Aktualizacja strony została wstrzymana

Męczeństwo Andrzeja Leppera odwołane? – Stanisław Michalkiewicz

Wszystko to odmienne: łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne” – napisał był pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki. I rzeczywiście – jeszcze niedawno nieboszczyk Andrzej Lepper był kandydatem na męczennika kaczystowskiego reżymu obok Barbary Blidy i pan red. Źakowski, jako prorok mniejszy, już go w tej roli zaczął lansować, kłując przy okazji nim w oczy zdradzieckiego Andrzeja Czumę – kiedy ktoś starszy i mądrzejszy musiał zatrąbić do odwrotu. Świadczą o tym publikacje pani filozofowej Magdaleny Środy i uczonego politologa pana Markowskiego w „Gazecie Wyborczej”. Przyczyna może być prosta w postaci rewelacji ogłoszonych przez red. Sakiewicza, z których wynika, że Andrzej Lepper próbował pozyskać przynajmniej życzliwą neutralność Jarosława Kaczyńskiego, denuncjując przez nim niejakiego „K”, który miał go ostrzec przed wizytą prowokatorów z walizką pieniędzy w jego gabinecie. Jeśli chodzi o mnie, to podejrzewam, że pod literą „K” może kryć się np. pan Janusz Kaczmarek, który – jako minister spraw wewnętrznych – mógł o całej akcji wiedzieć – zaś w kontekście procesu, jaki wytoczył prezesowi Kaczyńskiemu, taka denuncjacja miała swoją wartość.

No dobrze – ale dlaczego właściwie Andrzej Lepper potrzebowałby zabiegać o przynajmniej życzliwą neutralność Jarosława Kaczyńskiego? Potrzebna by mu była ona tylko w sytuacji, gdyby zamierzał podjąć walkę o wysoką stawkę z jakimś wspólnym potężnym przeciwnikiem. Stawką mógł być powrót pana Andrzeja do centrum politycznej sceny, zaś przeciwnikiem – no, któż taki? Na jego trop naprowadza nas reakcja władz Białorusi, które nie tylko domagają się międzynarodowego śledztwa w sprawie śmierci pana Andrzeja, ale nie mogą się go nachwalić, jako ludowego trybuna i obrońcy uciśnionych. Oczywiście prezydent Łukaszenka skwapliwie chwycił okazję, kiedy może trochę się z Polską poprzekomarzać na nieubłaganym gruncie praworządności, ale przyczyna może być również głębsza. Bo jeśli pan Andrzej Lepper spróbowałby wyjść podczas tegorocznej kampanii z rewelacjami o tajnych więzieniach CIA w Polsce, to tutejsze niezależne media nie potrafiłyby tej sprawy wykpić tak, jak kiedyś talibów w Klewkach. Rezonans byłby międzynarodowy i niezależna prokuratura mogłaby popaść w rozterkę, czy robić kuku Aleksandrowi Kwaśniewskimu i Leszkowi Millerowi, a przede wszystkim – wojskowej razwiedce – czy nie – zwłaszcza w sytuacji, gdyby pan Andrzej otrzymał w tej sprawie jakąś pomoc od razwiedki rosyjskiej, czy białoruskiej i swoim zwyczajem zaczął zadawać publicznie kłopotliwe zapytania. A rozgłos wokół tej sprawy jest akurat teraz nie tylko wszystkim zainteresowanym, ale również – Stanom Zjednoczonym – potrzebny jak psu piąta noga. W tej sytuacji taktowne samobójstwo pana Leppera stało się nie tylko znakomitym, a kto wie, czy nie jedynie słusznym wyjściem – ale oczywiście bez żadnych awansów na męczennika, to chyba jasne?

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz    „Dziennik Polski” (Kraków)    12 sierpnia 2011

Stałe komentarze Stanisława Michalkiewicza ukazują się w „Dzienniku Polskim” (Kraków).

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2157

Skip to content