Aktualizacja strony została wstrzymana

O co walczymy, za co zginiemy – Stanisław Michalkiewicz

Szanowni Państwo!

Ledwo tylko „generał Gromosław Cz.” Wpłacił milion złotych kaucji, zainteresowanie jego sprawą natychmiast się zakończyło, jak ręką odjął. Nie słychać, by któryś z dziennikarzy śledczych, co to „każdy grzech palcem wytkną, zademonstrują, święte pieczęcie złamią, powyskrobują”, zająknął się na ten temat choćby słowem. Widocznie skądś wiedzą, że nie wolno, że sprawa „generała Gromosława Cz.” ma zakończyć się wesołym oberkiem, zgodnie z najważniejszą zasadą konstytuującą III Rzeczpospolitą: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”.

Zresztą, powiedzmy sobie otwarcie i szczerze – co tam „generał Gromosław Cz.” , kiedy za sprawą ministra Sikorskiego zachwiały się same fundamenty Rzeczypospolitej? Minister Sikorski pojechał do Niemiec, gdzie wygłosił przemówienie, by korzystając z pretekstu, jakim jest kryzys finansowy w strefie euro, Unia Europejska stała się federacją, na kształt Stanów Zjednoczonych. Ciekawe, kto ministrowi Sikorskiemu to przemówienie napisał, jaki konsyliarz doradził mu, żeby te rewelacje ogłosić akurat w Niemczech i to bez jakiejkolwiek konsultacji z mniej wartościowym tubylczym Sejmem, gdzie zasiada tylu Umiłowanych Przywódców.

Tego, ma się rozumieć, nie wiemy, chociaż z drugiej strony pewne światło na tę sprawę rzuca okoliczność, że Niemcy wprost nie mogą się ministra Sikorskiego nachwalić. Najwyraźniej albo on wyjął im to wszystko z ust, albo – kto wie? – oni włożyli to wszystko w usta ministrowi Sikorskiemu. Zresztą nie tylko Niemcy chwalą ministra Sikorskiego. Chwali go również Leszek Miller z Tadeuszem Iwińskim, no a przede wszystkim – pan redaktor Adam Michnik, a gdyby komuś nawet tego było za mało, to niech wie, że ministra Sikorskiego chwali sam Aleksander Smolar, którego z racji przewodniczenia Fundacji Batorego śmiało możemy uważać za męża zaufania „filantropa”, czyli Jerzego Sorosa na nasz nieszczęśliwy kraj. Od razu widać, że w sprawie pogłębienia integracji – bo tak we współczesnym unijnym żargonie nazywa się budowa IV Rzeszy – poruszone zostały Moce. Toteż nic dziwnego, że przed atakami krytyków własną piersią broni ministra Sikorskiego „Stokrotka”, a TVN sadza go przed kamerami, by wyjaśnił swoje racje mniej wartościowemu narodowi tubylczemu.

O cóż zatem chodzi w tym „pogłębieniu integracji” – jak ma konkretnie wyglądać IV Rzesza? Minister Sikorski powiada, że nie chce tak całkiem i do końca likwidacji państw członkowskich. Przeciwnie – pragnie w ich wyłącznej gestii pozostawić sprawy tożsamości, religii, stylu życia, moralności publicznej i częściowo – podatków. Wynika z tego, że takie kwestie, jak obronność, bezpieczeństwo wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości i polityka zagraniczna, przeszłyby do kompetencji władz IV Rzeszy. A przecież to właśnie sprawy obronności, bezpieczeństwa wewnętrznego, wymiaru sprawiedliwości i polityki zagranicznej, stanowią istotę działania państwa! Skoro te wszystkie sprawy mają przejść do kompetencji Rzeszy, to znaczy, że tak naprawdę chodzi o formalną już teraz rezygnację z niepodległości państwowej. Bo cóż to znaczy, że w gestii państw członkowskich zostałyby kwestie „tożsamości”? Do pielęgnowania tożsamości wcale nie potrzeba państwa. W XIX wieku Polacy nie mieli własnego państwa, a właśnie wtedy nasza tożsamość ukształtowała się w sposób najpełniejszy.

Jeszcze lepszym przykładem są Żydzi, którzy własnego państwa nie mieli przez prawie 2 tysiące lat, a tożsamości nie utracili. Podobnie z religią; od kiedy to państwo jest komuś potrzebne do wyznawania religii? Zwłaszcza w sytuacji, gdy Kościół przecież jest od państwa oddzielony? O stylu życia w ogóle szkoda mówić, bo o tym przecież nie decyduje ani prezydent Komorowski, ani premier Tusk, ani nawet minister Sikorski, tylko już prędzej – Doda Elektroda. Wprawdzie minister Sikorski próbuje pewien styl życia lansować i na przykład spodnie ma na szelkach – ale kogo to tak naprawdę obchodzi? Podobnie szkoda każdego słowa, gdy chodzi o moralność publiczną. Minister Sikorski, kolegujący w Sejmie z posłem Biedroniem, posłem Kotlińskim i osobą metrykalnie zarejestrowaną jako Anna Grodzka, tylko się z nami tak dobrotliwie przekomarza.

Zatem chodzi o formalną likwidację niepodległości i politycznej suwerenności Polski, a także wielu pozostałych państw Unii Europejskiej. To oczywiście akt zdrady stanu, ale – powiedzmy sobie szczerze – minister Sikorski tylko poszedł krok dalej w kierunku wytyczonym zarówno w traktacie akcesyjnym, jak również – a właściwie przede wszystkim – w traktacie lizbońskim, który oznacza wyrzeczenie się przez państwa członkowskie niepodległości de facto. W tej sytuacji utworzenie IV Rzeszy było tylko kwestią czasu – i najwyraźniej Niemcy uznały, że kryzys finansowy jest ku temu znakomitym pretekstem. Jak udało im się namówić ministra Sikorskiego, żeby jako polski minister w imieniu karpi domagał się przyspieszenia nadejścia Wigilii Bożego Narodzenia – oto pytanie! Podobnie ciekawe jest, czy przypadkiem ktoś starszy i mądrzejszy nie wyzyskał znanej u ministra Sikorskiego bufonowatości, żeby wsadzić go na minę, a następnie – wysadzić w powietrze?

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    Radio Maryja    1 grudnia 2011

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

 

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2295

Skip to content