Aktualizacja strony została wstrzymana

Zamiast IV Rzeczpospolitej – IV Rzesza? – Stanisław Michalkiewicz

Nareszcie wiemy, co jest głównym zadaniem sławnej polskiej prezydencji. Otóż, jak ujawnił to wreszcie premier Tusk, głównym zadaniem sławnej polskiej prezydencji jest uchwalenie tzw. sześciopaktu, to znaczy ustaw poddających kraje członkowskie Eurokołchozu dyscyplinie finansowej. Ta dyscyplina finansowa to zapewne pierwszy krok w kierunku rządu europejskiego, którego utworzenia coraz głośniej domagają się Niemcy pod pretekstem „ratowania” bankrutów takich jak Grecja. Kiedy piszę te słowa tak zwane „rynki finansowe” czyli finansowi grandziarze zastygli w oczekiwaniu na bankructwo Grecji, której dotychczasowa kuracja przeczyszczająca najwyraźniej nie pomogła. Rozlegające się coraz donośniej głosy wskazujące na potrzebę utworzenia „rządu europejskiego”, który przejąłby ręczne sterowanie mniej wartościowymi krajami członkowskimi skłania mnie do podejrzeń, że jeśli nawet kryzys finansowy jest następstwem odejścia świata w 1971 roku od standardu złota i chciwości banków oraz innych finansowych grandziarzy, to z pewnością został wykorzystany, a może nawet dodatkowo sprowokowany do przyspieszonego osiągnięcia celu w postaci przejęcia nad Europą kontroli przez Niemcy za pośrednictwem „rządu europejskiego”.

Przewidziała to już 20 lat temu baronessa Małgorzata Thatcher ostrzegając, że ta cała Unia Europejska to tylko narzędzie służące rozciągnięciu na Europę niemieckiej hegemonii. Dlatego między innymi rozrośnięte w naszym nieszczęśliwym kraju dzięki wieloletniej, racjonalnej hodowli Stronnictwo Pruskie, aż wyłaziło ze skóry, żeby naszemu mniej wartościowemu narodowi tę całą Unię nastręczyć – jak się okazało, ze skutkiem pozytywnym, chociaż w dłuższej perspektywie – oczywiście śmiertelnym. Kryzys prawdopodobnie musiał być sprowokowany, bo przecież każdy normalny człowiek, nawet bez specjalnej znajomości mechanizmów finansowych, musiał zdawać sobie sprawę, że życie ponad stan, jakiemu na przykład oddawała się w swoim czasie Islandia czy Grecja, musi skończyć się katastrofą. Skoro tak, to wykluczone, że nie wiedzieli tego berlińscy bankierzy i nie naradzali się szeptem („już w podziemiach synagog wszystko złoto leży, amunicję przenoszą czarni przemytnicy, naradzają się szeptem berlińscy bankierzy…”), czy przypadkiem nie położyć kresu temu szaleństwu.

Jeśli mimo to nie położyli i dalej, jak gdyby nigdy nic, pożyczali pieniądze oczywistym bankrutom pod zastaw przyszłych podatków – a więc przyszłych dochodów obywateli tamtych krajów, to z całą pewnością ktoś musiał im polecić, by niczym się nie przejmowali i nadal pożyczali – bo cała ta sprawa rozstrzygnie się w innych kategoriach. Ten ktoś, to z pewnością nie byle kto, nie jakiś tajemniczy nieznajomy z ulicy – bo takiego berlińscy bankierzy nigdy by nie usłuchali, tylko ktoś bardzo wpływowy, którego pozycja dawała gwarancję, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku i że grandziarze nie stracą ani srebrnika. Takim kimś mógł być tylko niemiecki rząd, realizujący długoterminową strategię, w której doraźne straty traktowane są jako inwestycja obliczona na przyszłe, nie tylko finansowe korzyści. Takie podejrzenia dodatkowo uzasadnia wywiad, jaki w początkach lat 90-tych przeprowadził Radosław Sikorski z Henry Kissingerem, a który wyemitowała wówczas rządowa polska telewizja. W pewnym momencie Radosław Sikorski zapytał Kissingera, czy uruchomienie przez rząd USA i innych krajów zachodnich gigantycznych pożyczek dla państw socjalistycznych w ramach detente było elementem jakiejś długoterminowej strategii, czy też żadna myśl przewodnia temu nie towarzyszyła. Kissinger bez wahania odpowiedział, że te pożyczki stanowiły element strategii obliczonej na to, iż państwa socjalistyczne przyzwyczają się do życia ponad stan i już bez zasilania z zewnątrz nie będą mogły sobie poradzić, a wtedy zacznie się przypierać je do ściany, na której w końcu zostaną rozsmarowane. Skoro zatem już raz taka sztuka się udała, to dlaczego nie spróbować jej po raz drugi?

Legitymację partyjną oddał Wincenty Kalemba, a tam zachodnim bankierom włosy stają dęba” – śpiewał w 1980 roku podczas fali strajków, która obaliła Edwarda Gierka Andrzej Rosiewicz. Jeśli nawet zachodnim bankierom włosy stawały dęba, to już wkrótce, za sprawą generała Jaruzelskiego i jego zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, włosy te z powrotem sobie przygładzili, a kiedy zarysowały się kontury sławnej transformacji ustrojowej, przygotowanej przez wojskową razwiedkę do spółki z lewicą laicką, to już całkiem się uspokoili, a nawet nabrali otuchy, bo zorientowali się, że tubylczy złodzieje sami wszystkiego nie rozkradną i będą musieli się z nimi podzielić. Ciekawe, czy „ratowaniu” Grecji też będzie towarzyszył rozkwit twórczości satyrycznej, czy też wszystko rozegra się ponurym milczeniu, w śmiertelnej ciszy.

Na razie jednak trzeba będzie przeforsować rozporządzenia, które otworzą drogę do IV Rzeszy. To zadanie zostało przydzielone sławnej polskiej prezydencji, jak najważniejszy jej element. Kto by pomyślał, że to właśnie Polska, pod przewodnictwem prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska będzie torowała drogę IV Rzeszy w Europie? A taki właśnie los wypadł nam.

Stanisław Michalkiewicz

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2199