Aktualizacja strony została wstrzymana

Tajne dokumenty Ambasady RP w Waszyngtonie z 1939 roku: Propaganda urabiana jest przez czynniki żydowskie, które mają w swoich rękach niemal 100 procent mediów

Poniżej prezentujemy wycinek z naszych archiwalnych zbiorów: interesujący list sporządzony 12 stycznia 1939 roku przez Ambasadora R.P.  w Waszyngtonie Jerzego Potockiego, będący raportem do władz w Warszawie o sytuacji w Stanach Zjednoczonych.

Uwagę zwraca kilka wątków, lecz  przede wszystkim powinno dać do myślenia stwierdzenie, że już w pierwszej połowie XX wieku oceniano, iż ówczesne media – czyli wtedy głównie radio, prasa oraz przemysł filmowy – były „niemal w 100 procentach” w rękach żydowskich. Od tego czasu jeśli coś się zmieniło, to jedynie to, że kontrola tej grupy etniczno-religijnej nad mass-mediami jeszcze bardziej się zacieśniła. Ważne uwagi tego tajnego Raportu dotyczą również podkreślenia, że propaganda żydowska otumaniająca społeczeństwo amerykańskie była (i niestety nadal jest) pro-komunistyczna i pro-sowiecka.

Na szczególne podkreślenie zasługują informacje ukazujące, że to właśnie wpływowe grupy żydowskie dążyły do konfliktu zbrojnego z Niemcami, odpowiednio sterując polityką amerykańską. W normalnych warunkach i przy obiektywnej ocenie historii, ten czynnik powinien być dzisiaj brany pod uwagę przy ocenie odpowiedzialności za wywołanie II Wojny Światowej.

Zbiór dokumentów polskich został sporządzony na podstawie przejętych przez III Rzeszę dokumentów władz polskich po napadzie Niemiec hitlerowskich na Polskę, i wydany został w Berlinie w 1940 roku.

Red. BIBUŁY

 

Ambasada
Rzeczypospolitej Polskiej
w Waszyngtonie

W sprawie sytuacji wewnętrznej w Stanach Zjednoczonych

Do Pana Ministra Spraw Zagranicznych
w Warszawie

T A J N E

Waszyngton, 12-I-1939r.

 

Nastroje, jakie obecnie panują w Stanach Zjednoczonych potęgowane są coraz wiekszą nienawiścią do faszyzmu, a przede wszystkiem do osoby Kanclerza Hitlera oraz do wszystkiego co tchnie nazizmem. Propaganda urabiana jest w pierwszym miejscu przez czynniki żydowskie, które mają w swoich rękach nieomal w stu procentach radio oraz wytwórnie filmowe, jak również przez prasę oraz tygodniki. Mimo tego, że propaganda jest szyta grubymi nićmi i że przedstawia Niemcy w świetle jak najbardziej ujemnym, wyzyskując głównie prześladowania religijne i obozy koncentracyjne, to jednak dzięki ignorancji tutejszego społeczeństwa, nieobeznanego zupełnie z sytuacją w Europie, działa ona w sposób tak przenikliwy, iż obecnie wiekszość na­rodu amerykańskiego uważa Kanclerza Hitlera oraz nazizm za największe zło i niebezpieczeństwo jakie zawisło nad światem.

Sytuacja w tutejszym kraju stwarza doskonałe forum dla wszelkiego rodzaju mówców oraz dla uchodźców z Niemiec i Czechosłowacji, którzy nie szczędzą słów by drogą różnych kalumnii podburzać tutejsze społczeństwo, gloryfikując wolność amery­kańską w przeciwstawieniu do reżimów totalitarnych. Znamiennym i ciekawym faktem jest, że w całej tej bardzo pomysłowej kam­panii prowadzonej głównie przeociwko nazizmowi, eliminowana jest zupełnie Rosja Sowiecka, a jeżeli jakakolwiek wzmianka o niej jest wypowiedziana, to zawsze w formie przyjaznej, na to, by wzbudzić wrażenie, iż Sowiety łączą się z blokiem państw demokratycznych. Sympatie również społeczeństwa amerykańskiego, dzięki umiejętnej propagandzie, są po stronie czerwonej Hisz­panii.

Oprócz wyżej omówionej propagandy, wytwarzana jest sztu­czna psychoza wojenna, która wmawia w naród amerykański, że pokój w Europie wisi na włosku, i że wojna jest nieunikniona, przy czym niedwuznacznie daje się społczeństwu do zrozumienia, że Ameryka w razie wojny światowej będzie zmuszona wystąpić czynnie w obronie haseł wolności i demokracji świata.

