Aktualizacja strony została wstrzymana

Szczyty i Himalaje – Izabela Brodacka

Za czasów mojej młodości kolekcjonowało się dowcipy o „szczytach”. Starszym przypomnę, a młodszym objaśnię na przykładach.
Szczyt optymizmu: dwóch pederastów kupuje wózek, szczyt hałasu: dwa szkielety kopulują na blaszanym dachu. Te (nie najwyższego lotu) dowcipy przypominały mi się, gdy słuchałam relacji ze skandalu, jakim było ocenzurowanie w Brukseli wystawy zdjęć z katastrofy smoleńskiej.

Wypowiedź Astrid Lullien na temat podpisów pod dramatycznymi zdjęciami ze Smoleńska, które określiła jako „komiczne” oraz na temat samych zdjęć, które uznała za „niekoniecznie apetyczne” to nie jest zwykły szczyt, to są Himalaje głupoty.

Nieapetyczne ( a może komiczne) według kryteriów tej pani są zatem zdjęcia: z Czeczenii, z Afganistanu, z Hiroszimy, z dziecięcego oddziału onkologicznego, a nawet obrazy męki Pana Jezusa.

Szczytem tchórzostwa i oportunizmu była postawa Jerzego Buzka, który bał się przyznać do swego udziału w ocenzurowaniu wystawy i jak mały chłopczyk zwalał odpowiedzialność na kolegów.

Szczytem amnezji historycznej jest zamykanie ust przez zaklejanie. Czyżby kwestorzy UE zapomnieli o zaklejanych ustach ofiar hitlerowskich egzekucji?

Szczytem bezczelności była wypowiedź niejakiego Kutza, że Rosjanie niszczący wrak samolotu wykonywali tylko swoje obowiązki. Oprawcy z Oświęcimia też wykonywali (najlepiej jak umieli) swoje obowiązki. Dlaczego więc tyle hałasu o holokaust?

Kiedy swego czasu ruchy obrony życia próbowały pokazywać w liceach film pod tytułem „Niemy krzyk” przedstawiający zdjęcia z aborcji, feministki podniosły larum, że tak straszliwe rzeczy pokazuje się wrażliwej młodzieży, propagując jednocześnie całkowitą swobodę dostępu młodzieży, właśnie do aborcji. Bo zgodnie z lewicową mentalnością złem nie jest sama aborcja, lecz jej pokazywanie. Podobnie jak zły nie jest agent bezpieki, lecz ten, kto mu usiłuje ten fakt przypomnieć.

Taką samą mentalność prezentują cenzorzy czy kwestorzy z UE. Sama katastrofa jest dla nich obojętna, dla niektórych nawet komiczna czy nieapetyczna. Skandaliczne jest natomiast psucie sobie humoru przy obiedzie przypominaniem, że coś takiego się zdarzyło.

Izabela Brodacka

Za: Blog prof. Mirosława Dakowskiego | http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3355&Itemid=100

Skip to content