Warto dodać, że rządy takich państw jak Rosja, Białoruś czy Chiny zdążyły już u siebie wprowadzić zakazy stosowania metod szyfrowania opartych na systemie Sylan. To najlepsza rekomendacja dla systemu, świadcząca, iż państwa totalitarne doceniły wagę polskiej metody, skutecznie uniemożliwiającej podsłuchiwanie rozmów telefonicznych …
Na informacje o objęciu inwigilacją prezydenta Lecha Kaczyńskiego i osób z jego kancelarii, w związku z prowadzonym przez ABW śledztwem w sprawie przecieku treści poufnego raportu, należy patrzeć również w perspektywie tragedii z 10 kwietnia. Wiadomość o sprawdzaniu billingów urzędników kancelarii oraz zapisów połączeń samego prezydenta i jego małżonki, winna prowokować do stawiania pytań o bezpieczeństwo rozmów prowadzonych przez najważniejsze osoby w państwie.
Nie chodzi oczywiście o rozmowy telefoniczne w standardowym systemie GSM, których podsłuchanie nie nastręcza żadnych trudności. Źeby mieć pewność, że nikt nie przechwyci tajnych informacji, trzeba korzystać ze specjalnego telefonu. Pod koniec 2008 roku ABW przeprowadzała testy sześciu różnych modeli szyfrujących komórek. Wówczas bezpieczne telefony miał otrzymać prezydent oraz kilkadziesiąt najważniejszych osób w państwie. Pozwalały one na prowadzenie rozmów poufnych – obecnie na trzecim poziomie klauzuli tajności. Jednak, by prowadzić rozmowy tajne potrzeba już specjalnych systemów łączności rządowej lub resortowej. Prace nad takim systemem są w Polsce dopiero prowadzone.
Wiemy, że w MON i MSZ (dzięki decyzjom Radosława Sikorskiego) stosuje się komercyjny system BlackBerry kanadyjskiego Research in Motion (RIM), wobec którego istnieje szereg poważnych zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa rozmów. BlackBerry jest systemem nie gwarantującym żadnego poziomu ochrony. W wielu krajach UE odchodzi się od telefonów RIM, zakazując ich używania w administracji państwowej i poszukuje rozwiązań opartych na własnych systemach kryptograficznych. W Polsce jednak zagraniczny, a zatem niepewny z punktu widzenia bezpieczeństwa dostawca zmonopolizował kluczowe dla bezpieczeństwa obszary funkcjonowania państwa. Jest to tym bardziej niepokojące, że mamy w Polsce firmy i rozwiązania spełniające najwyższe normy bezpieczeństwa. Chodzi głównie o spółkę TechLab2000 i opracowany przez nią system Sylan (System Łączności Niejawnej), oferujący rozwiązania dla analogowych, cyfrowych i bezprzewodowych sieci telefonicznych.
W listopadzie 2008 MON zawarło z TechLab 2000 umowę na dostawę urządzeń szyfrujących systemu Sylan, a konkretnie telefonów szyfrujących ISDN Cygnus Titanium (+) Plus. Jak wynika z opinii wydanej przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, potwierdzono techniczną przydatność tych urządzeń i uzyskano formalną akceptację możliwości ich wykorzystania w Wojsku Polskim. Jednocześnie stwierdzono, że „poszukiwanie innych wykonawców bez uwzględnienia powyższych treści prowadzić będzie do zwiększenia ryzyka realizacji dostawy na wymaganym poziomie bądź niewykonaniem dostaw dla Sił Zbrojnych RP w latach 2008-2009”.
Tymczasem spółka TechLab2000 i jej produkty, stały się w roku 2009 przedmiotem zadziwiających działań Agencji Bezpieczeństwa Wenętrznego. W listopadzie 2009 ujawniono, że producent Sylana z powodu problemów finansowych zastawił dokumentację dotyczącą systemu w spółce Biatel. Ponieważ TechLab miał nie wywiązać się ze spłaty zadłużenia w terminie, dokumentacja (zdaniem Biatela) przeszła na własność firmy. Zachodziło podejrzenie, iż pracownicy spółki Biatel mogli zapoznać się z tajną dokumentacją.. Choć TechLabb2000 poinformował ABW o mającej nastąpić transakcji, a ta nie wyrażała wówczas żadnego sprzeciwu, to w 2009 roku Agencja złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu ujawnienia tajemnicy służbowej. Sytuacja ta mogła doprowadzić do zablokowania dalszego wprowadzania systemu Sylan.
