Aktualizacja strony została wstrzymana

Sikorski dał przyzwolenie na podmianę

Z posłem Karolem Karskim (Prawo i Sprawiedliwość), wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, rozmawia Artur Kowalski

Wiceminister Henryk Litwin tłumaczył Komisji Spraw Zagranicznych, że polskie MSZ nie było stroną w sprawie tablicy na miejscu katastrofy smoleńskiej. Jak Pan ocenia to oświadczenie, zwłaszcza w kontekście tego, że stroną okazali się przecież Rosjanie, którzy z MSZ nie tylko w tej sprawie się kontaktowali, ale w końcu tablicę podmienili?

– To bardzo dziwne stanowisko. Tak naprawdę oznaczało ono wysłanie stronie rosyjskiej sygnału, powiedzenie Rosjanom, że „co prawda protestujemy, ale nie jesteśmy stroną, więc nie będziemy obrażeni”. To było takie pośrednie przyzwolenie na podmianę tych tablic. Nie jest to dobre stanowisko.

Gdy sprawa zamiany tablic wyszła na światło dzienne, minister Radosław Sikorski nakreślił przekaz, który poszedł do opinii publicznej: „Nie my tablicę zakładaliśmy, nie my ją zdejmowaliśmy”, czyli że faktycznie polskiemu ministerstwu nic do tego, co się stało. Czy rzeczywiście?

– Tu chodzi o polską dumę narodową, o pamięć o polskich obywatelach, o katastrofę, w której zginął prezydent Rzeczypospolitej, i to nie jest tak, że MSZ powinno się wycofać z tych spraw. A postawa w sprawie tablicy była rzeczywiście na początku asekurancka. Dano sygnał stronie rosyjskiej, że jak zdejmiecie tablicę, to my się nie obrazimy. Rosjanie wyeskalowali to w sposób najmocniejszy z możliwych, dokonując tej podmiany tablic na dzień przed wizytą prezydenta Bronisława Komorowskiego. To niebywały policzek dla strony polskiej, ponieważ wiadomo było, że musi to zostać dostrzeżone zarówno przez media, jak również będą musieli się odnosić do tego najwyżsi przedstawiciele państwa polskiego, łącznie z prezydentem Rzeczypospolitej.

MSZ powinno w takim razie stanowczo stwierdzić, iż nie zgadza się na jakąkolwiek zmianę tablicy?

– Tak, MSZ powinno wyrazić takie stanowisko, a nie pośrednio przyzwalać na to, co w końcu zrobiła strona rosyjska.

Minister Sikorski ponownie nie pojawił się na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych, aby osobiście wyjaśnić tę sprawę. Będzie gościem kolejnego posiedzenia?

– Pan minister już dwa razy był nieobecny. Mówi się: do trzech razy sztuka. Trudno powiedzieć, jak wygląda jego grafik wyjazdów zagranicznych. Ale na pewno to nie przewodniczący Andrzej Halicki jednoosobowo zwołuje posiedzenia komisji, tylko jednak konsultuje się z MSZ. Była informacja, iż na posiedzeniu środowym miał być obecny minister Sikorski. Okazało się to niemożliwe. Spotkanie to przesunięto na dzisiaj z informacją, że będzie szef MSZ. Następnie okazało się, że również dzisiaj nie było to możliwe. Ja to postrzegam jako politykę uników ze strony ministra Sikorskiego, który w różnych kluczowych momentach po prostu znika.

Będziecie Państwo chcieli jeszcze usłyszeć wyjaśnienia w sprawie okoliczności zamiany przez Rosjan tablicy bezpośrednio od Radosława Sikorskiego?

– Zapewne jeszcze niejednokrotnie będziemy zadawać pytania w tej sprawie, bo to się wpisuje w pewien ciąg wydarzeń w stosunkach polsko-rosyjskich. Należy zastanowić się też, czy takie posiedzenie powinno być powtórzone z udziałem ministra Sikorskiego. Widać, nie chce on tutaj być i odpowiadać na te trudne pytania, woli się zasłaniać swoimi współpracownikami, którzy nadrabiają miną i próbują wytłumaczyć się z rzeczy, z których wytłumaczyć się nie da.

Dziękuję za rozmowę.

Za: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 16-17 kwietnia 2011, Nr 89 (4020) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110416&typ=po&id=po09.txt

Skip to content