Aktualizacja strony została wstrzymana

Spółki specjalnego zaufania

Czy to przypadek, że wart 70 mln zł przetarg na remont Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, wygrały: spółka, w której władzach zasiada absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie, oraz firma podejrzewana przez wywiad wojskowy o infiltrację przez FSB? I że spółki te zleciły remont rządowego Tu 154 spółce Aviakor z Samary, której właścicielem jest zaufany Putina, oligarcha Oleg Deripaska?

W kwietniu 2009 r. spółka MAW Telecom Intl SA w konsorcjum z polską firmą Polit-Elektronik, reprezentującą przemysł rosyjski, wygrała przetarg Ministerstwa Obrony Narodowej. Ciekawe, że Polit-Elektronik nie jest nawet zarejestrowana w KRS, a jej właściciel prowadzi zwykłą działalność gospodarczą. Kontrakt o wartości prawie 70 mln zł obejmował remont główny, przedłużenie resursu technicznego i modyfikację obu rządowych Tu-154M Lux, remont główny 8 silników D-30KU, silnika TA-6A oraz agregatów zapasowych z apteczek technicznych samolotów.

Zastanawiające, że przez MON pominięty został zarówno państwowy Bumar, który zajmował się wcześniej obsługą techniczną rządowych tupolewów (zlecając remonty podmoskiewskiemu przedsiębiorstwu WARS400 z Wnukowa), jak i Metalexport-S. Resort Bogdana Klicha odrzucił te oferty bez dokonania analizy cen, choć np. przedsiębiorstwo WARS400 dysponuje pełną dokumentacją tego samolotu, a także zatrudnia licencjonowanych ekspertów. Zakład w Samarze natomiast – co według informacji „Gazety Polskiej” podnosili specjaliści – nie ma doświadczenia i nie dawał gwarancji rzetelnego wykonania remontu. Specjaliści ci przypominali, że firma Aviakor z Samary przez sześć lat nie mogła się wywiązać ze zlecenia na remont czeskiego tupolewa.

Jakie więc powody zdecydowały, że tym razem nie liczyła się cena, doświadczenie wykonawcy ani opinie ekspertów? I z jakiego powodu trzeba było ten remont zlecić wyjątkowo człowiekowi szczególnie zaufanemu, wręcz podporządkowanemu Władimirowi Putinowi.

Człowiek Komorowskiego

Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest generał broni w stanie spoczynku Henryk Tacik, który stracił stanowisko szefa Dowództwa Operacyjnego MON w kwietniu 2007 r., za czasów ministra Aleksandra Szczygły. Przyczyną jego dymisji miał być fakt, że w latach 1986-1988 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie (słynnej „Woroszyłówce”), którą ukończył. Stanowiska utracili także wówczas szef sztabu Wojsk Lądowych oraz dwóch zastępców Tacika. Wszyscy studiowali na uczelniach wojskowych w ZSRR lub w NRD.

Gen. Henryk Tacik na początku lat 90. miał bogate kontakty z oficerami radzieckimi i uczestniczył w kilku imprezach towarzyskich w okolicach Walimia z udziałem wyższej kadry północnej grupy wojsk radzieckich w Polsce i kadry WP. O tych spotkaniach meldował przełożonym Zarząd II WSI, ale pozostało to bez reakcji najwyższego kierownictwa WSI. Potem gen. Tacik był przedstawicielem Polski w NATO. Zastanawiające, że oficerowie, których wówczas wysyłano do NATO, mieli w życiorysach „wątek rosyjski”, np. gen. Bolesław Izydorczyk. Gen. Tacik to człowiek Bronisława Komorowskiego, dobrze się znają i lubią – mówi nasz informator.

Raport z Weryfikacji WSI wymienia Henryka Tacika wśród wysokich rangą dowódców wojska, zaangażowanych w działalność nielegalnego lobby na rzecz SILTEC. Firma ta specjalizuje się w produkcji urządzeń klasy Tempest, czyli budowanych zgodnie z technologią pozwalającą na stworzenie tzw. bezpiecznych stanowisk, zabezpieczonych przed podsłuchem elektronicznym. Na początku 2010 r. szczególne zainteresowanie sprzętem klasy Tempest wyraziła Służba Kontrwywiadu Wojskowego.

