Aktualizacja strony została wstrzymana

Do czego służą dziś pieniądze, czyli wykreowane bogactwo? – Ignacy Nowopolski

Give me control of a nation’s currency and I care not who makes her laws- baron Mayer Rothschild

Amerykański kongresmen i niezależny kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych, dr Ron Paul, zaproponował ostatnio receptę na kryzys finansowy polegającą na fizycznym zniszczeniu obligacji federalnych (US Treasury Bonds) na astronomiczną sumę 1,6 tysiąca miliardów dolarów.

Dean Baker, dyrektor Center for Economic and Policy Research (CEPR) w swym najnowszym artykule analizuje tą szokującą na pierwszy rzut oka propozycję. Po dokładnym przedstawieniu systemu finansowania deficytu Stanów Zjednoczonych, dochodzi on do wniosku, że jest to ze wszech miar sensowna opcja. Nie wdając się w szczegółowy opis jego wywodów, cytuję poniżej zasadnicze konkluzje tego opracowania.

Federal Reserve (Feds), jako centralny bank Stanów Zjednoczonych finansuje deficyt tego kraju poprzez zakup US Treasury Bonds. Uzyskiwane z tego tytułu oprocentowanie jest corocznie zwracane rządowi amerykańskiemu (US Treasury Department-Ministerstwu Finansów) przez Feds. W praktyce oznacza to, że odsetki uzyskiwane z tych obligacji rząd płaci samemu sobie. W tym kontekście trudno jest znaleźć jakieś przeciwwskazania dla projektu doktora Rona Paula. Jedna agenda rządowa jaką jest Feds straciłaby w takiej sytuacji aktywa w wysokości 1,6 tryliona dolarów , a druga (Ministerstwo Finansów) dług o tym samym nominale….Idea mówiąca o tym, że można uzyskać pieniądze za darmo wydaje się być dziwna, ale tak jest w istocie w przypadku gdy gospodarka jest limitowana dopływem pieniądza a nie możliwościami wytwórczymi. Tak więc realną stratą jest to, że rząd w obawie o deficyt nie stymuluje gospodarki poprzez zastrzyki pieniądza na rynek. To z kolei powoduje, że bezrobotni nie mają pracy a moce produkcyjne pozostają niewykorzystane.

Źelazna logika powyższej konkluzji jest nie do obalenia. Gospodarka jest po to by zaspakajać potrzeby materialne ludzkości i jeśli istnieją nadwyżki mocy produkcyjnych i wolna siła robocza nic nie stoi na przeszkodzie jej społecznie użytecznemu funkcjonowaniu! O ironio, nic oprócz pieniądza!!!

Zadajmy więc z pozoru trywialne pytanie: Co to jest i czemu służy pieniądz?

Współcześni „finansiści” za pomocą swoich „ekspertów” starają się wmówić społeczeństwu, że pieniądz to „bogactwo”. Było tak w istocie wtedy gdy jego miernikiem były szlachetne kruszce czy inne używane do rozliczeń realne dobra materialne. Pomimo to światowe media zachłystują się sukcesami banków, które wypracowują ogromne zyski i tym samym „tworzą bogactwo”, w procesie modnego w erze globalizmu „wealth creation”. Obecnie nie jest już ono nawet świstkiem papieru, ale elektroniczną fantazją banków centralnych. W okresie funkcjonowania realnego (np. opartego na parytecie złota) pieniądza, bankierzy nie mogli twierdzić, że „kreują bogactwo”, mogli je bowiem co najwyżej przywłaszczać .

Teraz jednak jest inaczej, nieprawdaż? Numeryczne „bogactwo”dodawane jest do Produktu Krajowego Brutto, tak samo jak wyhodowane buraki czy uszyte gacie. W USA stanowi ono około 75% PKB, w pozbawione realnej gospodarki III RP zapewne jeszcze więcej. Abstrahując już od faktu, że „bogactwo” owo pozostaje w bankierskich kieszeniach, to nie można by się nim w razie potrzeby pożywić lub w nie ubrać. Czemu więc służy?

