Aktualizacja strony została wstrzymana

Z wężem strażackim na znicze

W nocy z 10 na 11 października straż pożarna zgasiła 3,5 tys. zniczy upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej, ustawionych przed Pałacem Prezydenckim. Następnie wóz firmy utylizacyjnej wywiózł je na śmietnik.

Osoby, które modliły się przed Pałacem Prezydenckim w nocy z niedzieli na poniedziałek, są zbulwersowane postępowaniem służb miejskich. – Prezydent Bronisław Komorowski mówi o zgodzie i pojednaniu. Chciałabym mu postawić pytanie, jak się czuje, gdy wypowiada te słowa, jednocześnie dozwalając na profanację hołdu pamięci. Pewnie jego małżonka Anna również stawiała znicze w Smoleńsku, a tutaj, w Polsce, wyrzuca się lampki postawione przez Polaków tym samy ofiarom – zauważa Joanna Burzyńska, uczestniczka nocnego czuwania przed Pałacem Prezydenckim.
Jak relacjonuje, warszawiacy przynieśli w niedzielę w to miejsce mnóstwo zniczy. – Były również wieńce pozostawione m.in. przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Około godz. 3.00 w nocy podjechała straż miejska, ogrodzono teren w celu jego „uprzątnięcia” – informuje Burzyńska. Według niej, czuwający zmuszeni byli przenieść część wieńców w inne miejsce, pod pomnik ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, natomiast zniczami zajął się ogromny wóz strażacki. – Polewano je wężem, aż syczało. Później podjechali ludzie z samochodem firmy SITA i zebrali je w wielkie wory, by następnie wywieźć na śmietnik – twierdzi Burzyńska.
Mniej rozmowni są strażacy. Starszy brygadier mgr Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, przyznaje, że nic nie wie na temat wspomnianej akcji. Odsyła nas do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy. – Nic na ten temat nie wiem, żeby warszawska straż pożarna gasiła w nocy znicze – oznajmia z kolei aspirant Piotr Tabencki z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy.
Natomiast Straż Miejska m.st. Warszawy potwierdza, że brała udział w akcji. – Straż miejska asystowała służbom sprzątającym dzisiaj w nocy podczas usuwania zniczy, które już się wypaliły – mówi Jolanta Borysewicz ze Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
Bez względu na to, czy znicze się jeszcze paliły, czy też nie, decyzję o ich usunięciu mógł wydać tylko stołeczny ratusz. Jednak nie udało się nam uzyskać z tej strony żadnego komentarza. Zdaniem Burzyńskiej, zniczy było mnóstwo, około 3,5 tys., a część z nich była w stanie się palić nawet 5 dób.

Jacek Dytkowski

Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 12 października 2010, Nr 239 (3865) |http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101012&typ=po&id=po32.txt

Skip to content