Aktualizacja strony została wstrzymana

Podważona rzetelność całej procedury identyfikacyjnej ofiar katastrofy smoleńskiej

Dane w protokole z sekcji zwłok oraz identyfikacji ciała Wojciecha Seweryna, który zginął w katastrofie na Siewiernym, są nieprawdziwe

Urzędnicy ambasady polskiej w Moskwie mogli popełnić błędy przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Ich przesłuchania domaga się mec. Bartosz Kownacki. Wnioski w tej sprawie trafiły do prokuratury w poniedziałek.

Kownacki chce przesłuchania dwojga urzędników polskiej ambasady w Moskwie, którzy uczestniczyli w identyfikacji ciała plastyka Wojciecha Seweryna i wiceministra kultury Tomasza Merty. Podkreśla, że zachodzą uzasadnione wątpliwości co do rzetelności dokonywanych przez nich ustaleń. – Można mówić o nieprawidłowościach w pracy urzędników polskiej ambasady, którzy nierzetelnie wykonywali swoje zadania – mówi adwokat. Dodaje, że mogło to wynikać z nacisków na szybkie przeprowadzenie czynności identyfikacyjnych albo też to zadanie przerosło możliwości urzędników.

– Było takie oczekiwanie, żeby jak najszybciej sprowadzić ciała ofiar do Polski – wskazuje Kownacki. Podkreśla, że strona polska, w sytuacji kiedy nie było wystarczającej liczby kompetentnych urzędników ambasady, powinna poinformować Rosjan, że potrzeba więcej czasu, i ściągnąć specjalistów z kraju. Tymczasem nadzorująca ze strony polskiej proces identyfikacji minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniała, że prace idą wspaniale.

Jak ustalił „Nasz Dziennik”, urzędnik identyfikujący Wojciecha Seweryna określił go w dokumentach jako mającego krótkie blond włosy. W rzeczywistości, jak twierdzi rodzina, był brunetem z elementami siwizny o dłuższych włosach. Wątpliwości budzą również wymienione w protokole znaki szczególne na lewym przedramieniu, których Seweryn nie posiadał.

W przypadku Tomasza Merty jeden dokument stwierdza, że w identyfikacji wiceministra kultury nikt nie uczestniczył. A kolejny wymienia urzędnika z ambasady, który miał go zidentyfikować. Jednak, jak się okazało, ten urzędnik widział Tomasza Mertę jedynie raz w życiu. A miał go zidentyfikować na podstawie ogólnych cech, a później nie potrafił podać charakterystycznych cech jego wyglądu.
W związku z tym powstają uzasadnione wątpliwości, czy w ogóle te osoby rozpoznały zwłoki w oparciu o cechy fizyczne. Rzutuje to na rzetelność całej procedury identyfikacyjnej.

Jednak według prowadzącej śledztwo smoleńskie prokuratury wojskowej, urzędnicy ambasady nie popełniali błędów. – Z materiałów śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, nie wynika, aby pracownicy Ambasady RP w Moskwie dokonywali błędnych identyfikacji ciał ofiar katastrofy w maju 2010 roku – stwierdza kpt. Marcin Maksjan w zastępstwie rzecznika prasowego Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Pytane o pracę urzędników ambasady Ministerstwo Spraw Zagranicznych nabiera wody w usta. – Chcielibyśmy zaznaczyć, że wszystkie informacje, które MSZ posiada w sprawie wyjaśnienia katastrofy rządowego samolotu w Smoleńsku, zostały przez ministerstwo przekazane właściwej prokuraturze – odpowiada nam Biuro Rzecznika Prasowego MSZ. – Tym samym z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie będzie udzielało dodatkowych komentarzy w sprawie – dodaje.

Jaka odpowiedzialność grozi urzędnikom w przypadku stwierdzenia, że dopuścili się błędów przy identyfikacji?

– Jak najbardziej grozi im odpowiedzialność karna za podanie nieprawdy – uważa Kownacki. Jednak dotyczy to terytorium Rosji, a nie Polski, ponieważ realizowane przez nich czynności dokonywane były na potrzeby postępowania rosyjskiego. – Oni składali stosowne oświadczenia przed urzędnikami rosyjskimi i z tej racji ewentualna odpowiedzialność karna za podanie nieprawdy groziłaby na terenie Federacji Rosyjskiej – podkreśla adwokat.

W ocenie Kownackiego, mimo że zaniedbania urzędników ambasady mają wpływ także na polskie śledztwo, ściganie na terenie naszego kraju byłoby trudne. – Takie postępowanie najpewniej zostałoby umorzone, ponieważ dokumenty poświadczane przez urzędników zostały wytworzone poza granicami kraju – wskazuje Kownacki.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik, Środa, 21 września 2011, Nr 220 (4151) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110921&typ=po&id=po02.txt | Podważony dowód z identyfikacji

Skip to content