Aktualizacja strony została wstrzymana

Cała Polska dziś się wstydzi – Stanisław Michalkiewicz

Ha, będą ze wstydu się wiły dziewki fabryczne, brzuchate kobyły, krzywych pędraków sromne nosicielki!” – prorokował poeta. I wyprorokował, chociaż jak wiadomo, proroctwa bywają mało precyzyjne. Toteż ze wstydu wiją się nie żadne tam „dziewki fabryczne, brzuchate kobyły”, tylko albo „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”, albo starsi kombatanci, członkowie ZBoWiD-u”. Skąd to wiemy? A skądże by, jeśli nie z najlepszego źródła? Oto JE abp Józef Źyciński, „bez swojej wiedzy i zgody” TW „Filozof”, podczas rozmowy w TVN-24, nie kryjąc wzruszenia poinformował o liście, jaki przysłał mu pewien „młody wykształcony”, grożąc, że jeśli nikt nie usunie krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego, to on przestanie chodzić do kościoła. Najwyraźniej wstydzi się nie tylko takiego Kościoła, ale nawet, a może przede wszystkim – takiego Pana Boga. Od razu widać, że Pan Bóg, który dopuszcza takie bezeceństwa, to gość nie na poziomie, a w każdym razie – nie na poziomie, do jakiego przywykli „młodzi, wykształceni”. Ekscelencję oczywiście taki obrót sprawy szalenie zmartwił i gwoli ratowania zbłąkanej owieczki zamierza z „młodym, wykształconym” nawiązać korespondencję, bo wiadomo – bez „młodego, wykształconego” w Niebiesiech na pewno zrobi się dziura. Oczywiście dziura budżetowa. Sama korespondencja, ma się rozumieć, nic nie da, bo warunkiem brzegowym powrotu na łono Kościoła, reprezentowanego przez Jego Ekscelencję, jaki „młody, wykształcony” postawił, jest usunięcie krzyża.

Jakby tego było mało, to na gościnnych łamach „Głosu Cadyka” odezwał się stary kombatant, podpisujący się jako Tadeusz Wojciechowski, co to przed wojną był w ZHP, a w czasie okupacji walczył w formacji wprawdzie bliżej nieokreślonej, ale wystarczającej na przyjęcie do ZboWiD-u, gdzie pan Wojciechowski należy do dnia dzisiejszego. Orderów ma całe pudełko, ale co z tego, kiedy zamiast pęcznieć z dumy, on też wije się ze wstydu nie tylko za „obrońców krzyża” – bo to w końcu nic oryginalnego – ale również – za harcerzy, że nie przenieśli „swojej własności” w jakieś „godne miejsce”, a także – „za swoje państwo”. Wstyd zaś osiągnął „apogeum”, kiedy okazało się że zaplanowana z takim przytupem uroczystość pojednania z Rosją nad pomnikiem-mogiłą bolszewickich żołnierzy pod Ossowem spaliła na panewce. Nawiasem mówiąc, korespondujący ze mną polski ksiądz prawosławny, uznał umieszczenie prawosławnego krzyża na tamtej mogile za skandal, a w każdym razie – za nieporozumienie, jako że prawosławni Rosjanie walczyli w armii generała Denikina, zaś żołnierze bolszewiccy prawosławiem, podobnie jak każdą inną religią ostentacyjnie pogardzali, a ich wyznawców, zwłaszcza duchownych – okrutnie prześladowali. Zatem jeśli nawet któryś z poległych zachował prawosławną wiarę, to musiał ją głęboko ukrywać, gdyż w przeciwnym razie na pewno zakończyłby życie pod jakąś przygodną ścianką i nie doszedłby z komandarmem Tuchaczewskim aż pod Warszawę. Taka opinia w ustach prawosławnego księdza nabiera dodatkowego ciężaru gatunkowego, więc myślę, że warto ją upowszechnić – podobnie, jak wyznanie „Tadeusza Wojciechowskiego” o „apogeum wstydu”. Po tym można nawet na końcu świata rozpoznać, co z niego za czyżyk.

Tedy „Głos Cadyka”, wierny leninowskim przykazaniom („Odchodząc od nas nakazał nam towarzysz Lenin rozwijać i umacniać organizatorską funkcję prasy. Przysięgamy ci towarzyszu Leninie, że wiernie wypełnimy również i to twoje przykazanie.” Pytanie za 5 punktów: kto mógł to powiedzieć i w jakich okolicznościach przyrody?), w ramach rozwijania i umacniania organizatorskiej funkcji prasy, apeluje do zawstydzonych: „czekamy na wasze listy”. Na pewno nadejdą; wystarczy, że oficerowie prowadzący postawią swoim podopiecznym odpowiednie zadania: zawstydzić się i napisać o tym do „Głosu Cadyka”. A gdyby któryś się lenił, to w czynie społecznym pod pseudonimem zawstydzą się redaktorzy. Czy, dajmy na to, pan red. Mikołaj Lizut nie zawstydzi się na wezwanie Partii? Czyż nie inaczej było za Stalina, kiedy to w objazdowym cyrku Ojca Narodów ubogich peonów i bohaterskich Malajów przedstawiali żydowscy absolwenci komunizmu z ulicy Smoczej i Gęsiej?

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz   specjalnie dla www.michalkiewicz.pl   26 sierpnia 2010

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1743

Skip to content