Aktualizacja strony została wstrzymana

Biskup Długosz: Nie dręczmy dzieci pacierzem

W Gazecie Wyborczej wywiad z księdzem biskupem Antonim Długoszem, wydrukowany pod tytułem „Nie dręczmy dzieci pacierzem”. Biskup Długosz okazuje się być wesołą postacią: lubi tańczyć („Uwielbiam. Gdy jestem na weselu […] cały czas jestem na parkiecie.”), za to nie lubi długich mszy („Jeśli ja odprawiam taką [Komunijną] mszę, trwa najwyżej 40 minut”). Biskup Długosz szczególnie natomiast nie lubi, gdy dzieci modlą się „trudnymi” modlitwami takimi jak „Ojcze Nasz” czy „Zdrowaś Mario”. W swym pasterzowaniu kładzie zatem nacisk na katechetów, aby nie uczyli dzieci „formułek”. Zamiast „formułek” biskup Dlugosz używa nowoczesnych form. Wydaje się, że modlitwa dla biskupa Dlugosza to głównie śpiew i taniec. („Jak jadę na rekolekcje, to też biorę ze sobą kompakty i bębnię. Dzieci łapią natychmiast, wyśpiewamy, wyskaczemy modlitwę.”). Czyli – modlitwę trzeba „wyskakać”, jak to obrazowo wyjaśnia biskup Długosz. Nie uklęknąć, nie pomodlić się na różańcu – jak wielokrotnie przypomina Matka Boża, również mówiąca o tym dzieciom w Fatimie, nie pomodlić się modlitwą daną nam przez Chrystusa – lecz „wyskakać”. Mówienie pacierza i tradycyjnych modlitw, jest według biskupa Długosza „złą formacją” („Pewnie to wina formacji, zawinił dom i katecheci, którzy powielali takie formy pobożności.”), i należy się od nich uwolnić.
Przy takim spojrzeniu nieprzypadkowa jest też niechęć biskupa Długosza do tradycyjnej spowiedzi. Z czego to wynika? Po części ze swoich własnych przeżyć, z którymi biskup Długosz cały czas nie potrafi sobie poradzić a przede wszystkim zrozumieć („Sam bardzo przykro wspominam swoją pierwszą spowiedź. Spowiadał mnie proboszcz, który był biskupem i nie miał doświadczenia z dziećmi. Przy każdym grzechu pytał mnie, ile razy. Kto to jest w stanie zapamiętać? Strzelałem więc, ile mogłem. Potem dostałem jakąś straszną pokutę, chyba różaniec, nawet nie pamiętam, czy ją odprawiłem. Ja bym największemu grzesznikowi takiej pokuty nie zadał!”).

Znając awersję biskupa Długosza do tradycyjnych modlitw – pardon: formułek, widać także, że biskup Długosz nienawidzi i samego różańca („Potem dostałem jakąś straszną pokutę, chyba różaniec. […] Ja bym największemu grzesznikowi takiej pokuty nie zadał!”) ergo nienawidzi modlitwy maryjnej, ergo nienawidzi Maryi.

Coś się wydaje, że ksiądz biskup próbuje swoim wywiadem dać do zrozumienia, że dawno pomylił się z powołaniem i tak naprawdę to bardziej chciałby być Disc Jockeyem a może nauczycielem tańca, a może i jakimś zdolnym reformatorem sekty protestanckiej. Być może, iż marzy sobie, by to wszystko razem połączyć. Widać nie zdecydował się ostatecznie, ale ma cały czas szansę i chyba lepiej będzie dla niego i dla wiernych, a szczególnie dzieci, aby wybrał szybko. Na DJ’sów jest zapotrzebowanie, pracę jako tancerz znajdzie, a jeśli ma ciągoty reformatorskie, to niech zarejestruje sobie jakiś neokatechumenalny kościół taneczny i połączy tam swe umiejętności i marzenia. Im szybciej dojrzeje do tej decyzji, tym lepiej. Sutanna krępuje ruchy w tańcu a noszeniem maski biskupa katolickiego już się zmęczył. Niech więc nie zamęcza tym wiernych.

 

Skip to content