O sprawie pisałem obszernie, w listopadzie 2009 roku, w cyklu trzech tekstów zatytułowanych „TAJNE ŁĄCZA, TAJNE INTERESY – CZYLI W CO GRA ABW?”, wskazując m.”‹in. na wcześniejsze działania spółki Biatel S.A na styku służb i polityki. Jako jedyna, publikacji tych artykułów podjęła się wówczas „Gazeta Finansowa”.
Okazało się, że ABW- instytucja certyfikująca urządzenia kryptograficzne, od 2 lat odmawiała certyfikowania wyrobów TechLab2000. Doprowadziło to firmę do poważnych problemy finansowych i wymusiło zawarcie umowy o współpracy ze spółką Biatel S.A. Prawdziwe okoliczności sprawy wynikały z treści komunikatu władz spółki TechLab2000. Napisano w nim m.in: „Widząc, iż działania ABW dążą do wyeliminowania systemu SYLAN z rynku w sposób całkowicie bezprawny, który nie tylko szkodzi działalności firmy TechLab 2000 jako spółki prawa handlowego, ale co najważniejsze stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa zarząd TechLab 2000 przedstawił Panu Premierowi szczegółową informację o sytuacji, w liście z dnia 23 października 2009 roku. Nasze pismo zostało potraktowane poważnie. Przed kilkoma dniami, 9 listopada 2009 roku, odbyliśmy w tej sprawie spotkanie z Sekretarzem Stanu w KPRM, Sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych Panem Jackiem Cichockim”.
Zarzut wyeliminowania systemu Sylan przez ABW został precyzyjnie uzasadniony. Wskazano, iż
„ze względu na całkowite zaniechanie w okresie ostatnich 2 lat certyfikacji zgłoszonych przez spółkę systemów, TechLab 2000 nie był w stanie wdrożyć ich do seryjnej produkcji i następnie sprzedaży,
co pozostawiło firmę bez podstawowych źródeł utrzymania i pozbawiło możliwości dalszego rozwoju. Jednym z przykładów ilustrujących problem jest fakt, że w styczniu 2008 roku TechLab 2000 zgłosił do certyfikacji oczekiwany przez administrację publiczną szyfrujący telefon komórkowy Krypton. Odpowiednie badania nie zostały rozpoczęte do dzisiaj. Liczne interwencje zarządu TechLab 2000 w tej sprawie nie przyniosły oczekiwanego efektu a pismo z wnioskiem certyfikacyjnym wystosowane do ABW przez zarząd TechLab 2000 pozostało bez odpowiedzi”.
Wówczas sprawa niejasnych działań ABW nie wzbudziła żadnej reakcji. Nie wiemy też, jak zakończyło się śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy służbowej. Podobnie, jak w wielu innych intrygujących sprawach, również nad tą zaciągnięto zasłonę milczenia.
Wiemy natomiast, że system Sylan był stosowany w Kancelarii Prezydenta i Kancelarii Premiera. Jest też prawdopodobne, że z aparatu firmy TechLab2000 korzystał prezydent Lech Kaczyński. Według nieoficjalnych informacji, szef Sztabu Generalnego, gen. Franciszek Gągor, oraz gen Andrzej Błasik używali natomiast telefonów BlackBerry Wiemy, że po tragedii smoleńskiej Rosjanie nie zwrócili żadnych terminali, używanych przez najważniejsze osoby w państwie. Prawdopodobnie trafiły one w ręce rosyjskich służb specjalnych, które potencjalnie zależnie od poziomu zastosowanych zabezpieczeń – mogły znaleźć w nich wiele interesujących informacji. O takim zagrożeniu informował już 13 maja 2010 r. Washington Times” w artykule Billa Gertza. Autor powołując się na „źródła w wywiadzie NATO” pisał, że
„najbardziej znaczące jest to, że Rosjanie prawdopodobnie uzyskali ultratajne kody używane przez armie NATO do komunikacji satalitarnej”. Zdaniem Gertza „jeśli rosyjskie służby specjalne były w stanie odzyskać karty kodowe telefonów satelitarnych, będą w stanie rozkodować teraz całą natowską komunikację sprzed katastrofy”.
„To przełom dla rosyjskich służb” – informował dziennikarz, dodając, że „niemal na pewno natychmiast po katastrofie wydano wojskom państw NATO nowe kody”.
Tezy artykułu Gertza zostały natychmiast zdementowane przez płk. Krzysztofa Duszę, dyrektora gabinetu szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który oświadczył, że „na pokładzie Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, był zwykły telefon satelitarny; nie było tam „tajnych kodów”, urządzeń ani materiałów kryptograficznych”.
