Aktualizacja strony została wstrzymana

Smoleńsk i Katyń – narracje równoległe

Zbrodnia katyńska była przemyślaną i perfekcyjnie wykonaną akcją, której celem dalekosiężnym było zabicie nadziei i szans na niepodległe państwo polskie. W marcu 1940 roku Biuro Polityczne WKP(b) podjęło decyzję, by wszystkich polskich oficerów zgromadzonych w trzech obozach specjalnych rozstrzelać, gdyż byli zatwardziałymi wrogami ZSRR i planowali walczyć o niepodległą Polskę.

Jak wielkiego formatu byli to ludzie niech świadczy fakt, iż pomimo realnej groźby utraty życia, kilkumiesięcznych ciężkich śledztw, przesłuchań, indoktrynacji, zastraszania i skrajnie złych warunków, NKWD udało się zwerbować do współpracy około 100 osób z 15 tysięcy!

Ci ludzie nie byli tchórzami, nie zdecydowali się na utratę honoru, złamanie przysięgi żołnierskiej. Tych ludzi nie udało się przekonać, że Polska jest małym krajem, a Rosja wielkim i w związku z tym mają siedzieć cicho, a w najlepszym razie kolaborować. Oni uznali, że Polska jest krajem zasługującym na niepodległość, nie bali się tego głośno mówić sowieckim oprawcom i za to zapłacili cenę najwyższą – zostali podstępnie wymordowani. Zastawiono na nich pułapkę, starannie przygotowano do wyjazdu do rodzin, pozwolono się ogolić, obdarowano prowiantem na drogę. Wszystko po to, aby żaden z nich nie domyślił się, ze jedzie na śmierć.

Należy pamiętać, że oficerowie rozstrzelani przez NKWD w cywilu stanowili elitę II RP, a więc byli inżynierami, lekarzami, prawnikami, profesorami i urzędnikami państwowymi. Sowieci dokonując tej zbrodni doskonale wiedzieli, że w ten sposób dekapitują polski naród.

Czekiści wykazali się daleko idącą precyzją w planowaniu i wykonywaniu tej zbrodni. Nie było mowy o żadnym bałaganie.  Strzał za strzałem, kilkaset osób dziennie, codziennie i tak  przez kilka tygodni.

Przez całe dziesięciolecia zbrodnia katyńska była tematem tabu, a każdy kto mówił o jej prawdziwych sprawcach był stygmatyzowany, uznawany za wroga sojuszu polsko-radzieckiego, spiskowca .

Zbrodniarze mieli pozostać nieznani, a prawda miała być zakopana w katyńskich grobach, dla świętego spokoju, bo Polska to mały kraj musi słuchać silniejszych, siedzieć cicho.

Minęło 70 lat od tamtych wydarzeń. Prezydent Polski, generalicja i wybitne osobistości życia publicznego, a także ludzie zasłużeni dla prawdy o Katyniu, Charkowie i Miednoje postanowili w sposób szczególny złożyć hołd pomordowanym i pogrzebanym na „nieludzkiej ziemi”.

Chcieli udać się ze znakiem pokoju, zniczem w ręce i modlitwą w sercu. Tak miało zacząć się pojednanie, prawdziwe pojednanie oparte na prawdzie i wyznaniu win.

Jednak ktoś bardzo nie chciał tego pojednania, bo komuś zależało na tym, aby Polska pozostała małym, nic nieznaczącym krajem.  Ktoś stworzył konflikt, ktoś rozpętał burzę, ktoś naciskał aby Prezydent osobno poleciał. Ktoś nie sprawdził, nie dopełnił obowiązków, ktoś nie zabezpieczył, ktoś ułatwił. Ktoś liczył, że jak  Prezydent poleci to wszystko się zmieni. Komuś zależało, aby powstała z tak wielkim trudem elita Polski  udała się na „nieludzką ziemię”.

Ta sama ręka, co 70 lat temu uznała, że Polska niepodległa może być jedynie snem szaleńca, ale nigdy rzeczywistością. Ten sam zamysł i to samo wykonanie  – podstępem, po cichu, bez świadków, za ciężką kurtyną. Narracja już była przygotowana – to Niem….piloci, pijany generał i szalony Prezydent.  Po raz kolejny Polska została zdekapitowana, aby nie przeszkadzać.

Dzisiaj minister rządu, który mieni się polskim powiedział:

„[…]dwie wizyty tak blisko siebie nie były potrzebne. Polscy oficerowie w Katyniu byli już dostatecznie uhonorowani wizytą dwóch premierów”.

Nie były potrzebne i się nie odbyły.

Martynka

Za: martynka78.Blog | http://martynka78.salon24.pl/287941,smolensk-i-katyn-narracje-rownolegle

Skip to content