Aktualizacja strony została wstrzymana

Nowa zabójcza pigułka

Tabletki stosowane w leczeniu schorzeń gastrologicznych zaczynają być wykorzystywane do aborcji farmakologicznej. Promotorzy nowej postaci aborcji nazywają swój pomysł „rewolucyjnym”.

Zwolennicy przerywania ciąży zadają sobie pytanie: czy wieloletni impas w sprawie upowszechnienia aborcji na całym świecie zostanie w końcu pokonany dzięki tabletkom kosztującym mniej niż 1 dolara? „To całkiem prawdopodobne. Te tabletki zaczynają rewolucjonizować aborcję na całym świecie, zwłaszcza w krajach ubogich.”

Ponad 83 proc. aborcji przeprowadzanych jest w krajach rozwijających się, gdzie ogólnie niski poziom służby zdrowia czyni ją bardzo niebezpieczną. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), co roku 70 tys, kobiet umiera w wyniku komplikacji po przeprowadzeniu aborcji metodą chirurgiczną.

Aborcjoniści poszukują więc nowych metod przerywania ciąży. Metoda farmakologiczna z pozoru wydaje się bezpieczna i tania. Nowa „zabójcza pigułka” zyskała sobie status aborcyjnej rewelacji. Rządom krajów rozwijających się trudno będzie zamknąć przed nią rynek farmaceutyczny, ponieważ jest to lek stosowany w leczeniu gastroenterologicznym.

Do poronnego zastosowania banalnego leku przyczyniła się grupa naukowców z Gynuity Health Projects, instytucji prowadzącej badania na rzecz medycyny reprodukcyjnej. Szefowa GHP, dr Beverly Winikoff, pochlebia sobie: „Czuję się tak, jak musieli czuć się ludzie, którzy wynaleźli bombę atomową. Ta technologia wstrząśnie światem.”

Aborcja farmakologiczna przeprowadzana jest w Stanach Zjednoczonych i w Europie coraz częściej. Wypiera aborcję chirurgiczną. Zazwyczaj składa się z zestawu dwóch pigułek „m”. Jako pierwszą podaje się mifepriston, znaną jako RU-486, a następnie – dzień lub dwa później – mizoprostol.

Zastosowanie obu preparatów łącznie powoduje poronienie w 95. proc. przypadków. Ale, jak narzekają aborcjoniści, mifepriston jest trudno osiągalny w wielu częściach świata, ponieważ stosuje się go tylko do aborcji. Inaczej jest z mizoprostolem. Jest on łatwo dostępny, ponieważ jest powszechnie używany do leczenia choroby wrzodowej żołądka. Niekiedy podawany jest położnicom w celu zatamowania krwotoku po porodzie. „Cokolwiek myśli się o wykorzystywaniu mizoprostolu do aborcji, jest to środek niezastąpiony w leczeniu wrzodów żołądka i krwotoków po porodzie” – wydaje się, że zwolennicy przerywania ciąży wygrali bitwę.

Aborcjoniści nie ukrywają, że przyjęcie samego misoprostolu obniża skuteczność wywołania poronienia do 80 – 85 proc. Ale dr Winikoff wyjaśnia, że chociaż efektywność preparatu może wydawać się niska, to jest on zazwyczaj o wiele lepszą i bardziej bezpieczną alternatywą niż to, co stosują ubogie kobiety.

Co więcej, zwolennicy przerywania ciąży, że aborcja farmakologiczna jest niewykrywalna. Preparat powoduje poronienie, które jest nie do odróżnienia od poronienia samoistnego. W większości przypadków dla otoczenia „nie ma żadnego śladu, że kobieta była w ciąży”. Niechętnie przyznają, że „jest jednak pewien problem”. Misoprostol powoduje wady wrodzone u dziecka. A zdarza się, że preparat nie zadziała i kobieta dalej jest w ciąży.

[Tłumaczenie i opracowanie własne na podstawie: „New York Times” (N.D.Kristof) – 31.07.2010 r. via SPUC – 03.08.2010 r.]

Za: HLA-Polska | http://www.hli.org.pl/xoops/modules/news/article.php?storyid=1451

Skip to content