Aktualizacja strony została wstrzymana

Boże Ciało – Rys historyczny

„To właśnie stała, realna obecność Zbawiciela w Sakramencie Ołtarza nakazuje nam- katolikom- oddawać nieustanną cześć Chrystusowi Eucharystycznemu przechowywanemu w tabernakulum każdego kościoła, organizować nabożeństwa adoracyjne i procesje, .”

 


 

BOŻE CIAŁO

Historyczna i współczesna wymowa Święta Bożego Ciała

Już wkrótce będziemy obchodzić-jak co roku-Święto Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, w łacińskim kalendarzu liturgicznym nazywane krótko „Corpus Christi” lub „Corpus Domini”, a zaliczane do świąt dogmatycznych, tj. ukazujących Prawdy Wiary drogie każdemu katolikowi. Boże Ciało nie jest znane ani prawosławnym, ani protestantom, bo w pierwszym przypadku decydujące znaczenie miał fakt, że zostało ustanowione przez papieża, zaś w drugim dołączyły się fundamentalne różnice doktrynalne-do dziś uniemożliwiające osiągnięcie wspólnego stanowiska w sprawie Istoty Eucharystii.

Już zresztą w pierwszych wiekach chrześcijaństwa pojawili się ludzie wątpiący w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie; znajdujemy o nich liczne wzmianki w pismach Ojców Kościoła, którzy zarzucali im to, iż próbują przeniknąć Tajemnice Wiary ludzkim, niedoskonałym rozumem. Również w Średniowieczu-pomimo powszechnego wzrostu pobożności-na południu Francji narodził się ruch katarów (zwanych też albigensami) kwestionujący istnienie wszelkich sakramentów-w tym także Eucharystii. I chociaż w ciągu XIII w. udało się zdusić tę herezję przy pomocy wojsk francuskich wiernych papiestwu, to jednak równolegle rozwinęła się na tych terenach inna herezja- waldensów, mająca w swoim programie również kwestionowanie Istoty Najświętszego Sakramentu; tym razem ta wspólnota heretycka okazała się trwała i znalazła schronienie w trudno dostępnych, alpejskich obszarach Szwajcarii, północnych Włoch i południowej Francji, a do dzisiaj przetrwał nawet kościół waldensów przy centralnym placu Cavoura w Rzymie. Nic więc dziwnego, że wielu ludzi Średniowiecza ogarniało zwątpienie, z czym w parze szła niewiara w możliwość stworzenia jednej wspólnoty kościelnej stanowiącej mistyczne Ciało Chrystusa.

Wątpliwości miał również pewien czeski ksiądz-Piotr z Pragi, który nie wierzył w realną obecność Zbawiciela w konsekrowanej Hostii- być może właśnie i pod wpływem waldensów, których zorganizowane grupy tworzyły się i na terenie Czech, znajdując tam nowych wyznawców głównie wśród chłopów i miejskiej biedoty. Mimo to wspomniany kapłan postanowił odbyć pielgrzymkę do Rzymu, aby umocnić swoją wiarę przy grobie św. Piotra; podczas tej podróży- odbytej w 1263 r.- zatrzymał się w miejscowości Bolsena (Umbria, środkowe Włochy), gdzie przystąpił do odprawienia Najświętszej Ofiary w miejscowym kościółku św. Krystyny. Wtedy to właśnie- zaraz po wypowiedzeniu słów Konsekracji- krople krwi zaczęły spływać z Hostii na ręce kapłana i na rozłożony korporał ołtarza. Ogarnięty strachem Piotr z Pragi chciał początkowo ukryć ten fakt, ale potem przerwał Mszę Świętą i udał się pośpiesznie do pobliskiego Orvieto, gdzie zatrzymał się sam papież Urban IV. Ojciec Święty wysłuchał relacji strwożonego księdza i zarządził zbadanie całej sprawy, w wyniku czego jeszcze w tym samym roku Hostia i zakrwawiony korporał zostały uroczyście przewiezione z Bolseny do Orvieto, gdzie spoczęły w tamtejszej katedrze i gdzie do dziś są przechowywane.

