Aktualizacja strony została wstrzymana

Rekonstrukcja kłamstwa w teatralnym emploi

Twórcą propagandowego sukcesu MAK jest Donald Tusk. Państwo polskie nie zdobyło się na – delikatnie mówiąc – dopilnowanie śledztwa

Z dr. Tomaszem Sommerem, socjologiem, ekspertem Instytutu Globalizacji, rozmawia Paulina Jarosińska

Jak ocenia Pan pod względem wizerunkowym konferencję MAK w Moskwie?
– Patrząc „na sucho”, czyli tylko na aspekt wizualny i – nazwijmy to – „teatralny”, było to przygotowane bardzo sprawnie. Dzisiaj trudno już się dziwić temu, że na konferencjach, zwłaszcza na tych, na których są przedstawiane kontrowersyjne tezy, osoby je reprezentujące korzystają z wszystkich technik i metod marketingu politycznego i manipulacji, dzięki którym określone treści zostaną przyjęte przez opinię publiczną. W przypadku konferencji MAK wszystkie te narzędzia zostały wykorzystane – począwszy od sposobu prezentowania – całość wystąpienia była w pewnym sensie uporządkowana, to znaczy trzymała się głównych tez przyjętych przez Komitet. Ponadto dramaturgii dodawała rekonstrukcja ostatnich minut lotu, dzięki czemu całość była „wciągająca” dla odbiorców. Najważniejsze części obszernego raportu zostały zaprezentowane, choć oczywiście ich ocena i wszystkie wątpliwości z nim związane to inna sprawa. Natomiast, jeśli mówimy tylko o tym aspekcie wizualnym, to trzeba przyznać, że udało się MAK przedstawić własne tezy o przyczynach katastrofy – to, co chcieli – w zręczny sposób. Ich wizja jest oczywiście korzystna dla nich, a inną sprawą jest jej zgodność z prawdą. „Niekorzystna” dla wizualnego czy wręcz propagandowego wymiaru konferencji była decyzja o tym, by Tatiana Anodina ze swoim specyficznym emploi była cały czas w centrum.

Widać było, że cała konferencja jest pewną układanką, misternie zbudowaną. Na pytania o kontrolerów lotu generał Anodina odpowiadała, chwaląc się swoim życiorysem…
– A czy Donald Tusk odpowiada na pytania dziennikarzy? Tatiana Anodina prezentowała własne tezy i to, co mogło im jakkolwiek zaprzeczyć albo nawet w małym stopniu zagrozić ich wiarygodności, musiało spotkać się z jej strony z unikami.

Przekaz Międzypaństwowego Komitetu poszedł propagandową ścieżką w świat…
– Z tego, co wiemy, są to już ostatnie słowa pani Anodiny. MAK już nic więcej nie będzie mówił i komentował w tej sprawie. Co do propagandy, to pamiętajmy o tym, że tak jak w czasach Związku Sowieckiego, tak i obecnie ludzie rządzący Rosją znają dobrze różne narzędzia „odpowiedniego” kreowania rzeczywistości. Dziś jest to bardziej wyrafinowane.

Zachodnie media już zaakceptowały tezy MAK o przyczynach katastrofy. Konferencja była więc również makiawelicznie skuteczna. Presja i alkohol, w dodatku niewystarczające wyszkolenie – oto teraz przyczyny katastrofy w oczach świata.
– Tak, w tym sensie mamy do czynienia niewątpliwie z sukcesem propagandowym. Pamiętajmy jednak, komu zawdzięczamy zaistniałą sytuację – jej inicjatorem jest sam premier Donald Tusk. Państwo polskie nie zdobyło się na – delikatnie mówiąc – dopilnowanie śledztwa…

Coraz więcej osób mówi ponadto, że błędem było przekazanie dochodzenia MAK…
– …jednak teraz jest oczywiste, że ważniejsze z punktu widzenia międzynarodowej opinii publicznej jest to, co mówi Międzypaństwowy Komitet, nawet o tak dziwnych powiązaniach, niż obiekcje Polski, zwłaszcza negatywnie zdefiniowanych przez zachodnie media środowisk. I jest to rezultat konkretnych decyzji. Sądzę, że niestety sprawa w taki sposób zostanie zamknięta. Natomiast co do mówienia o alkoholu we krwi gen. Błasika, tym rzekomym „pijaństwie” – jest to niesprawiedliwy, krzywdzący chwyt propagandowy. Swoją drogą, ciekawe, co by wykazały badania trzeźwości kontrolerów…

W Pana opinii reakcja na raport MAK wpisała się w logikę tej propagandy?
– Tak, niestety się wpisała, choć z małymi wyjątkami. Myślę jednak, że znamienne jest w tym wszystkim zachowanie premiera Tuska, który doskonale wiedział, kiedy będzie przedstawiony raport. Wyjechał jednak na wczasy, co pozwoliło mu uniknąć odpowiedzi na pytania od razu po publikacji. Musiałby zorganizować konferencję prasową na gorąco. Jednak premier wypowiedział się dopiero po tym, jak opadły największe emocje, jak już jest więcej komentarzy, po konsultacjach ze swoimi ministrami. Dodam jeszcze, że sam raport MAK może być pretekstem do uciszenia dyskusji wokół katastrofy. Ten raport stanie się głównym punktem odniesienia w debacie na temat przyczyn katastrofy. MAK odniósł więc ogromny sukces.

Dziękuję za rozmowę.

Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 18 stycznia 2011, Nr 13 (3944) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110118&typ=po&id=po11.txt

Skip to content