Aktualizacja strony została wstrzymana

Polskie łupki pod brytyjskim nadzorem

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – wynika z wypowiedzi prezesa Michała Szubskiego dla „Rzeczpospolitej” – przygotowuje testy produkcyjne odwiertu gazu łupkowego w okolicy Wejherowa, a pierwszy gaz może z niego popłynąć jeszcze w sierpniu. Jeśli jednak PGNiG odniesie sukces, może to wzbudzić czujność w uważającej Polskę za konkurenta w tej dziedzinie Wielkiej Brytanii.

Konsekwencją tej większej czujności Brytyjczyków – jak się można spodziewać – będzie wzmożenie istniejącego już napięcia wokół polskiego gazu łupkowego w Unii Europejskiej, pod pretekstem rzekomej ochrony środowiska. Być może jednak tak naprawdę chodzi o obronę interesów ekonomicznych.

Warto sięgnąć do źródeł: „Uważamy, iż ważną sprawą dla Zjednoczonego Królestwa jest monitorowanie postępów w sprawach gazu łupkowego w Polsce, która w tej sprawie jest 'barometrem Europy’, zarówno pod kątem jego poszukiwań, jak i przepisów. Jeśli Polska będzie w Unii Europejskiej zagospodarowywać jednostronnie swoje zasoby gazu łupkowego, a zwłaszcza jeśli, mimo niepokojów o ochronę środowiska, jakie towarzyszą szczelinowaniu hydraulicznemu, motorem polityki energetycznej Polski będą względy bezpieczeństwa energetycznego, może to spowodować negatywne skutki konkurencyjne dla Zjednoczonego Królestwa i jesteśmy tym zaniepokojeni…”.

Takie stwierdzenie znalazło się w zaleceniach zawartych w opublikowanym w maju raporcie Komisji Energii i Zmian Klimatu Izby Gmin.

T. Yeo uważa, że , „Polska jest problemem”. Stwierdził, że jeśliby wydobycie gazu łupkowego w Polsce podlegało mniej rygorystycznym przepisom z zakresu ochrony środowiska „mogłoby to postawić Wielką Brytanię i inne kraje Unii Europejskiej w swojego rodzaju niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej”, co w oficjalnych zaleceniach raportu znalazło postać jak powyżej. Wypomniał on Polsce, iż nie była ona pomocna w debatach na temat emisji z elektrowni opalanych węglem. Ignorując istniejącą w Polsce realną bazę surowcową uznał on też Polskę za kraj „oporny” i „zapatrzony wstecz”.

Deklarując, iż to brytyjskie podejście do ochrony środowiska w przemyśle wydobywczym góruje nad podejściem przyjętym w innych krajach, wraz ze Stanami Zjednoczonymi, T.Yeo zaproponował aby Wielka Brytania zainicjowała na forum UE dyskusję o przyjęciu w tej dziedzinie jednolitych standardów – co w kontekście wcześniejszej wzmianki o negatywnych konkurencyjnych skutkach wydobywania gazu łupkowego w Polsce dla jego kraju, miałoby takiej sytuacji zapobiec.

Ch. Hendry ostrzegł w związku z tym, że rząd brytyjski mógłby znaleźć się w kłopotliwej sytuacji, gdyby Unia zechciała wdrożyć takie standardy również na Morzu Północnym. Jego ostrożność wkrótce okazała się w pełni uzasadniona, bo w połowie sierpnia z należącej do spółki Shell platformy wiertniczej Gannet Alpha wyciekło 218 ton ropy. W porównaniu z wyciekiem z platformy BP w Zatoce Meksykańskiej jest to ilość nikła, ale większa od sumy wszystkich wycieków, jakie zdarzyły się tam przez ostatnie 10 lat. Komisja jednakże formalnie zaleciła rządowi aby rozważył taką możliwość. Dbając o interesy brytyjskie, zarekomendowała ona też, aby Ministerstwo Energii i Zmian Klimatu stworzyło system bodźców, wraz z podatkowymi, zachęcających do wydobywania gazu łupkowego na Morzu Północnym. gdzie jego zasoby mogą być 5 do 10 razy większe, niż na lądzie.