Z kolei 11 sierpnia 1264 r. tenże sam papież Urban IV ustanowił- na pamiątkę Mszy Bolseńskiej- Święto Bożego Ciała dla całego Kościoła katolickiego specjalną bullą „Transiturus” (wydaną zresztą w Orvieto), wkrótce potem św. Tomasz z Akwinu napisał Mszę własną i Oficjum ku czci Najświętszej Eucharystii (śpiewane i obecnie), a w 1311 r. papież Klemens V przeznaczył na obchodzenie tego Święta czwartek po Niedzieli Trójcy Przenajświętszej. Pierwsza procesja eucharystyczna odbyła się natomiast 19 czerwca 1264 r, a poprowadził ją wąskimi uliczkami Orvieto sam Urban IV w towarzystwie licznie zgromadzonych kardynałów i prałatów oraz tłumów wiernych adorujących nie tylko konsekrowaną Hostię, lecz także korporał z plamami Krwi Chrystusowej.

Od tamtej pory procesje corocznie przechodzą ulicami miast i wsi, ale tylko w Polsce docierają do czterech polowych ołtarzy, gdzie śpiewa się fragmenty czterech Ewangelii. W innych krajach wierni nieprzerwanie idą za Najświętszym Sakramentem, śpiewając pieśni i słuchając okolicznościowych rozważań przygotowywanych często przez osoby świeckie. Tak wygląda m.in. procesja tradycyjnie prowadzona przez Ojca Świętego w sam dzień Bożego Ciała ulicami Rzymu z Bazyliki Laterańskiej do Bazyliki Santa Maria Maggiore; tak też wygląda procesja odbywająca się w Orvieto, którą teraz organizuje się zawsze w niedzielę po Bożym Ciele, odkąd to władze Republiki Włoskiej uczyniły ze Święta „Corpus Domini” normalny dzień pracy. Zmieniła się także oprawa tamtejszej uroczystości w porównaniu z okresem pontyfikatu Urbana IV: doszła bowiem wspaniała fasada katedry budowanej przez prawie 300 lat (począwszy od 1290 r.), korporał z Bolseny doczekał się srebrno-złotego relikwiarza dzieła sieneńskiego złotnika Ugolina di Vieri (przypuszczalna data powstania- 1339 r.), a procesję prowadzi przeważnie kardynał-kurialista przybyły z Rzymu (jedynie raz na kilkadziesiąt lat Orvieto gości samego papieża). Nie zmieniły się natomiast barwne stroje blisko 300 miejscowych uczestników procesji przebieranych za średniowiecznych i renesansowych urzędników miejskich lub za przedstawicieli ówczesnych rodów patrycjuszowskich i cechów niosących własne herby i chorągwie.

Niewątpliwie jest to wielka atrakcja obchodów w Orvieto, ale prawdziwi pielgrzymi podążają jeszcze do niedalekiej Bolseny, aby pomodlić się w tamtejszym kościele św. Krystyny i ujrzeć plamy na płytach kościelnej posadzki będące śladem po krwawiącej Hostii. Można jeszcze udać się do samego Rzymu, aby w Muzeach Watykańskich zobaczyć tzw. Stanze Heliodora wraz ze sławnym obrazem Raffaela pt. „Msza Bolseńska”; wyobrażenie to nie oddaje jednak prawdy historycznej, albowiem ukazuje papieża i kardynałów obecnych przy dokonywaniu się Cudu Eucharystycznego, gdy tymczasem wiadomo, że przebywali oni w pobliskim Orvieto.

Wymowa cudownego wydarzenia z Bolseny pozostaje mimo to ciągle taka sama: to sam Bóg przychodzi do nas pod postacią konsekrowanej Hostii i wina przemienionego w Najświętszą Krew i nie może być mowy o jedynie symbolicznej obecności Chrystusa w Eucharystii czy o przyjmowaniu Go przez wiernych wyłącznie w sposób duchowy, jak chcą tego protestanci. Teorie te potępił zresztą jednoznacznie Sobór Trydencki na sesji XIII w październiku 1551 r. (kanon 1, 6, 8 i 11).

To właśnie stała, realna obecność Zbawiciela w Sakramencie Ołtarza nakazuje nam- katolikom- oddawać nieustanną cześć Chrystusowi Eucharystycznemu przechowywanemu w tabernakulum każdego kościoła, organizować nabożeństwa adoracyjne i procesje, aby w ten sposób ukazywać ciągłe pielgrzymowanie Ludu Bożego, pokrzepianego w swojej ziemskiej wędrówce mocą Boskiego Pokarmu; wychodząc z procesjami chcemy również, aby Chrystus był obecny w naszym życiu codziennym, na ulicach naszych miast i wsi, a nade wszystko w naszych sercach.

Mariusz Affek

Za: konserwatyzm.pl – 06/15/06

Skip to content