Jak widać z zaprezentowanego powyżej cytatu, pieniądz służy jednemu celowi, a mianowicie kontroli światowej gospodarki przez międzynarodówkę bankierską. Pieniądze stanowią obecnie rodzaj „pozwolenia” na funkcjonowanie realne gospodarki , lub innymi słowy jej „reglamentację”. Należy w tym momencie podkreślić, że bankierzy posiadają obecnie pełną kontrolę banków emisyjnych świata zachodniego. Feds jest niczym innym jak tylko konsorcjum prywatnych amerykańskich i europejskich banków, Europejski Bank Centralny jest instytucją międzynarodową nie kontrolowaną przez rządy poszczególnych państw strefy euro. Banki emisyjne pomniejszych państw są „instytucjami niezależnymi” to znaczy pozbawionymi kontroli państwowej, obsadzonymi przez „ekspertów” cieszących się stosownym zaufaniem „rynków”.

W przypadku NBP dochodzi już do takich orwellowskich sytuacji, jak ostatnio po „niezależnej decyzji” RPP, która utrzymała niezmienione stopy procentowe złotówki, a w odzewie na to „ekspert” polskiego oddziału JP Morgan stwierdził autorytatywnie, że na następnym posiedzeniu, rada będzie zmuszona do ich podniesienia. Niewątpliwie ułatwi to jej członkom życie. Nie będą oni musieli w napięciu oczekiwać na informacje z Wall Street o tym jaka będzie w Polsce inflacja i już dziś mogą spokojnie redagować „fachowy” komunikat o konieczności podniesienia stopy oprocentowania złotego.

Dla tych którzy nie są biegli w zawiłych arkanach finansowych należy się tu uwaga, że „wysokość stóp procentowych” jest synonimem wielkości dopływu pieniądza na rynek. Im wyższe stopy tym niższy jego dopływ. W III RP stopy te utrzymywane były zawsze na zawyżonych poziomach, dławiących rodzimą gospodarkę, promujących import i tym samym generujących wysokie bezrobocie. Obecnie również „stara” część „europy” doświadcza magicznych rezultatów „dyscypliny fiskalnej” generującej bezrobocie i nędzę.

Warto tu zadać jeszcze jedno pytanie: Czemu bankierzy, mając nieograniczone możliwości „generowania bogactwa”, z taką stanowczością upierają się przy koncepcji wspomnianej „dyscypliny”? Zapewne doszli już do wniosku, że przy obecnym zadłużeniu praktycznie wszystkich krajów zachodu, można pokusić się na ostateczny skok na kasę, czyli wykup za bezcen z rąk bankrutujących państw i społeczeństw pozostałych w ich gestii aktywów, głównie nieruchomości i infrastruktury.

Najświeższym przykładem tej strategii jest Grecja, gdzie rząd zobligowany został przez MFW, EBC i Komisję Europejską do rujnujących ten zbankrutowany kraj „programów oszczędnościowych” i powiązanej z nimi „prywatyzacji”.

W przeciwieństwie do obywateli III RP, Grecy nie poddają się jednak i powołali społeczną komisję dla audytu finansowego mającego na celu odsłonić kryminalny charakter metod stosowanych w dotychczasowym zadłużaniu państwa. Ile z tego da się im rzeczywiście udowodnić pozostaje otwartą sprawą.

I znów w przeciwieństwie do Grecji, autentyczne działanie takiej audytowej komisji w Polsce, zaprowadziłoby zapewne większość „elit” III RP na ławy oskarżonych. Ale na szczęście społeczeństwo nasze jest prawdziwie „europejskie”, więc nic takiego nam nie grozi!

Ignacy Nowopolski

Za: Ignacy Nowopolski Blog | http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/323051,do-czego-sluza-dzis-pieniadze-czyli-wykreowane-bogactwo | Do czego służą dziś pieniÄ…dze-czyli wykreowane bogactwo?

Skip to content