Aktualizacja strony została wstrzymana

Zaszczuć księdza

Agresywna manifestacja wrogości polityków obozu rządzącego wobec własnych obywateli, polskich redemptorystów.

Prymitywna, prowokacyjna i radykalnie obraźliwa demonstracja wrogości wobec stanu kapłańskiego w wykonaniu polityków Platformy Obywatelskiej i Polska Jest Najważniejsza. Michał Kamiński, eurodeputowany EKR, związany obecnie z PJN, w rozesłanym do wszystkich polskich posłów w Parlamencie Europejskim e-mailu odgraża się, że społecznymi inicjatywami o. Tadeusza Rydzyka zajmą się „służby”. W podobny ton uderzył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, zapowiadając w imieniu „państwa polskiego” akcję odwetową na dyrektorze Radia Maryja.

Politycy Europejskiej Partii Ludowej, frakcji zrzeszającej m.in. działaczy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, próbują wygenerować sztuczną aferę w związku z krótką wizytą o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, w brukselskiej siedzibie Parlamentu Europejskiego. Z oświadczeniem protestującym przeciwko wypowiedziom i samej obecności założyciela Radia Maryja w Brukseli wystąpili skupieni w EKR posłowie PO i PSL. Ale nie tylko. Przyłączył się do nich jeden z wiceprzewodniczących frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą również europosłowie PiS, Brytyjczyk Timothy Kirkhope. – Parlament Europejski nie może być miejscem, żeby promować interesy ludzi o poglądach ksenofobicznych i homofobicznych, jakie głosi ojciec Rydzyk – stwierdził, przyznając jednak, że nie zna ani samego zakonnika, ani nigdy nie słyszał wypowiadanych przez niego słów i nie uczestniczył we wtorkowym sympozjum. Do tego rodzaju starć słownych wewnątrz tej grupy politycznej dochodzi dość często, gdyż niewolniczo przywiązani do poprawności politycznej brytyjscy konserwatyści zaskakują swoich kolegów skrajnie permisywnym stanowiskiem głównie w sprawach obyczajowych.

Jednak najbardziej radykalną i obraźliwą formą manifestacji niezadowolenia posłużył się inny eurodeputowany EKR, związany obecnie z PJN Michał Kamiński. W e-mailu przesłanym wszystkim polskim członkom PE nazwał on o. Tadeusza Rydzyka mianem „biznesmena z Torunia”, który ma być „znany z ksenofobicznych postaw”, a który konferencję o energii odnawialnej wykorzystał rzekomo do „promocji jednego ze swych interesów”.

Okazją do wyrażenia przytoczonych wyżej, prymitywnych sformułowań była sama w sobie niezrozumiała i kontrowersyjna inicjatywa europosłów Marka Migalskiego (także PJN) i Pawła Zalewskiego (PO), aby cała polska delegacja do PE wspólnie wystosowała w internecie apel „o niewykorzystywanie w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu RP argumentów nacjonalistycznych i ksenofobicznych zwróconych przeciw jakimkolwiek grupom narodowym czy regionalnym”. Wzmianka o grupach regionalnych jest prawdopodobnie aluzją do sympatii, jaką deputowany Migalski darzy ruch śląskich separatystów. Nietrudno było się spodziewać, że pomysł apelu nie spotka się z jednomyślnym entuzjazmem. Jednak reakcja Michała Kamińskiego jest tylko z pozoru odmowna.

W istocie list jest ironiczno-szyderczą, agresywną manifestacją niechęci do o. Tadeusza Rydzyka oraz do Prawa i Sprawiedliwości. Według Kamińskiego, to ta partia jest najbardziej ksenofobiczną siłą polityczną w Polsce. W bardzo niedbale zredagowanej notatce znajdujemy tej ksenofobii rzekome dowody. Jednym z nich ma być czyjaś wypowiedź, że mianowicie „Prezydent Kaczyński zginął w Smoleńsku ukarany przez boga [sic!] za podpisanie Traktatu Lizbońskiego”. Trudno sobie wyobrazić, żeby to stwierdzenie padło z ust akurat polityka ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Kamiński podnosi zarzut promocji na sympozjum inwestycji w geotermię Fundacji Lux Veritatis. Prezentacja osiągnięć i planów toruńskiej geotermii jest oczywiście formą promocji tego sposobu pozyskiwania energii odnawialnej, co jest jednak pod każdym względem zgodne z polityką i priorytetami Unii Europejskiej i nie sposób dopatrzyć się w tym zabiegania o jakieś partykularne korzyści.

