Aktualizacja strony została wstrzymana

Szczęść Boże premierowi, który się księżom nie kłaniał – Janusz Wojciechowski

Nie będziemy klęczeć przed księdzem! – brawurowo, z odwagą zawołał premier Tusk na urodzinowym zjeździe, a sala zatrzęsła się od od braw.

Panie Premierze – a to ktoś Panu kazał klęczeć przed księdzem, że się Pan aż tak zbuntował? Bo mnie – choć jestem katolikiem – nikt nie kazał. I nigdy nie klękam przed księdzem dlatego, że jest księdzem, a tylko dlatego i tylko wtedy, gdy ksiądz szedł do mnie z Panem Jezusem.

Kiedyś na wsi był też zwyczaj, że gdy ksiądz szedł przez wieś do chorego z ostatnim namaszczeniem, to szedł przed nim ministrant i dzwonił dzwonkami, dając znak, że idzie ksiądz z Panem Jezusem. Albo że Pan Jezus idzie z księdzem. I wtedy rzeczywiście się klękało, Panu Jezusowi hołd oddając, nie księdzu.
Albo gdy ksiądz jechał furmanką jako pasażer, na specjalnie wymoszczonym siedzisku, wtedy też było jasne, że jedzie do chorego z Panem Jezusem, wtedy zwyczaj też nakazywał przyklęknąć na poboczu drogi i się przeżegnać.
Myślę, że to nie był zły zwyczaj.

Zresztą dziś, Panie Premierze, nie musi Pan klękać nawet przed Panem Jezusem, nikt Pana za to z kościoła nie wypędzi. Może Pan iść nawet do komunii świętej i wcale nie przyklęknąć, wystarczy, że schyli Pan głowę.
Można ją schylić tylko odrobinę przed siebie, podczas komunii nie potrzeba zginać karku ani na wschód, ani na zachód, nawet gdyby szyja z przyzwyczajenia ciągnęła w tamtą stronę.

Nie musi Pan też klękać przed księdzem przy spowiedzi, bo Pan nie potrzebuje się spowiadać, przecież grzechów nie popełnia pan żadnych. Ttylko i wyłącznie dobre uczynki i spełnione obietnice idą za Panem w ślad. No i miłość oczywiście, którą pańskie rządy przepojone są na wskroś.

Szczęść Boże, Panie Premierze, Szczęść Boże!

Janusz Wojciechowski

Terlikowski: Komu nie chce się kłaniać Donald Tusk?

– Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół – przed Bogiem – oznajmił w trakcie dzisiejszej konwencji Donald Tusk. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że Tusk i jego wesoła brygada nie chce klękać także przed Bogiem.

Lewacko-antyklerykalny populizm aż tryskał ze słów premiera. Zapewnienia, że nie jego rząd i partia nie będą klękać przed księżmi nie sposób określić bowiem inaczej. Nikt bowiem nigdy nie wymagał od Tuska, by klękał przed księżmi. Proszono go tylko o to, by pamiętał, że – jak sam twierdzi jest katolikiem – a to oznacza konieczność posłuszeństwa Bogu. I właśnie tego Tusk i niemała część jego partii jasno i wyraźnie odmawia.

Przykłady można mnożyć. To głosami PO ograniczono prawo rodziców do wychowywania własnych dzieci; ich głosy przyczyniły się do odrzucenia poprawki do prawa prywatnego międzynarodowego, która stanowiła, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Tusk i jego brygada próbuje także przeprowadzić przez polski parlament ustawę o związkach partnerskich i jego partia odmawia polepszenia polskiego prawa. Każda z tych rzeczy jest kluczowa. I to nie dla księży, ale dla normalnych ludzi i dla Boga. To Bóg stworzył mężczyznę i kobietą, On stworzył małżeństwo i On powierzył rodzicom, a nie rządowi wychowanie dzieci. On także wypowiedział do ludzi przykazanie „nie zabijaj”, odnosząc je nie tylko do silniejszych, ale także do niepełnosprawnych czy z nieodpowiednim pochodzeniem.

Jeśli zatem ktoś, jak Donald Tusk, zwalcza rodzinę, małżeństwo czy nie chce walczyć o życie, to odmawia nie tyle klęknięcia przez księdzem, ale przed Bogiem. I warto, żeby o tym pamiętał, gdy następnym razem wpadnie do kościoła. Dobrze by było także, żeby i jemu i jego kolegom ktoś o tym jasno przypomniał. I nie chodzi o dziennikarzy, ale o pasterzy, którzy  mają obowiązek strzec swoich owieczek. Jedną z nich jest buńczuczny i populistyczny, ale też niewiele rozumiejąc z religii Donald Tusk.

Tomasz P. Terlikowski

Za: Fronda.pl

Za: Janusz Wojciechowski blog (12 czerwca 2011) | http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/Szczesc-Boze-premierowi-ktory-,2,ID428837049,n

Skip to content