Atak ze strony T. Yeo jest częścią szerszego sporu o nośniki energii i generalnie o rolę gazu ziemnego w przejściu do ery energetyki „niskowęglowej”. Jak w sporze o to, czy szklanka jest na wpół pusta czy na wpół pełna, „przyjaciele Ziemi” krytykują spalanie gazu ziemnego w elektrowniach. Zarzucają, że wytwarza on CO2 podobnie jak węgiel. Energetycy, z pragmatyzmem inżynierów wskazują natomiast, że w przeliczeniu na 1 kWh, elektrownie wiatrowe w całym swoim cyklu życiowym wytwarzają jedną setną CO2 emitowanego przez elektrownie opalane gazem. Te ostatnie wytwarzają połowę ilości CO2, emitowanych przez elektrownie opalane węglem. Dyspozycyjność elektrowni wiatrowych jest jednak nieprzewidywalna, a w samej Wielkiej Brytanii koszt efektywnego 1 MW z elektrowni wiatrowych jest 22 razy wyższy niż z elektrowni gazowych. Przy takich liczbach, forsowanie przez rząd budowy obficie dotowanych elektrowni wiatrowych prawicowa gazeta „The Daily Telegraph” skomentowała 20 sierpnia pisząc, że „nazwanie tego szaleństwem jest zbyt grzeczne”.

Dla energetyków gaz ziemny jest doskonałym paliwem w okresie przejściowym, przed dotarciem do bliżej niesprecyzowanej technicznie ery energetyki bezwęglowej.

Dla spółek wydobywczych gaz łupkowy jest po prostu gazem ziemnym, tylko z innego źródła. Podkreślają one też – również w zeznaniach złożonych przed komisją Izby Gmin – że ryzyko towarzyszące jego wydobyciu nie różni się od ryzyka jakie towarzyszy konwencjonalnemu wydobywaniu gazu i ropy, a technologia szczelinowania hydraulicznego jest stosowana od 1947 r.

Dla radykalnych „przyjaciół Ziemi” gaz łupkowy jest natomiast nowym zagrożeniem, wymagającym jakościowo nowych zabezpieczeń. Według cytowanego raportu komisji Izby Gmin jednakże „nie ma dowodów aby szczelinowanie hydrauliczne bezpośrednio zagrażało podziemnym warstwom wodonośnym”. Uznała ona też, że takie moratorium w Wielkiej Brytanii „nie byłoby obecnie ani usprawiedliwione, ani konieczne”.

„Według stanowiska Zjednoczonego Królestwa – powiedział rzecznik – gdy bada się jakiekolwiek nowe źródła energii, najważniejsze znaczenie mają względy ochrony środowiska”.

Polityczne ostrze tej formuły widać lepiej w porównaniu z zamieszczonym na początku tego tekstu cytatem z zaleceń komisji Izby Gmin. Jej istotą jest odmówienie Polsce prawa kierowania się w polityce energetycznej względami bezpieczeństwa energetycznego. W świetle podpisanego w czerwcu 2003 r, w Lancaster House w Londynie przez ministrów energii Wielkiej Brytanii i Rosji „Memorandum of understanding” o poparciu dla budowy rurociągu bałtyckiego, nie powinno to szczególnie dziwić. Obecny przy tym, wraz z W. Putinem, premier Tony Blair uznał je za umowę o strategicznym znaczeniu dla jego kraju. Warto jednak, aby takie stanowisko Londynu zostało faktycznie w Polsce szeroko usłyszane.

Biuro Prasowe PKN Orlen poinformowało „Obserwatora Finansowego”, że należąca do tej grupy kapitałowej spółka Orlen Upstream planuje przeprowadzenie zabiegów szczelinowania hydraulicznego w przyszłym roku. Zabiegi te zostaną dokonane przez wykonawców wyłonionych w przetargu. Zastosowany przez nich płyn do szczelinowania i jego dokładny skład oraz poszczególne materiały (są to substancje stosowane na codzień w rolnictwie i w gospodarstwie domowym) muszą być dopuszczone na terenie Polski a plan pracy wykonawca musi przedstawić w Ministerstwie Środowiska. Gdy technologie planowanych zabiegów szczelinowania zostaną ostatecznie zatwierdzone, informacje na ich temat spółka Orlen Upstream zamierza zamieścić na swojej stronie internetowej.

Mariusz Kukliński

Autor jest korespondentem „Obserwatora Finansowego” z Londynu

(Napisał(a) interia.pl/AJa)

Za: Aspekt Polski (29 sierpień 2011 ) | http://www.aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4614&Itemid=1

Skip to content