Tymczasem Michał Kamiński sugeruje wręcz konieczność zbadania przebiegu wydarzenia przez unijne służby antykorupcyjne. – Tu odbywają się setki spotkań o stricte lobbingowym charakterze, tysiące ludzi jest w Brukseli zarejestrowanych jako oficjalni lobbyści. Ale ta konferencja miała charakter wyraźnie informacyjno-naukowy. Ja się o wielu rzeczach na niej dowiedziałem, za co jestem wdzięczny naszym gościom. O żadnym lobbingu mowy być nie mogło, bo nie było za czym lobbować – tłumaczy eurodeputowany Ryszard Czarnecki, który uczestniczył w konferencji. Rzeczywiście żadne ciało PE nie przygotowuje obecnie decyzji w sprawie, która mogłaby interesować producentów energii odnawialnej, zaś ogólna strategiczna decyzja o wsparciu tych technologii została już dawno podjęta i nie budzi najmniejszej kontrowersji.
Na wtorkowej konferencji w Brukseli o. Tadeusz Rydzyk zabrał głos pod sam koniec i wypowiadał się kilka minut, przede wszystkim dziękując organizatorom i uczestnikom spotkania za podjęcie tematu i ciekawe wystąpienia.

Nawiązał przy tym do decyzji urzędników rządu Donalda Tuska z grudnia 2007 roku o wstrzymaniu przyznanej już dotacji ze środków unijnych na poszukiwania złóż geotermalnych. Dyrektor Radia Maryja skrytykował ówczesną komisarz ds. polityki regionalnej Danutę Hźbner, która poparła stronniczą politykę Ministerstwa Środowiska. Na dowód tego zdarzenia uczestnikom rozdano kopię notatki z narady w resorcie, podczas której wiceminister Stanisław Gawłowski nakazał znalezienie sposobu wycofania się z finansowania projektu. Ta notatka z 2007 roku, opublikowana przez „Nasz Dziennik” w 2008 roku, wzbudziła duże zainteresowanie, została zacytowana w depeszy PAP i odnotowana w wielu mediach.

Być może to właśnie rozsierdziło eurodeputowanego Kamińskiego, który w wyniku widocznego fiaska PJN szuka dla siebie miejsca najpewniej w obozie obecnie rządzącym. Autor listu w 2004 roku, podczas debaty na temat antysemickich i antypolskich ekscesów wywoływanych przez nacjonalistyczne ugrupowania na Ukrainie, stwierdził, że w Polsce mamy do czynienia z antysemityzmem takim samym jak na Ukrainie. Szkalowanie własnego państwa za granicą przynosi najwyraźniej jakieś polityczne profity, bo europoseł wraca do niego, atakując bez żadnego powodu zasłużonego redemptorystę, założyciela Radia Maryja, Telewizji Trwam, inicjatora niezliczonych przedsięwzięć religijnych i społecznych.

Sam o. Tadeusz Rydzyk niechętnie komentuje incydent. – Każdy wydaje o sobie świadectwo. Nie chcę tego komentować. Ale Polak nie powinien występować przeciw Polakowi na arenie międzynarodowej, odbierać mu dobre imię. Tak prawdziwy polityk nie postępuje. To jest smutne i po prostu szkodzi Polsce – mówi „Naszemu Dziennikowi” dyrektor Radia Maryja. Jak zauważa, sukces może przynieść tylko działanie pozytywne, a nie oszczerstwa. – Wiem, że trzeba jeszcze więcej pracować i że jest to też pole do ewangelizacji – dodaje.

Zdecydowanie wystąpienie Kamińskiego potępiają eurodeputowani PiS. – To szaleństwo i przekroczenie reguł. W Polsce jest dobry obyczaj wyrażania się z szacunkiem o osobach duchownych. A po drugie, że naszych sporów wewnętrznych na zewnątrz się nie wynosi. Obie te zasady Michał Kamiński złamał. Został wybrany z listy PiS i powinien przynajmniej uszanować swoich wyborców, dla których wiara i Ojczyzna są wartościami kluczowymi i nierozerwalnymi – mówi nam Ryszard Czarnecki, który odbiera także wystąpienie swojego byłego kolegi partyjnego jako cenzurę i ingerencję w swobodę wykonywania mandatu. – Będziemy zapraszać tego, kogo chcemy, w tym osoby duchowne. To z mojej inicjatywy w grudniu 2004 roku po raz pierwszy w PE została odprawiona katolicka Msza Święta. Obecność księży w Parlamencie jest dla mnie czymś naturalnym, a szczególnie tych kapłanów, którzy zabierają głos w sprawach publicznych, których symbolem jest ks. Piotr Skarga – dodaje eurodeputowany.

