Aktualizacja strony została wstrzymana

Polityka nie może oderwać się od moralności – ks. dr Piotr Steczkowski

Prezydent Bronisław Komorowski powinien przestać bronić fałszywego pluralizmu moralnego opartego na pomieszaniu dobra i zła.

W ostatnim numerze „Gościa Niedzielnego” z 3 lipca 2011 roku został opublikowany wywiad z prezydentem Rzeczypospolitej panem Bronisławem Komorowskim.
Pan prezydent Komorowski deklaruje się w nim jako zwolennik obowiązującej aktualnie ustawy, nazywanej „antyaborcyjną”, a obecne inicjatywy nowelizacji prawa w tym zakresie, zmierzające do wzmocnienia ochrony życia człowieka przed narodzeniem, postrzega jako wpisujące się w kampanię wyborczą. Jednocześnie radzi „uważać z naruszeniem kruchego kompromisu politycznego w tej sprawie”. Podobnie, zapytany o stanowisko w sprawie dopuszczalności metody zapłodnienia in vitro, uważa, że „każdy ma prawo do swobody wyboru metody zapłodnienia”. Jednocześnie prezydent deklaruje się jako katolik, który w swoim osobistym życiu starać się będzie respektować naukę Kościoła. Natomiast jako prezydent powinien być, jak to raczył nazwać – „czynnikiem zachęcającym do wzajemnego poszanowania różnorodności poglądów i zachęcać do szukania kompromisów politycznych, a nie wojen ideologicznych”. Przy czym najwyraźniej do tych ostatnich zalicza batalię o ustawę antyaborcyjną oraz o prawo bioetyczne.

Powstaje pytanie: czy taka postawa, jaką prezentuje prezydent Komorowski, jest godna katolickiego polityka? Błogosławiony Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Christifideles laici” podkreślił, że w życiu wierzących katolików „nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej strony tak zwanego życia duchowego, z jego własnymi wartościami i wymogami, z drugiej tak zwanego życia świeckiego, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne” (n. 59). Oznacza to, iż zasady moralne i przykazania Boże obowiązują zawsze i wszędzie. Dlatego też Kongregacja Nauki Wiary, kierowana przez ks. kard. Josepha Ratzingera, w roku 2002 wydała dokument skierowany do katolickich polityków, w którym przypomina się, że powinni oni odwoływać się do nauczania Kościoła, aby mieć pewność, że ich udział w życiu politycznym będzie działaniem odpowiedzialnym. Natomiast w sytuacji, gdy dochodzi do konfrontacji polityki z zasadami moralnymi, które nie mogą być uchylone ani nie dopuszczają żadnych wyjątków czy kompromisów, zadanie katolickich polityków staje się szczególnie ważne i odpowiedzialne.

Do tych nienaruszalnych zasad moralnych należy obowiązek ochrony każdego ludzkiego życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Ten obowiązek znajduje swój fundament w prawie naturalnym. Dlatego w swej istocie nie jest to obowiązek konfesyjny, czyli wynikający jedynie z wyznawanej wiary. W szeregach obrońców życia stają ludzie różnych wyznań i religii, a także niewierzący. Stąd też walka o ustanowienie prawa chroniącego życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci nie może być traktowana jedynie w kategoriach walki ideologicznej, a kompromis polityczny nie może być uznany za najwyższą wartość, godną obrony za każdą cenę.

Źycie ludzkie jest podstawową i obiektywną wartością. Wartość życia człowieka nie może być kładziona na szali ludzkiego egoizmu. Dlatego nie przekonuje argumentacja prezydenta Komorowskiego, który twierdzi, że nie można narzucić nikomu prawnego obowiązku urodzenia dziecka, które się poczęło w wyniku gwałtu lub kazirodztwa. Dodajmy: w aktualnym stanie prawnym nie można też narzucić obowiązku urodzenia dziecka chorego. Takie poglądy na pewno nie stanowią potwierdzenia, iż wartość życia ludzkiego nie podlega żadnym negocjacjom. Wręcz przeciwnie, oddają życie najbardziej niewinnych istot pod arbitralny wyrok poszczególnych jednostek.

Błogosławiony Jan Paweł II, ogłaszając św. Tomasza Morusa patronem rządzących i katolickich polityków, napisał, iż „swoim życiem i śmiercią potwierdził on, że człowiek nie może oderwać się od Boga ani polityka od moralności” (List apostolski o ogłoszeniu św. Tomasza Morusa patronem rządzących i polityków, n. 1). Może warto, aby prezydent katolik wziął sobie do serca tę maksymę i przestał bronić fałszywego pluralizmu moralnego opartego na pomieszaniu dobra i zła.

Ks. dr Piotr Steczkowski


Autor jest wykładowcą prawa kanonicznego na Uniwersytecie Rzeszowskim i na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.

Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 5 lipca 2011, Nr 154 (4085) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110705&typ=my&id=my07.txt

Skip to content