Aktualizacja strony została wstrzymana

Chicago: Ostatnie dni historycznego kościoła

Od czasu zamknięcia w 1989 roku kościoła św. Bonifacego, dalsze losy tego 104-letniego pięknego budynku cały czas wywołują wiele emocji – pisze dziennik Chicago Tribune. Grupy ochrony zabytków walczą o pozostawienie kościoła, lecz są i zdecydowani przeciwnicy. Najbardziej zatwardziałą postawę i żądanie całkowitego zburzenia budynku wyraża… archidiecezja Chicago.

Kościół św. Bonifacego wybudowany został przez emigrantów niemieckich i służył lokalnej społeczności katolików aż do czasu obserwowanych w każdym mieście amerykańskim przemian społeczno-demograficznych, kiedy to zainicjowane projekty inżynierii społecznej na skalę porównywaną ze stalinowskimi, doprowadziły do migracji białej ludności na przedmieścia. Wywołane to było skutkami planów „nowego ładu społecznego”, wtłaczających czarną biedotę z Południa do miast Północy, co spowodowało zachwianie się balansu lokalnej społeczności, wzrost przestępstw, spadek jakości życia i zainicjowało falę ucieczki na przedmieścia. Do projektu przyłożyła też rękę hierarchia katolicka, która w posoborowym okresie chętnie wspierała tego typu reformy socjalne. W rezultacie dzielnice wielkich miast, dotychczas zamieszkałe przez stabilne społeczności etniczne utraciły swą moc. Pustoszały też centra duchowe tych dzielnic – kościoły.

Jednym z takich przykładów jest właśnie kościół św. Bonifacego, zaprojektowany przez architekta Henry Schlacks, i wybudowany w 1864 roku. Pomimo wtedy jeszcze drewnianej konstrukcji, kościół przetrwał Wielki Pożar Chicago w roku 1871, owocnie służył niemieckim emigrantom, później polskim, a następnie latynoskim. Teraz niestety ma zostać zburzony.

O zachowanie kościoła walczą grupy ochrony zabytków. Jonathan Fine, dyrektor Preservation Chicago, oskarża archidiecezję mówiąc, że kieruje się ona tylko względami finansowymi. „Oczami archidiecezji [wygląda to tak, że] mają oni świetne miejsce z pięknym widokiem na centrum miasta i w oczywisty sposób chcą zmaksymalizować to, co uważają oni jako 'najlepsze użycie’ tego stanu posiadania.” Nie wiadomo jakie są obecne plany archdiecezji użycia działki budowlanej w centrum miasta. Czy powstanie tam kolejne, ohydne architektonicznie „centrum lokalnej społeczności” – oczywiście multikulturowej, bo taki to dzisiaj trend i taka rzeczywistość wielkich miast – czy wybudowane zostaną apartamenty, a może po prostu archidiecezja pozbędzie się placu za grube pieniądze.

Doradca diecezji, Martin Jablonski, wskazuje na znaczne zniszczenie murów i mówi, że „kościół nie może być uchroniony bez dotacji w wysokości 25 milionów dolarów.” Struktura budynku rzeczywiście jest w opłakanym stanie i archidiecezja latami stara się o uzyskanie pozwolenia na wyburzenie. Nie bierze jednak pod uwagę możliwości uchronienia historycznego budynku, np. poprzez odsprzedanie go lokalnej społeczności koptyjskiego prawosławnego patriarchatu wyrażającej wielkie zainteresowanie. Niestety, oferują oni na razie tylko 100 tysięcy dolarów plus przyrzekają odrestaurować kościół, podczas gdy archidiecezja żąda 2 milionów dolarów i jakoś nie garnie się do żadnych poważniejszych rozmów.

Wszystko wskazuje na to, że kościół nie zostanie sprzedany i zniknie, choć jego zburzenie zostało tymczasowo wstrzymane na 90 dni, gdyż tyle czasu wymaga prawo na powzięcie przez władze miasta ostatecznej decyzji. Czy stracimy kolejny historyczny punkt Chicago? Jeśli tak, to warto wskazać palcem na tych, którzy nie przewidując długofalowych skutków, wspierali w latach 1960-tych modne zawirowania społeczne czynione pod hasłami „równouprawnienia”, będące w rezultacie elementem zaplanowanej inżynierii społecznej zmierzającej do rozbicia etnicznych więzów społeczności lokalnej wielkich miast amerykańskich. Dziś wszyscy słono za to płacimy.

Skip to content