Kolejne działania przeciwko ojcu Tadeuszowi Rydzykowi i polskim redemptorystom wprost zapowiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W blogu prowadzonym w serwisie internetowym Twitter wpisał wczoraj: „Kościół ma zasługi dla Polski, ale Ojciec Dyrektor przekracza granice. Zakony podlegają bezpośrednio Rzymowi. Państwo polskie zareaguje”. Nie wyjaśnił, jakie właściwie granice miały zostać przekroczone, skoro planuje aż interwencję dyplomatyczną w Stolicy Apostolskiej, jednak po latach ataków i wszelakiej dyskryminacji nawet taka determinacja w szkodzeniu własnym obywatelom już zaskakuje. W wypowiedzi dla PAP sam o. Tadeusz Rydzyk podał przykład Niemiec, które promują własny sektor energetyczny. – Jestem zachwycony tym, co robią właśnie w polityce ochrony środowiska, odnawialnych źródeł. To jest niesamowita sprawa, z której należy wziąć przykład – stwierdził. Jak powszechnie wiadomo, Niemcy bardzo aktywnie wykorzystują środki dyplomatyczne do ochrony bezpieczeństwa energetycznego i wsparcia własnych firm z tej branży. Także na forum unijnym w zamian za ustępstwa w innych dziedzinach przeforsowali na początku 2010 roku kandydaturę Gźnthera Oettingera na komisarza ds. energii.

Piotr Falkowski



Z cala pewnoscia wspaniala inicjatywa! Niestety niektore twierdzenia zawarte w Twoim pismie uniemozliwiaja mi jego podpisanie. Byles laskaw stwierdzic ze ugrupowania odwolujace sie do ksenofobii nie maja dzis szans na wejscie do polskiego Sejmu. NIestety nie jest to prawda. Chocby dzis ,na zaproszenie europoslow PiS przebywal w PE znany ze swych ksenofobicznych postaw torunski biznesmen Tadeusz Rydzyk. Jego akolici dosc powszechnie obecni na listach PiS maja ogromne szanse na dostanie sie do nastepnego Sejmu. Znani sa oni ze stwierdzen ze wybor Obamy to koniec cywilizacji bialego czlowieka, ze sp Prezydent Kaczynski zginal w Smolensku ukarany przez boga za podpisanie Traktatu Lizbonskiego itd itd. Pomijajac juz fakt ze poslowie frakcji ECR mam nadzieje ze nie za pieniadze naszej frakcji umozliwili biznesmenowi z Torunia promocje jednego ze swoich interesow, co mam nadzieje bedzie przedmiotem zainteresowania sluzb badajacych kontakty poslow z biznesem, nie sposob nie zauwazyc ze bznesmen z Torunia kreuje wizje spoleczenstwa jakze odleglego od pieknie odmalowanych przez Ciebie idealow tolerancyjnej Polski.
Z najlepszymi zyczeniami,
Michal


Treść listu rozesłanego przez Michała Kamińskiego. Pisownia oryginalna.

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 24 czerwca 2011, Nr 145 (4076)

 


 

Syndrom Palikota

Z prof. Jackiem Bartyzelem, specjalizującym się w zagadnieniach filozofii politycznej, historii idei i teatrologii, rozmawia Piotr Falkowski

Co Pan Profesor sądzi o liście europosła Kamińskiego?
– Aż mi się nie chce wierzyć. Przeczytał mi pan list Michała Kamińskiego?

Tak, na pewno jego.
– Ten list jest daleko posuniętym aktem wrogości. Jeżeli polityk, który wcześniej podkreślał swoje związki z Kościołem czy w ogóle swoją religijność, wyraża się o jakimkolwiek kapłanie katolickim per „biznesmen”, to daje dowód swojej arogancji i prymitywnego antyklerykalizmu. Po drugie, gdyby nawet wziąć te słowa na serio, to dlaczego w podręcznikach historii wychwala się księży, którzy byli aktywni na polu społeczno-gospodarczym. Ksiądz Stanisław Staszic, twórca przemysłowej Fundacji Hrubieszowskiej, czy ks. Wacław Bliziński – działacz gospodarczy, organizujący Polaków w warunkach zaboru pruskiego, pionier ruchu spółdzielczego. Było takich więcej i są uważani za bardzo zasłużone osoby, właśnie dlatego, że nie poprzestawali na tym, do czego zostali powołani z natury funkcji kapłańskiej, ale byli też promotorami samoorganizacji społeczeństwa czy rozwoju gospodarczego. Więc dlaczego dzisiaj miałoby to być okolicznością obciążającą?

