Aktualizacja strony została wstrzymana

To może być wielka akcja fałszowania wyborów – Janusz Wojciechowski

Kiedy Prawo i Sprawiedliwość powoływało swój Korpus Ochrony Wyborów, powołujący tysiące mężów zaufania, wielu krytyków dopatrywało się w tym obsesji. I nawet gdy przywoływano kupowanie głosów w Wałbrzychu czy nadmiar kart wyborczych w Brukseli – krytycy PiS twierdzili, że fałszerstwa wyborcze to urojenia.  Jak Ludwik XIV na widok żyrafy mówiono wtedy – fałszerstwa wyborcze? Nie, nie ma takiego zwierzęcia…

Kiedy po wyborach samorządowych w 2010 roku podniosłem publicznie problem ponad 2 milionów nieważnych głosów w wyborach sejmikowych i sugerowałem możliwość fałszerstw wyborczych – zostałem odżegnany od wiary i czci. Ot, PiS-owski oszołom, podejrzliwy, szukający dziury w całym. Dr Jarosław Flis z kolei uprzejmie przekonywał mnie, że w 2 milionach głosów nieważnych nie ma niczego dziwnego, po prostu ludziom nie chciało się skreślać, bo słabo znali kandydatów.

Dziś mamy w tej sprawie nowe ustalenia. Pojawiły się w internecie informacje o analizie prof. Śleszyńskiego, wskazujące na nadzwyczajne zjawisko – w wyborach 2010 roku wyborcy masowo głosowali podwójnie, przez co ich głosy były nieważne. I co szczególnie ciekawe – zdecydowanie największy odsetek owych podwójnych i przez to nieważnych głosów wwystapił w jednym tylko województwie – mazowieckim. Tym województwie mazowieckim, gdzie w wyborach do sejmiku na kolana rzucił wszystkich marszałek Struzik i PSL, które w okręgu płockim uzyskało prawie 50 procent wszystkich głosów, przy 19 procentach głosów nieważnych.
Załóżmy, że wyborcy, z niegramotności bądź swawoli, upodobali sobie stawianie dwóch krzyżyków. Ale dlaczego głównie w jednym województwie? Czy dr Flis potrafi objaśnić ten fenomen?

Do ciszy wyborczej 2 dni, za mało czasu, żeby dziś rozpętywać burzę, ale po wyborach rozpętać ja trzeba. Te podwójne głosy mogą świadczyć… co tam mogą, one świadczą o oszustwie wyborczym na wielka skalę. To musiała być zorganizowana akcja unieważniania głosów poprzez stawianie drugich krzyżyków. Ta akcja to zbrodnia przeciw demokracji. 9 października trzeba zachować najwyższą czujność.
A po 9 października należy zażądać wyjaśnieńia tej sytuacji nie tylko przez Państwową Komisje Wyborczą, ale i przez prokuraturę.

Janusz Wojciechowski

Korwin-Mikke na tropie wyborczych fałszerstw

Janusz Korwin-Mikke powiadomił Prokuratora Generalnego o popełnieniu przestępstwa podczas wyborów samorządowych w 2010 roku. Powołując się na badania prof. Przemysława Śleszyńskiego z PAN dotyczących nieważnych głosów, Korwin-Mikke twierdzi, że w woj. mazowieckim wybory zostały sfałszowane.

/

Ekspert PAN, prof. Śleszyński poddał analizie głosowanie do sejmików wojewódzkich (to one później wybierają marszałków województw). Podczas głosowania do sejmików województw w 2010 roku oddano najwięcej nieważnych głosów – w skali kraju było to aż 12,06 proc.

Z opracowanych przez naukowca zestawień wynika, że w żadnym innym województwie nie oddano tak dużej liczby nieważnych tego rodzaju głosów, jak w woj. mazowieckim. Zależnie od gminy było to od ok. 5 do 10 proc., a w niektórych sięgał nawet od 10 do 27 proc. Wyjątkiem jest sama Warszawa, gdzie odsetek głosów nieważnych jest stosunkowo niski.

Janusz Korwin-Mikke uznał opracowanie prof. Śleszyńskiego za dowód fałszerstwa podczas wyborców w 2010 roku. – Doszło z całą pewnością do masowych fałszerstw w okręgu w okręgu mazowieckim i dokonanych niestety przez PSL – powiedział Korwin-Mikke. Podkreślił, że wysoki odsetek nieważnych głosów na Mazowszu pokrywa się dokładnie z granicami administracyjnymi województwa. – W tym akurat województwie są wyjątkowo dobre wyniki PSL-u, natomiast ogromna ilość głosów nieważnych. Fałszerstwo polega na dodawaniu drugiego krzyżyka (…) i ewentualnie dosypywaniu głosów innych – tłumaczył. I dodał: – Za to jest duży kryminał.

Politycy PSL nie traktują jednak poważnie tych zarzutów. – Facet się szarpie raz w jedną, raz w drugą stronę. PKW nie zarejestrowała mu (wszystkich) list, to wykombinował, że tamte wybory są nieważne – mówi poseł PSL i szef klubu partii Stanisław Źelichowski.

eMBe/TVN24

Za: Fronda.pl

Za: Janusz Wojciechowski blog (05 października 2011) | http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/To-moze-byc-wielka-akcja-falsz,2,ID437133694,n

Skip to content