Aktualizacja strony została wstrzymana

Zausznicy prezydenta – Dorota Kania

Najważniejszych doradców Bronisława Komorowskiego łączy wspólny mianownik – uległość wobec Rosji, sprzeciw wobec rozwiązania WSI, niechęć do lustracji i dekomunizacji. Wśród ludzi prezydenta znajdują się osoby, które
w 1992 r. gwałtownie zaoponowały wobec zmian i doprowadziły do obalenia rządu Jana Olszewskiego.

Lista doradców Bronisława Komorowskiego jest bardzo długa. Można na niej znaleźć prawą rękę Ryszarda Krauzego – Krzysztofa Króla, skrajnie antyamerykańskiego Romana Kuźniara, lewicowego Tomasza Nałęcza czy też byłego szefa Podstawowej Organizacji Partyjnej w Wojskowym Instytucie Historycznym Waldemara Strzałkowskiego.
Ten ostatni formalnie figuruje jako pracownik Kancelarii Prezydenta, a od roku 1990 niczym cień towarzyszy Bronisławowi Komorowskiemu.

Moskiewski łącznik

Z ogólnodostępnych informacji o długoletnim asystencie Komorowskiego niewiele się można dowiedzieć.
W internetowych wyszukiwarkach dominuje skandal z udziałem Waldemara Strzałkowskiego, który opisał Portalpomorza.pl.

Kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej asystenci pełniącego obowiązki prezydenta, marszałka Bronisława Komorowskiego, Waldemar Strzałkowski i Jerzy Smoliński składali wieniec na grobie Anny Walentynowicz.

„Asystenci marszałka pojawili się na cmentarzu w Gdańsku ok. godz. 18.30, gdy trwało już zakopywanie trumny Anny Walentynowicz, a przy grobie byli tylko najbliżsi zmarłej. Wyjęli z bagażnika wieniec i chwiejnym krokiem zanieśli go pod grób. Panowie musieli uważać, aby nie stracić równowagi i do niego nie wpaść. Jeden z nich był wyraźnie »zmęczony«. Natychmiast zameldowali przez komórkę marszałkowi, że zadanie wykonane i wieniec jest na miejscu. Jeden z nich mówił bełkotliwym głosem i cuchnęło od niego alkoholem” – tak portal relacjonował skandaliczne zachowanie asystentów Komorowskiego. Po wygranych przez niego wyborach obydwaj panowie znaleźli zatrudnienie w Kancelarii Prezydenta.

Więcej informacji na temat Strzałkowskiego jest w aktach znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej.

W 1956 r. ukończył on Wydział Historii i trafił do pracy w Wojskowym Instytucie Historycznym im. Wandy Wasilewskiej, gdzie był szefem POP. Do 1990 r. był członkiem PZPR. Z akt paszportowych Strzałkowskiego wynika, że wielokrotnie jeździł służbowo do Związku Radzieckiego – WIH zajmował się historią wojskowości, rygorystycznie stosując metody historiografii marksistowskiej. Strzałkowski w latach 80. był kierownikiem pracowni WIH, która ściśle współpracowała ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego.

W roku 1990 Waldemar Strzałkowski został doradcą ówczesnego wiceministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego – w jedną z pierwszych podróży służbowych udał się do Moskwy.

Profesor, który nie lubi NATO

„Zawinili ludzie, którzy nie potrafili od 15 lat kupić tych samolotów, ale też nie bez winy byli ludzie, którzy z nich korzystali. Ze zdumieniem słuchałem oburzenia prezydenta RP, który zapowiadał ukaranie pilota samolotu, który nie chciał wylądować, pomimo polecenia prezydenta, w Tbilisi, w dniach konfliktu gruzińsko-rosyjskiego i zamiast tego wylądował w sąsiednim Baku. Karę miał również ponieść szef sztabu Wojska Polskiego. Pilot nie mógł podjąć sam decyzji o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania w tak trudnych warunkach z takim osobami na pokładzie”. Te słowa napisał prof. Roman Kuźniar 10 kwietnia 2010 r. w wydaniu specjalnym „Kultury Liberalnej”. Obecny doradca prezydenta RP był jedną z pierwszych osób, które sugerowały naciski na pilotów, by ci lądowali w Smoleńsku. Naciski, które później okazały się wierutna bzdurą.

