Aktualizacja strony została wstrzymana

Strauss-Kahn – ale o co chodzi? – Jerzy Szygiel

„Ale o co chodzi?” – zapytał rzeczowo Dominique Strauss-Kahn, szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i kandydat na prezydenta Francji, kiedy dwaj panowie przyszli go aresztować na pokładzie samolotu, który miał właśnie odlatywać z Nowego Jorku do Paryża. To zdanko, cytowane przez świadków, robi nieco prześmiewczą karierę po obu stronach Atlantyku. DSK, jak go wszyscy skrótowo nazywają, leciał do Europy na umówione spotkanie z kobietą (Angelą Merkel) i jakoś tak się złożyło, że właśnie jego stosunki z kobietami znalazły się na pierwszych stronach gazet.

Przez zachodnią prasę przelewa się fala spekulacji, rodzaj dozwolonych teorii spiskowych, na temat ewentualności „pułapki” zastawionej przez wrogów DSK. Można te teorie podzielić na wewnątrz-francuskie – walka o fotel prezydencki z Nicolasem Sarkozym i Marine Le Pen (tu sprawcami mieliby być sarkozyści) – i międzynarodowe – na tle zarzutów o zbyt „proeuropejską” politykę MFW (tu sprawcami mieliby być Amerykanie, ostatnio sztucznie pompujący dolara poprzez grę przeciw euro). Zwolennicy DSK mówią też o „prowokacji antysemickiej”, czyli machinacji skrajnej prawicy.

Proroctwo

Ciekawe, że sam Strauss-Kahn zaledwie dwa tygodnie temu dopuszczał myśl o spisku. 28 kwietnia pytany przez dziennikarzy dziennika Liberation o „minusy jego kandydatury na prezydenta w oczach wrogów” odpowiedział „forsa, kobiety i moja żydowskość”. Dosłownie mówił o „kobiecie zgwałconej na parkingu, której obiecuje się 500 000 czy milion euro za wymyślenie takiej sytuacji.”

DSK wygrywał wszystkie ostatnie sondaże przedwyborcze. W drugiej turze miałby spotkać się z Marine Le Pen, bo Nicolas Sarkozy regularnie zajmował dopiero trzecie miejsce. Prasa przychylna Sarkozy’emu atakowała go ostatnio od strony„forsy” – wypominając np. jeżdżenie Porschem (należącym do jego doradcy), garnitur za 35 tysięcy dolarów, czy ostatnio bardzo drogiego adwokata – przed zarzutami o próbę gwałtu w nowojorskim hotelu  broni go Benjamin Brafman, adwokat gwiazd, niegdyś między innymi Michaela Jacksona. To jednak nie robiło specjalnego wrażenia na Francuzach, gdyż Nicolas Sarkozy też lubi luksus. DSK należy do partii socjalistycznej, ale był do przełknięcia zarówno dla centrum, jak i prawicy – w końcu to on „sprywatyzował Francję”. Kto wie zresztą czy nie miał więcej wrogów na lewicy niż prawicy, Sarkozy bez wątpienia miał się kogo bać. Przyjaciele DSK od tygodnia otwarcie mówili o kampanii prasowej kierowanej dyskretnie przez ludzi Sarkozy’ego.

Duże pieniądze

Amerykanie? 2 maja, w dniu, w którym Prezydent Obama ogłosił egzekucję ben Ladena, Timothy Geithner, sekretarz skarbu, ogłosił list do Kongresu, w którym ostrzegał, że dzisiaj, 16 maja, Ameryka osiągnie granicę dozwolonego prawnie długu (14,3 bilionów dolarów) i, jeśli Kongres nie podniesie tej granicy, Stany Zjednoczone będą wypłacalne do, góra, 2 sierpnia. Mimo tej (wówczas niezauważonej) wiadomości, dolar skoczył do góry popchnięty „efektem ben Ladena”, a kilka dni później amerykańskie banki inwestycyjne (niebywały Goldman Sachs!) zaatakowały euro w związku z kryzysem greckim, co może wyglądać na skoordynowaną akcję.

DSK robił wszystko by Grecja nie straciła płynności finansowej. Teraz, mimo że USA mają u siebie kilkanaście Grecji (stanów na granicy bankructwa), a Kongres nie może dogadać się w sprawie długu federalnego, dolar rośnie a euro spada. Jest w tym coś paradoksalnego, ale tak czy inaczej na dłuższą metę taka walka o utrzymanie dolara wydaje się mało wiarygodna. Dolar i tak spadnie.

Małe zmiany

Antysemici? Ten wątek też jest mało prawdopodobny. Co prawda Strauss-Kahn sam się w tej kwestii określał: „Uważam, że każdy Żyd z diaspory, więc również we Francji, musi wszędzie gdzie może pomagać Izraelowi. To dlatego zresztą Żydzi powinni brać czynny udział w polityce”. – mówił miesięcznikowi Passages w 1991, a lata później wyjaśnił tygodnikowi Tribune Juive: „Każdego ranka budzę się zastanawiając się jak mogę być użyteczny Izraelowi”. Ale gdyby ewentualni wrogowie chcieli uderzyć w lobby proizraelskie musieliby zaatakować wszystkich trzech głównych kandydatów na prezydenta Francji.

