Aktualizacja strony została wstrzymana

Kronika wyprzedaży Polski: Mittal chce koksu – Wiesława Mazur

Zaczęła się toczyć ostra gra o przejęcie rynku koksowego w Polsce. Do walki stanął koncern Mittal Steel, czyli dawne Polskie Huty Stali sprzedane Hindusowi Lakhsmi Niwasowi Mittalowi, rezydentowi Wielkiej Brytanii, za 5,9 mln zł i spłatę wierzycieli. Mittal uznaje zasadę, że chcieć to móc, ale wszystko jest zmienne, jak się nie uda, znaczy, że bogowie nie sprzyjają.  W 2005 r. chciał Koksowni „Przyjaźń” w Dąbrowie Górniczej. Do skarbu państwa po transakcji kupna PHS w 2004 r. należało 25 proc. akcji PHS, 6 proc. do pracowników, reszta do LNM Mittala, który obiecywał urzędnikom w Warszawie, że kupi następny pakiet akcji. Został członkiem rady nadzorczej PHS, a podczas konferencji prasowej poinformował, że stara nazwa polskiego koncernu odejdzie do lamusa, niedługo nie będzie już PHS, ale Ispat Polska Stal SA. W rękach Mittala znalazło się ponad 70 proc. hutniczego potencjału przemysłowego Polski. Przypomnijmy, że do PHS włączone zostały huty: Katowice – w Dąbrowie Górniczej, Sendzimira – w Krakowie, Florian – w Świętochłowicach i Cedler w Sosnowcu. Mittal już miał w rękach największą koksownię w Polsce w Zdzieszowicach – z 39 proc. udziałem w rynku produkcji koksu i Zakłady Koksownicze Sendzimira z udziałami w rynku na poziome 12,3 proc., nie miał jeszcze „Przyjaźni” dobrze prosperujących, dawnych zakładów państwowych, przekształconych w spółkę z o.o.  z 24,4 proc. udziałami w rynku. Pozostała drobnica go nie obchodziła.

*

Szturm o koks prowadził już nie Ispat Polska Stal, ale Mittal Steel, bo w właściciel zmienił nazwę firmy. Koks, bez którego w hutnictwo nie może się obyć, produkowany jest z węgla o wysokich właściwościach, za pomocą suchej destylacji w piecu koksowniczym. Koks ma lepsze właściwości fizyczne i chemiczne niż węgiel. Wsad do wielkiego pieca, ładowany od góry, układany jest naprzemiennie z warstw koksu, mieszanki spieku, pokawałkowanej rudy i topników. Na dnie gromadzi się żużel i ciekłe żelazo (surówka), następuje jej spust. Słowem bez koksu w hutnictwie ani rusz. Tymczasem koks, na który dotąd nie trzeba było wydawać fortuny, ciągle drożał. Chiny ograniczyły eksport koksu, ponieważ zwiększyły produkcję stali i koks był im potrzebny na własny użytek. W 2005 r. w Polsce planowano wyprodukować 8404 tys. ton koksu, z czego Koksownia Przyjaźń – 2265 tys. ton, czyli 27 ogólnej produkcji. Jedynie 5 proc. z tego zakład zamierzał sprzedać na rynku krajowym, lwią część produkcji odbierali Niemcy. Ofertę na Koksownię Przyjaźń złożyła też Jastrzębska Spółka Węglowa, producent węgla koksującego. Nikt nie krył, że walczono przeciw Mittalowi i kto mógł próbował zablokować ewentualną transakcję. Załoga Koksowni Przyjaźń dostawała białej gorączki, gdy jej wspominano, że firmę może przejąć Hindus, właściciel byłych PHS i wielu hut w różnych częściach świata. Związki zawodowe mittalowskich zakładów rozgłosiły w całej Polsce (szczególnie NSZZ Solidarność” i Solidarność 80), że miliarder przejął polską stal, nie podpisując pakietu socjalnego i w rządzie nikt na to nie zareagował.                                                            