To niejedyna wypowiedź dyskwalifikująca Romana Kuźniara. Były także inne, za które polityk w każdym normalnym kraju musiałby odejść z zajmowanego stanowiska: „Według prawa Katyń to nie ludobójstwo”, „W stosunkach z USA byliśmy jeleniami”, „To niektórzy politycy zachowywali się jak pożyteczni idioci w czasie pierwszej kadencji Busha”, „Dziwię się, że spowiednik Jarosława Kaczyńskiego nie każe mu się opamiętać”.

Mimo zaliczanych wpadek Kuźniar ma niezwykle mocną pozycję u boku Bronisława Komorowskiego.

Jego oficjalna nota biograficzna nasycona jest informacjami dotyczącymi okresu po 1990 r. – wcześniej wiadomo jedynie, że pracował w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych i że w 1977 r. ukończył Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 1981 r. uzyskał tytuł doktora, a kolejny oficjalny etap jego życiorysu zaczyna się dopiero w roku 1990.

Nie ma w nim informacji, które są w archiwalnych dokumentach zgromadzonych w IPN, że Roman Kuźniar był członkiem PZPR i że przeszedł specjalne przeszkolenie wojskowe. W stanie wojennym w1982 r. otrzymał odznaczenie państwowe „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Związanie się z systemem PRL umożliwiło mu karierę naukową i co się z tym wiązało – wyjazdy zagraniczne.

W latach 80., zajmując się badaniami nad problemami kapitalizmu, był służbowo m.in. w Szwajcarii, Francji i na stypendium w USA. Aktualnie jest doradcą ds. międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta RP.

Doradca od biznesmena

„W Warszawie wsiadł spóźniony człowiek – kłótliwy, zaściankowy i ksenofobiczny. Autor: »spieprzaj dziadu«, »ja panią załatwię«. Pośmiewisko Europy i prezydent z rekordowo niskim poparciem społecznym… W trumnie ze Smoleńska przywieziono »męża stanu«, »patriotę«, »bohatera narodowego«, »ojca narodu«, »równego królom«… Pytam się: Kto podmienił zwłoki? Gdzie jest ciało Lecha Kaczyńskiego?!”.

To nie knajacki wpis na Facebooku pospolitego żula, ale Krzysztofa Króla, obecnego doradcy prezydenta Komorowskiego.

Król kojarzony jest przede wszystkim z Ryszardem Krauzem – przez całe lata był rzecznikiem prasowym jego firmy Prokom Investments. W Kancelarii Prezydenta zajmuje się opiniowaniem osób do odznaczeń.

W 1992 r. poparł odwołanie rządu Jana Olszewskiego i razem z Leszkiem Moczulskim (prywatnie swoim teściem) opowiedział się za Lechem Wałęsą.

Do roku 1997 był szefem klubu parlamentarnego KPN i współzałożycielem AWS.

Tuż po tragedii smoleńskiej, w maju 2010 r., po głęboko analitycznych tekstach prof. Jadwigi Staniszkis założył na Facebooku grupę „Wstydzimy się za Jadwigę Staniszkis”.

Skandaliczne działania PR-owca Prokomu opisał na swoim blogu na Salonie24 Grzegorz Wszołek.

„Krzysztof Król znany jest z nienawiści do środowisk PiS. Na swoim mikroblogu na Twitterze sugerował, że Mariusz Kamiński przychodził do biura CBA pod wpływem alkoholu lub naćpany. Podobno przez Olszewskiego opozycjoniści dostawali większe wyroki, a Antoni Macierewicz jest wcieleniem zła wszelakiego. Szczytem zacietrzewienia były jednak zdjęcia agenta Tomka bez przepaski, jakie zamieścił na swoim Facebooku parę miesięcy temu. Niestety, nie wytłumaczył, skąd je miał i dlaczego je rozpowszechnił. Skwitował tylko, że to fotomontaż” – pisał bloger.

Obecnie, według danych Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, Krzysztof Król jest jej wiceprezesem, a także doradcą zarządu Asseco Poland SA, firmy powiązanej z Ryszardem Krauzem. Społecznie jest doradcą Bronisława Komorowskiego.

(…)

Dorota Kania
GAZETA POLSKA

Za: Publikacje Gazety Polskiej (20/09/2011) | http://blogpress.pl/node/9821

Skip to content