Aktualizacja strony została wstrzymana

Bollywoodzki komiks o historii Polski – wywiad z prof. Wieczorkiewiczem na temat bezczelnego filmu o Westerplatte

Z prof. Pawłem Wieczorkiewiczem z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistą z zakresu historii najnowszej i historii wojskowości, autorem wielu opracowań naukowych, w tym książki „Kampania 1939 roku”, rozmawia Zenon Baranowski

Polski Instytut Sztuki Filmowej poprosił Pana o wyrażenie opinii na temat scenariusza filmu „Tajemnica Westerplatte”. Jak ona brzmi?
– Moja opinia jest zupełnie negatywna. I tę opinię podtrzymuję. Z ponad stu stron scenariusza, który dostałem do oceny, dwadzieścia pierwszych stron było w miarę zadawalające, natomiast cała reszta to po prostu stek bzdur i domysłów. I to wszystko w najgorszym stylu. Uważam, że ten film to przejaw bezczelnej arogancji. Nie z tego powodu nawet, że można dyskutować nad granicami swobód twórczych, to zupełnie inna kwestia, ale z uwagi na kompletną, żenującą ignorancję autora scenariusza przejawiającą się w nieznajomości podstawowych faktów. To jest po prostu bollywoodzki komiks na temat historii Polski.

Czyli nawet nie hollywoodzki…
– Bollywoodzki, ponieważ poziom artystyczny tego filmu jest też żenujący i dziwię się, że filmowcy, podobno fachowi, tego nie zauważyli. Moim zdaniem, w takiej sytuacji wspieranie takiego pod każdym względem knota państwowymi pieniędzmi jest po prostu aktem niegospodarności. I aktem, który powinien być rozliczony prawnie za tego typu decyzję.

Jednym słowem scenariusz w tej postaci nie nadaje się do realizacji…
– Moje uwagi były takie, że scenariusz należy absolutnie napisać od początku, i niekoniecznie powinien robić to ten sam scenarzysta. I wtedy można by pomyśleć nad realizacją filmu. Można obraz o Westerplatte zrobić dramatyczny, można zrobić nawet bardzo dyskusyjny. Nie mam nic przeciwko temu, żeby odbrązowić majora Sucharskiego czy przedstawić dramat Sucharski – Dąbrowski, żeby pokazać, że żołnierze mieli prawo się załamywać na Westerplatte. Ale to wszystko trzeba zrobić z pewnym gustem, z pewną klasą i znajomością rzeczy, a nie z żenującą ignorancją. Począwszy od tego, że w scenariuszu z okrętów niemieckich, które się tam pojawiają – okrętów średniej wielkości, zrobiono okręty wielkie. Literatura na temat Westerplatte liczy w kilkunastu językach na świecie tak mniej więcej około 100 pozycji…

A ile wykorzystał autor scenariusza?
– Połowę książki Mariusza Borowiaka. I to bardzo nieuważnie przeczytanej.

Dziękuję za rozmowę.



Z kapitanem Ignacym Skowronem, obrońcą Westerplatte, kawalerem Virtuti Militari, rozmawia Zenon Baranowski

Ten film nie nadaje się do niczego

W pierwotnej wersji scenariusza filmu „Tajemnica Westerplatte” żołnierze piją wódkę i biegają nago…
– Pierwszy raz o tym słyszę. To absolutnie nieprawda! Skąd tam miała być wódka? Kto pisze takie głupstwa? Co to za człowiek?

Czyli są to całkowicie zmyślone sceny?
– Oczywiście. Od pierwszej do ostatniej godziny walk byłem z żołnierzami i kieliszka wódki nie widziałem na oczy.

W filmie możemy zobaczyć, że mjr Henryk Sucharski był w konflikcie z zastępcą – kpt. Franciszkiem Dąbrowskim.
– Nigdy o tym nie słyszeliśmy. Ta informacja pojawiła się dopiero w latach 90., kiedy opisała to córka Dąbrowskiego.

Były przypadki tchórzostwa żołnierzy, jak sugeruje scenariusz?
– Źołnierze zachowywali się normalnie. Każdy z nich miał swoje stanowisko i tego pilnował.

Jak Pan ocenia, czy ten film nadaje się do realizacji?
– Skąd, w ogóle nie nadaje się do niczego, po prostu fałszuje historię.

Dziękuję za rozmowę.



Zdrojewski poddaje Westerplatte

Ważność promesy na dofinansowanie filmu „Tajemnica Westerplatte” przedłużył Polski Instytut Sztuki Filmowej, instytucja podległa Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mimo iż krytycy scenariusza zwracali uwagę na fakt, że przedstawia on polskich żołnierzy jako degeneratów i pijaków, a ponadto jego jakość artystyczna jest niewielka – i tę ocenę podtrzymują – Instytut chce przeznaczyć na ten obraz 3,5 mln zł z publicznych pieniędzy.