*

Związkowcy z „Przyjaźni” napisali list do premiera Marka Belki, że załoga nie życzy sobie w ich spółce Mittala. Z gabinetu Belki dochodziły jednak przede wszystkim utyskiwania: „ten rząd ma to do siebie, że chce tylko trwać”. Ona sam od kilku miesięcy wspominał, że złoży w maju dymisję, „bo nie wynajął się na dłużej”, chociaż prezydent Aleksander Kwaśniewski ugłaskiwał go, jak mógł, słowami: „Marku, zostań jeszcze trochę”. Z Mittalem zaczęło rozmawiać kierownictwo Polskich Kolei Państwowych przyciśnięte wielką biedą przewoźnika. Zarząd PKP przedstawił wniosek o sprzedaży 39,90 proc. swoich udziałów w Koksowni Przyjaźń, ponieważ – wyjaśniali kolejarze – Mittal dawał im za udziały więcej (700, a nawet 800 mln zł) niż JSW (545 mln zł). Związkowcy z „Przyjaźni” byli oburzeni. Przypominali, że rząd przecież zaakceptował powołanie grupy węglowo-koksowej, zgodnie z gospodarczym interesem kraju. – Jeśli Mittal przejąłby JSW, głównego dostawcę węgla dla polskich koksowni, w tym dla „Przyjaźni”, będzie dyktował warunki. I trzeba pamiętać, że JSW znajduje się na liście największych 500 przedsiębiorstw kraju, w rankingu zajmuje 25 miejsce. Hindus ma już polską stal, będzie miał polski koks. Do JSW w chwili powstania w 1993 r. na bazie Rybnicko-Jastrzębskiego Gwarectwa Węglowego należało niej siedem kopalni, jedną zlikwidowano. Gra idzie nie o JSW, tylko o węgiel koksowy – przestrzegały związki zawodowe. A jeśli Mittal przejmie kontrolę nad Koksownią „Przyjaźń” będzie miał kontrolę nad 77 proc. rynku koksowego w Polsce. JSW posiada w „Przyjaźni” 36 proc. udziałów,  Mittal tylko 0,22 proc., artykuł 20 Kodeksu Spółek Handlowych mówi, że pierwszeństwo nabycia udziałów obowiązuje równoprawnie wspólników, ale proporcjonalnie do posiadanego kapitału, zatem Mittal nie powinien mieć szans na „Przyjaźń” – argumentowali związkowcy.

*

Mittal Steel chciał nie tylko całego polskiego koksu, ale i Huty Częstochowa, największego producenta w kraju blachy okrętowej. Negocjacje i tutaj utknęły w miejscu, ponieważ związki zawodowe upierały się, że nie podpiszą żadnych umów bez pakietu socjalnego. Przez Zarząd Towarzystwa Finansowego Silesia posiadającego udziały spółki operatorskiej Huta Stali Częstochowa Sp. z o.o. oraz największych wierzycieli Huty opublikowany został komunikat, z którego wynikało, że Mittal im się podoba. Załoga wyraziła zdanie przeciwne. Włodzimierz Seifryd, rzecznik prasowy Międzyzakładowego Komitetu Negocjacyjnego mówił, czego żądają związki zawodowe: m.in. gwarancji zatrudnienia na 15 lat – dla starych pracowników zakładu, kilkutysięcznego bonusu prywatyzacyjnego, podwyżki płac, odpraw dla osób odchodzących za porozumieniem stron. Marek Wójcicki, przewodniczący „Solidarności”, poinformował, że Mittal daje tylko 5 lat gwarancji zatrudnienia i w ogóle na związkowe postulaty przestał odpowiadać. Jest jeszcze oferta Związku Przemysłowego Donbasu, którą zignorowano, a Donbas za to grozi sądem – przypomnieli. Oleksander Pyłypenko, dyrektor ds. polityki inwestycyjnej Korporacji Przemysłowej Donbasu, cieszącej się specjalnymi względami władz Ukrainy, zarzucił komisji przetargowej, że kręci, bo Mittal po otwarciu kopert „ulepszył” swoją propozycję. Jego zdaniem, wszystko komisji było wolno, ponieważ przetarg zależał od przychylności wiceministra skarbu Andrzeja Szarawarskiego, wyjątkowo przychylnego Mittalowi. – Szarawarski kombinuje, posuwa się do kłamstwa – mówił Pyłypenko, ale mamy nadzieję, że prezydent Kwaśniewski nam pomoże, jak obiecał. Specjalna komisja zbada, czy przetarg przebiegał prawidłowo. Hucie Częstochowa pozostał wybór: albo Mittal, albo Donbas.

Wiesława Mazur

Artykuł ukazał się w tygodniku „Nasza Polska” Nr 46 (785) z 16 listopada 2010 r.

Za: Nasza Polska | http://www.naszapolska.pl/index.php/component/content/article/1744-qnpq-nr-46-mazur-kronika-wyprzeday-polski-344-mittal-chce-koksu | "NP" nr 46 Mazur: Kronika wyprzedaży Polski (344) Mittal chce koksu

Skip to content