Dlaczego politycy, i to wywodzący się z prawicy, sięgają po antyklerykalizm?
– Najbardziej charakterystycznym przejawem antykościelności (bo nawet nie antyklerykalizmu) jest przyjmowanie takiego stanowiska, że Kościół zajmuje się nie tym, czym powinien, albo tym, czym powinien, zajmuje się źle. Występowanie w roli życzliwych, ale wiedzących lepiej, co potrzeba Kościołowi. To bardzo wygodna pozycja i nie dziwię się, że atakują Kościół w ten sposób ludzie od niego odlegli albo wręcz mu wrodzy. Natomiast, gdy tego języka zaczyna używać polityk, który wielokrotnie podkreślał, że identyfikuje się z Kościołem i religią katolicką, to jest to głęboko zasmucające. Różni ludzie, w różne strony uciekają i oczywiście myślą, jak znaleźć się na jakiejkolwiek liście. Potwierdziło się to, co mówiłem kilka miesięcy temu, także w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”, że PJN to tylko przedsięwzięcie ratunkowe dla pewnej grupy ludzi. Okazało się przeciekającą łajbą, więc panuje tam zasada „Ratuj się, kto może”, i każdy, gdzie może, ucieka. Nawet w kierunku antyklerykalizmu. Głęboko zasmucający jest przypadek posła Jana Filipa Libickiego, którego kiedyś bardzo ceniłem. Jego zachowanie było bardzo dziwaczne. Nie rozumiem, jak będąc katolickim tradycjonalistą, można znaleźć się w jednej partii z Joanną Kluzik-Rostkowską. Potem doszły inicjatywy przeciw Radiu Maryja. Najwyraźniej Michał Kamiński do niego dołączył.

Jakie są szanse znalezienia poparcia dla takich polityków?
– Ten list Kamińskiego świadczy o tym, że chciałby odgrywać rolę Palikota prawicy. Jeśli tak, to z równie marnym skutkiem. Powinien to potraktować jako przestrogę, że to nie przynosi profitów. Michał Kamiński kilkakrotnie w swoim życiu odcinał się od tego, co robił wcześniej, jak choćby jego kajanie się przed „Gazetą Wyborczą” z powodu wizyty u gen. Pinocheta [w 1999 roku, gdy Pinochet został aresztowany w Wielkiej Brytanii – przyp red.]. Ale tak desperackie kroki prowadzą do przepaści.

Pretekstem do napisania przez Michała Kamińskiego listu była propozycja podpisania przez wszystkich polskich europosłów apelu „o niewykorzystywanie w kampanii wyborczej argumentów nacjonalistycznych i ksenofobicznych”. Jaki sens mają tego typu inicjatywy?
– To typowy przykład demoliberalnej nowomowy. Są słowa klucze, które mają stygmatyzować kogoś, ale tak naprawdę nie wiadomo, co one oznaczają. „Nacjonalizm” jest po prostu jednym z kierunków myśli politycznej, do czego dodano ksenofobię, termin kojarzony jednoznacznie pejoratywnie. Wzmianka o „grupach regionalnych” ma z pewnością związek z pewnymi poglądami czy sympatiami pana doktora Migalskiego w kierunku Ruchu Autonomii Śląska. Ja uznaję prawo pana Migalskiego do takiej identyfikacji, natomiast inni mają prawo do wyrażania niepokoju z powodu nastrojów separatystycznych, zwłaszcza wypowiedzi wyrażających nie tylko dystans, ale i wrogość wobec polskości czy państwa polskiego. Pomyślmy jednak, czym jest w istocie ten apel, który wyraża dążenie do autocenzury. Jeżeli nie odwołujemy się do żadnych zasad albo wartości narodowych (lub religijnych), to pojawia się pytanie, do czego właściwie wolno się odwoływać w polityce. Tylko do kwestii materialnych? Czyżby przedmiotem debaty publicznej miała być tylko ekonomia? To byłby absurd. Wymiar duchowy, narodowy, państwowy i religijny – to są podstawowe tryby egzystencji człowieka. Dlaczego mają być eliminowane z polityki? Dlaczego mają być eliminowane jako przedmiot debaty? Oczywiście mam na myśli debatę uczciwą, a nie jakąś demagogiczną. Więc taki apel, gdyby go potraktować na serio, prowadzi do niesłychanej prymitywizacji debaty publicznej, do materialistycznego redukcjonizmu. Natomiast jest on deklaracją lojalności wobec urzędowej ideologii, która panuje w Europie.

Dziękuję za rozmowę.

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 24 czerwca 2011, Nr 145 (4076)

 


 

Skip to content