Nicolas Sarkozy, sam pochodzenia żydowskiego, uchodzi – zarówno w oczach wrogów i przyjaciół – za najbardziej proizraelskiego prezydenta w historii Francji. Z kolei Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego, znanego w czasach przywództwa jej ojca z wypowiedzi lekceważących Holokaust, zupełnie zmieniła front, by wyrwać swą partię z politycznego i medialnego marginesu. Niedawno Time umieścił ją nawet w pierwszej setce najbardziej wpływowych person na świecie. Le Pen już kilka lat temu zapisała się do komisji ds. kontaktów z Izraelem Parlamentu Europejskiego, jeździ tam dość często i udziela wywiadów – ostatnio wyraziła sprzeciw swojej partii wobec międzynarodowej kampanii BDS (bojkotu towarów izraelskich produkowanych na terytoriach okupowanych). Środowiskom proizraelskim podoba się jej retoryka antymuzułmańska, a sam Izrael aktywnie popiera europejskie partie skrajnej prawicy, jakby chciał uchodzić za wzór ultranacjonalizmu. [link]

Sekrety seksu

Jest oczywiście jeszcze inny możliwy powód incydentu w nowojorskim hotelu: DSK był już oskarżany o podobne sytuacje i ma opinię niepoprawnego babiarza. W 2007 roku pisarka Tristane Banon opowiedziała ze szczegółami w telewizji (kablowej) jak DSK próbował ją zgwałcić w 2002 roku, kiedy była młodziutką dziennikarką. Nazwisko DSK telewizja wówczas po prostu wycięła z jej wypowiedzi, a jej matka, robiąca wtedy karierę w partii Strauss-Kahna, odwiodła ją od wniesienia oskarżenia (dziś Tristane Banon chce je jednak wnieść).

Paryskie plotki o prowadzeniu się polityka nigdy nie przedostały się na łamy opiniotwórczej prasy. Teraz jest inaczej, ale i tak trudno przesądzić, czy DSK miał coś wspólnego z nowojorskim incydentem. Jego adwokaci twierdzą, że ich klient ma „niepodważalne” alibi. Jest w tej historii coś z powieści, czy serialu political-fiction: afrykańska sprzątaczka obala jednego z najbardziej wpływowych ludzi planety. Wszystko tu jest prawdopodobne i nieprawdopodobne… pytanie Dominique’a Strauss-Kahna zadane w samolocie pozostaje intrygująco aktualne.

Jerzy Szygiel

Za: Media i reszta – Jerzy Szygiel blog (16.05.2011)

 

StraussKahnGate: JPMorgan przejmuje MFW, Euro celem ataku

Zatrzymanie szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominque’a Strauss-Kahna przybliża system strefy walutowej Euro z Grecją jako członkiem na krawędź podziału. Według Henriego de Raincourt, francuskiego ministra współpracy całe zdarzenie mogło być ‘pułapką’, której ofiarą miał paść DSK.[1]

Sytuacja przypomina zagrożenie sprzed ponad roku, gdy po tajnej naradzie w siedzibie funduszu Monnes, Crespi & Hardt[2] rozpoczął się atak na Euro, kulminujący 6 maja 2010 roku w niespodziewanym ‘flash crash’ (tąpnięcie giełdy nowojorskiej o 10 procent w ciągu 5 minut między 14:42 a 14:47 ze względu na relacje kontraktów euro-dolar-akcje) i ostatecznie zatrzymany 18 maja poprzez delegalizację przez niemiecki Bafin ‘nagich’ instrumentów finansowych CDS. Tak jak rok temu najsłabszym ogniwem używanym do ataku na euro zonę były greckie papiery dłużne.

Koordynowanie działań na rynku pochodnych przez największe banki Wall Street, spotykające się każdej trzeciej środy miesiąca[3], może tym razem skutkować rozbiciem euro-strefy, gdyż Strauss Kahn zostaje zastąpiony w obowiązkach przez byłego dyrektora JPMorgan Johna Lipskyego.[4] Oddala się również tym samym perspektywa pomocy dla Grecji, która była już przesądzona i miała być zatwierdzona dziś wieczorem.[5][6]

Na wieść o aresztowaniu szefa MFW zareagowały rynki: umocnił się dolar oraz metale szlachetne, potaniało zaś Euro.[7] Wielkie instytucje finansowe Londynu i Nowego Jorku odciążają tym samym wielką bańkę dolarowych instrumentów finansowych, ze szkodą dla mieszkańców Europy. Potencjalne wyjście Grecji ze strefy euro, w wypadku gdyby nie towarzyszyło mu moratorium na zobowiązania oraz program anty-kryzysowy, mogłoby pociągnąć za sobą silną presję inflacyjną. Aby zapobiec destabilizacji systemu, rządy krajów Unii winy implementować na poziomie regulacji poszczególnych krajów rezolucję Europarlamentu z początku marca zaostrzającą kryteria short-selling oraz wprowadzającą podatek obrotowy od spekulacji.[8]

E.K. Lange

Skip to content