12 maja ubiegłego roku Prokurator Generalny Andrzej Seremet przyznał, że polska prokuratura nie ma również satelitarnego telefonu stacjonarnego z pokładu Tu-154 i stara się go odzyskać, także z użyciem służb specjalnych. Dlaczego Rosjanie nie wydali prezydenckiego telefonu, i z jakich powodów służby specjalne wykazują zainteresowanie nie kodowanym aparatem – nikt nie wyjaśnił.
Warto zauważyć, że jeśli podczas tragicznego lotu prowadzono rozmowy telefoniczne korzystając z terminali Black Berry istnieje niemal pewność, że były one podsłuchiwane przez służby innych państw. Podobnie wygląda sprawa z telefonem satelitarnym, zainstalowanym w roku 2008 na pokładzie Tu-154 M. Amerykańska NSA prowadzi bowiem stały nasłuch państw UE przy pomocy systemu Echelon, a rozmowy prowadzone przez telefony RIM są możliwe do przechwycenia. Zgodnie z porozumieniem służb specjalnych krajów anglosaskich, zawartym w 1946, służby radiowywiadu USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady, Nowej Zelandii współpracują ze sobą operacyjnie, tworząc w praktyce wspólnotę wywiadowczą, zatem dane z amerykańskich podsłuchów są przekazywane również innym państwom.
Gdyby jednak korzystano z aparatów działających w systemie Sylan, rozmowy prowadzone przez prezydenta byłby nieczytelne dla obcych służb, a sam aparat znaleziony na miejscu katastrofy – nieprzydatny. Chyba, że ktoś dysponowałby dokumentacją systemu Sylan.
Metoda szyfrowania głosu, oparta o kryptografię eliptyczną sprawia, że zastosowany w telefonach TechLab algorytm jest wyjątkowo trudny do złamania. Jak twierdzą twórcy aparatu nie rozszyfrowany przekaz z takiej komórki przypomina nieco pokwikiwanie świni – jest całkowicie pozbawiony znaczenia. Szybkie rozszyfrowanie rozmowy wymagałoby takiej mocy obliczeniowej, że w całym wszechświecie nie starczyłoby krzemu na komputery. To dlatego, że przy każdej rozmowie używany jest inny, generowany losowo klucz kryptograficzny.
Warto dodać, że rządy takich państw jak Rosja, Białoruś czy Chiny zdążyły już u siebie wprowadzić zakazy stosowania metod szyfrowania opartych na systemie Sylan. To najlepsza rekomendacja dla systemu, świadcząca, iż państwa totalitarne doceniły wagę polskiej metody, skutecznie uniemożliwiającej podsłuchiwanie rozmów telefonicznych.
Nie wiemy – czy tego rodzaju aparat znajdował się na pokładzie Tu-154. Zatrzymanie przez Rosjan terminali używanych przez dowódców NATO świadczy, że zawarte w nich informacje były przydatne dla służb rosyjskich. Podobnie, telefon satelitarny znajdujący się w samolocie musiał mieć wartość poznawczą dla służb, skoro nie został oddany Polsce.
Warto jednak zwrócić uwagę na działania ABW z 2009 roku. Jeśli firma TechLab2000 została celowo doprowadzona do stanu, w którym musiała podjąć współpracę ze spółką Biatel, to zaś naraziło bezpieczeństwo tajnego systemu Sylan – za tę sytuację odpowiada Agencja, sprawująca nadzór kontrwywiadowczy nad tego rodzaju firmami. Jeśli zaś, (jak sugeruje TechLab) chodziło o wykluczenie jej z rynku i forsowanie innych, pozakrajowych rozwiązań, trzeba tym uważniej przyjrzeć się działaniom ABW, a w kontekście spotkania władz spółki z Jackiem Cichockim, Sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych, trzeba pytać o działania podjęte przez Donalda Tuska, nadzorującego osobiście służby specjalne. W świetle późniejszych zdarzeń – w tym, rosyjskiej gry na rozdzielenie wizyt w Katyniu i tragicznego finału 10 kwietnia, zasadne są pytania o właściwe zabezpieczenie tajnej łączności prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Z tych samych przyczyn, nie wolno również wykluczyć, że w 2009 roku podejmowano próby dotarcia do dokumentacji systemu Sylan, a działania wobec spółki TechLab2000 były nakierowane na eliminację skutecznego sposobu zabezpieczenia tajnej łączności.
Aleksander Ścios