Związana z gen. Tacikiem spółka akcyjna MAW Telecom jest jednak przynajmniej znana w branży bezpieczeństwa , teleinformatyki i radiokomunikacji. Nie można tego powiedzieć o warszawskiej firmie Polit Elektronik, która wraz z MAW Telecom wygrała przetarg na remont Tu-154. Polit Elektronik nie ma strony internetowej, nie jest zarejestrowana w KRS. Jej właściciel Dariusz Kamiński prowadzi od 1993 r. zwykłą działalność gospodarczą.

Jaka to działalność? Na stronie Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji znajduje się informacja, że Polit Elektronik ma certyfikat na obrót materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym. Jak stwierdził jednak w rozmowie z „GP” jej właściciel, do tej pory firma nie handlowała ani bronią, ani amunicją.

FSB broni polskiej firmy

Polit Elektronik jest od 2002 r. wyłącznym polskim przedstawicielem rosyjskiego Miga, a dokładniej: Russian Aircraft Corporation „MiG” – będącej w 100 proc. własnością Federacji Rosyjskiej. Dariusz Kamiński, właściciel Polit Elektronik, przyznał w rozmowie z „GP”, że jego firma współpracowała i współpracuje także z innymi spółkami rosyjskimi.

W sierpniu 2005 r. MiG zawarł z Polit Elektronik – chodzi, przypomnijmy, o firmę prowadzącą zwykłą działalność gospodarczą! – kontrakt wart 18 mln rubli (637 tys. USD) na dostawę nowych części elektronicznych do samolotów bojowych Mig-29 należących do polskiej armii. Wkrótce okazało się jednak, że części przekazane przez MiG i współpracującą z nim prywatną rosyjską firmę Awiariemsnab polskim przedstawicielom i kontrahentom są wadliwe. Oszustwo, w wyniku którego Polit Elektronik Kamińskiego mógł stracić 18 mln rubli, wykryła… Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji.

Jak dowiedziała się „GP”, feralny kontrakt – uratowany dziwnym trafem przez FSB – był pierwszym rządowym przetargiem wygranym przez Polit Elektronik. Według naszych informatorów, polskie służby już wówczas informowały o szczególnym zainteresowaniu Rosjan firmą Kamińskiego.

Niektórzy twierdzili, że FSB chodziło o rozpoznanie sytuacji w polskich siłach zbrojnych. Polskie firmy kupujące sprzęt i części zamienne od MIG RSK dawały taką możliwość, ponieważ realizowały kontrakty MON-owskie. Rosjan interesował plan modernizacji wojsk lotniczych w związku z wejściem do NATO i dostosowaniem naszych sił w ramach członkostwa w pakcie. O zainteresowaniu tym informował w połowie 2006 r. Oddział 36 Zarządu III WSI. Kierownictwo WSI nie podjęło jednak żadnych kroków, aby dalej zbadać sprawę spółki Polit Elektronik. Nie oceniono w ogóle, na ile mogła być infiltrowana przez FSB, pomimo że WSI miały informacje o aktywnym zainteresowaniu tą firmą rosyjskich służb specjalnych – mówi nasz informator.

Gdy ministrem obrony narodowej został śp. Aleksander Szczygło, zaczął zlecać remonty samolotów bojowych i ich części polskim Wojskowym Zakładom Lotniczych. Wszystko z obawy przed uzależnieniem się od władz Rosji. Dariusz Kamiński, szef Polit Elektronik, narzekał wówczas w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że MON pomija jego firmę przy przetargach.

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski

Całość artykułu w środowym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”. Znajdą w nim Państwo unikalną nalepkę „Smoleńsk 2010 pamiętamy”!

Za: niezalezna.pl | http://www.niezalezna.pl/article/show/id/38635 | SPÓŁKI SPECJALNEGO ZAUFANIA

Skip to content