa pacyfikuje łupki

Rosjanie nie zawahali się wykorzystać tej dominującej pozycji na bułgarskim rynku do podejmowania prób blokowania poszukiwań gazu łupkowego. Rusłan Stefanow zwraca uwagę, że Gazprom ogłosił niedawno, że zamierza ubiegać się o zgodę na poszukiwania gazu łupkowego. Jednocześnie rosyjskie przedsiębiorstwa nieformalnie finansują firmy PR, by te prowadziły kampanię mającą na celu straszenie ludzi rzekomo tragicznymi dla nich konsekwencjami wydobycia gazu łupkowego. – Rosyjskie firmy prawdopodobnie zaangażowały się także w organizowanie protestów przeciwko poszukiwaniom tego gazu, myślę zwłaszcza o demonstracjach organizowanych przez Bułgarską Partię Socjalistyczną – wskazuje. Działania te odniosły skutek. – W Bułgarii jest duży opór społeczny przeciw poszukiwaniom i eksploatacji gazu łupkowego – zauważa Tomasz Dąborowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

Przedstawiciele bułgarskiego resortu gospodarki podkreślają, że przeciwnicy gazu łupkowego często posługują się kłamstwami i spekulacjami, by wywoływać obawy ludzi. Dlatego władze w Sofii od samego początku rozmów z Chevronem kładą nacisk na konieczność prowadzenia prac poszukiwawczych zgodnie z normami ochrony środowiska. Chevron zobowiązał się do prowadzenia akcji informacyjnej zwłaszcza na terenach, na których zamierza prowadzić poszukiwania. Ma na to sporo czasu. Pierwsze wiercenia planuje rozpocząć dopiero w 2015 roku.

Mariusz Bober

Za: Nasz Dziennik, Środa, 21 grudnia 2011, Nr 296 (4227) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111221&typ=my&id=my05.txt | Bułgarzy liczÄ… lepiej od Tuska