Jak wyjaśnia PISF, obietnica promesy oznacza, że producent, po zebraniu pozostałej części budżetu, może przystąpić do realizacji filmu. Decyzję o przedłużeniu o pół roku ważności promesy dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz podjęła na wniosek producenta filmu. Według komunikatu Instytutu, zapadła ona po „zapoznaniu się z opiniami historyków i kancelarii prawnej na temat projektu filmu 'Tajemnica Westerplatte'”. W lakonicznym komunikacie Instytut nie poinformował, jaki charakter miały opinie historyków oceniających scenariusz ani kto je przygotował. Próbowaliśmy uzyskać bliższe informacje na ten temat, ale przedstawiciele Instytutu odesłali nas do treści komunikatu. Jeszcze niedawno rzecznik PISF Anna Godzisz wyjaśniała tylko, że dotychczas zebrane opinie są pozytywne i że mają wpłynąć kolejne. – Opinie, które dotychczas zebraliśmy, są pozytywne. Istnieją oczywiście drobne uwagi, ale są one cenne dla scenarzysty – powiedziała rzecznik. Dodała, iż historycy sugerowali usunięcie kontrowersyjnych scen, np. tych, w których żołnierze biegają nago pod ostrzałem Niemców lub sikają na portret marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. I sceny te miały być ponoć usunięte ze scenariusza. – Wiemy, że trwają dalsze prace nad tym scenariuszem. Jeśli sugestie historyków co do faktów historycznych zostały uwzględnione przez scenarzystę, to tym lepiej dla filmu – wskazała Godzisz. Instytut poinformował ogólnie o przedłożeniu najnowszej wersji scenariusza, a w centrum prasowym powiedziano nam, że dokonano w nim „pewnych zmian”, które miały wyeliminować „niestosowne, niepotrzebne” sceny. Jednak skala i zakres tych zmian pozostają nieznane.
Według naszych ustaleń, scenariusz oceniali m.in. prof. Tomasz Nałęcz, Dariusz Baliszewski, Mariusz Borowiak oraz prof. Paweł Wieczorkiewicz, którego opinia jest zdecydowanie negatywna. – Jakiś miesiąc temu, w momencie kiedy wybuchła dyskusja o filmie, zwrócono się do mnie z prośbą o wyrażenie opinii. Przesłałem swoje uwagi na 2-3 strony, ogólne i szczegółowe – powiedział nam historyk. – Moja opinia jest zupełnie negatywna. I tę opinię podtrzymuję. Z ponad stu stron scenariusza, który dostałem do oceny, dwadzieścia pierwszych stron było w miarę zadowalające, natomiast cała reszta to po prostu stek bzdur i domysłów – podkreśla profesor UW. Wieczorkiewicz dodaje, iż ze względu na swoją niską wartość scenariusz powinien zostać napisany od początku.
– Cokolwiek by nie zostało zmienione w tym scenariuszu, to dalej będzie miał określoną wymowę – uważa Mariusz Wójtowicz-Podhorski, pełnomocnik wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, który wcześniej ostro krytykował scenariusz.
– Scenariusz miał taką a nie inną rolę, film też zresztą tej swojej roli nie zmieni, będzie to po prostu zohydzenie patriotyzmu, zohydzenie sztandarowych symboli, które właśnie w tej pierwotnej wersji scenariusza, którą ja oceniałem, zostały zdeptane, tak że nie zmieni się tych pewnych rzeczy – wskazuje. Również Wójtowicz-Podhorski uważa, że należy napisać scenariusz od nowa, a także zmienić reżysera, który „nigdy żadnego filmu nie nakręcił, a ma dostać parę milionów złotych na tak ważny temat z pieniędzy publicznych”. – Niech Paweł Chochlew nakręci coś mniejszego, niech pokaże, jakie są jego rzeczywiste zamiary – powiedział Mariusz Wójtowicz-Podhorski.
W związku z projektem filmu zawiązał się Obywatelski Komitet „Obrona Westerplatte 2008”. Jego przedstawiciel Jan Szczepankiewicz powiedział nam, że komitet otrzymał i nadal otrzymuje liczne głosy protestu m.in. od organizacji kombatanckich.
„Film pt. 'Tajemnica Westerplatte’, zrealizowany na podstawie ostatecznej wersji scenariusza złożonego w PISF, może stać się ważnym obrazem przybliżającym młodemu pokoleniu bohaterstwo żołnierzy walczących w obronie Westerplatte” – stwierdza zaś Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Pierwotna wersja scenariusza ukazywała bohaterów Westerplatte jako zdemoralizowanych osobników, którzy biegają nago pod ostrzałem Niemców, okradają magazyny z żywnością, liżą karty ze zdjęciami nagich kobiet oraz sikają na portret marszałka Rydza-Śmigłego.
Według założeń producenta – warszawskiej firmy Pleograf – film ma kosztować ponad 13 mln złotych. Rozpoczęcie zdjęć planowane jest na wiosnę przyszłego roku.


Zenon Baranowski


Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 18 listopada 2008, Nr 269 (3286)

Skip to content