Prezydent Roosevelt był pierwszym, który otwarcie rzucił hasło nienawiści do faszyzmu. Prezydent miał w tym podwójny cel: 1) chciał odwrócić uwagę społeczeństwa amerykańskiego od zawiłych i ciężkich problemów wewnętrznych, a głównie od problemu walki świata kapitalistycznego z obozem pracy; 2) przez wytworzenie nastrojów wojennych i niebezpieczeństwa grożącego Europie, chciał zmusić społeczeństwo amerykańskie do aprobaty olbrzymiego programu dozbrojeniowego Ameryki, który przekracza potrzeby defenzywne Stanów Zjednoczonych.

Co do punktu pierwszego, to można powiedzieć, że sytuacja wewnętrzna na rynku pracy stale się pogarasza. Ilość bezrobot­nych dochodzi obecnie do 12 milionów, a przerost w administra­cji stanowej i państwowej z dniem każdym się podnosi. Tylko dzięki miliardowym sumom, które Skarb Stanów Zjednoczonych rzu­cił na zatrudnienie bozrobotnych, utrzymany jest pewien stan spokoju, który – jak dotąd – nie przekroczył ram zwykłych strajków lub lokalnych zaburzeń. Jak długo jednak w przyszło­ści będzie można utrzymać ten stan pomocy finansowej państwa, jest rzeczą trudną do przewidzenia. Rozognienie i wzburzenie wśród opinii publicznej, a przede wszystkim głębokie zatargi pomiędzy przedsiębiorstwami prywatnymi i olbrzymini trustami, a rzeszą robotnicza, przysporzyły Roosevelt’owi wielu wrogów i wiele nieprzespanych nocy.

Co do punktu drugiego, to Prezydent Roosevelt, jako doskonały gracz polityczmy i znawca psychologii amerykańskiej, od­wrócił w krótkim czasie uwagę społeczeństwa amerykańskiego od trudnej sytuacji wewnętrznej na szerokie wody polityki zagra­nicznej. Trasa była łatwa, trzeba było tylko odpowiednio spreparować z jednej strony groźbę wojenną, która zawisła nad świattem z powodu Kanclerza Hitlera, a z drugiej strony stworzyć widmo niebezpieczeństwa agresji państw totalitarnych na Stany Zjednoczone. Pakt Monachijski przyszedł Prezydentowi Roose­velt’owi z wielką pomocą. Przedstawiany tu był jako kapitula­cja Francji i Wielkiej Brytanii przed wojującym militaryzmem  niemieckim, i – jak się tu potocznie mówi – Hitler przyłożył Chamberlainowi pistolet do głowy, tak, że Francja i Wielka Brytania nie miały innego wyjścia jak tylko zawrzeć haniebny pokój. Następnie brutalne traktowanie żydów w Niemczech i problem uchodźców podsyca stale istniejącą nienawiść do wszy­stkiego co ma coś wspólnego z niemieckim nazizmam. W wielkiej mierze przyczynili się do tego poszczególni żydowscy intelek­tualiści, którzy złączeni są z Prezydentem Roosevelt’em więzami przyjaźni, tak jak Bernard Baruch, Gubernator stanu New York Lehman, nowomianowany Sędzia Sądu Najwyższego Felix Frankfur­ter, Sekretarz Skarbu Morgenthau i inni, chcą zrobić z Prezy­denta szampiona praw człowieka, wolności religii i słowa, jako też tego, który w przyszłości ukarać musi mącicieli pokoju.

Ta grupa ludzi, zajmujących najwyższe stanowiska w rządzie amerykańskim, pragnie uchodzić za przedstawicieli prawdziwego „amerykanizmu”, oraz „obrońców demokracji”, przy tym jednak złączona jest nierozerwalnymi więzami z międzynarodowym społeczeństwem żydowskim. Dla tej miedzynarodówki  żydowskiej, która ma głównie swoje interesy rasowe na celu, wywyższanie Prezydenta Stanów Zjednoczonych na to „najidealniejsze” stanowisko obrońcy praw człowieka, było genialnym pociągnięciem, a zarazem stworzeniem bardzo niebezpiecznego ogniska nienawiści na tym kontynencie, oraz podziału świata na dwa wrogie obozy. Przy tym ujęto całość w misterną robotę: stworzono Roosevelt’owi podstawy do aktywizacji polityki zagranicznej Stanów i do stwo­rzenia tą drogą olbrzymich zasobów militarnych dla przyszłej rozgrywki wojennej, do której żydzi świata dążą z całą świadomością. Dla użytku wewnętrznego, odwraca się uwagę społeczeństw od wzrastającego w Ameryce antysemityzmu, wpajając konieczność obrony wiary i wolności indywidualnej przed zakusami agresywnego faszyzmu.

Jerzy Potocki
Ambasador R.P.

 

[pdf http://www.bibula.com/images/41045/Polish_Documents_1939_1.pdf/]

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: redakcyjnych materiałów archiwalnych 'Polish Documents Relative to the Origin of the War. Berlin 1940. Auswartiges Amt'

Skip to content