Aktualizacja strony została wstrzymana

Prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiada redaktorowi naczelnemu „Rzeczypospolitej”

W numerze „Rzeczypospolitej” z 5 sierpnia b.r. ukazał się felieton Pawła Lisickiego, w którym naczelny tego dziennika pisze między innymi: „Zastanawiam się jednak, czy najważniejszym rezultatem walki o krzyż nie będzie otworzenie w Polsce drogi dla zapateryzmu. Czy obrazki z Krakowskiego Przedmieścia nie przyczynią się do wzrostu siły radykalnej, antychrześcijańskiej lewicy, której głównym postulatem stanie się walka z Kościołem i publiczną obecnością religii. I czy, paradoksalnie, winowajcami nie będą w pierwszej mierze Jarosław Kaczyński, który udzielił wsparcia protestującym, a z drugiej Bronisław Komorowski, który odpowiada za nieprzemyślaną i nieskuteczną organizację przenosin”.

W związku z tym tekstem prezes PiS Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu portalowi www.pis.org.pl.

 

pis.org.pl: Panie Prezesie, czy czuje się Pan odpowiedzialny za wprowadzanie w Polsce zapateryzmu, o co oskarża Pana redaktor naczelny „Rzeczypospolitej” Paweł Lisicki?

Jarosław Kaczyński: Różnych rzeczy się spodziewałem, tylko nie tego, że ktoś uzna, że to ja jestem przede wszystkim odpowiedzialny za to niebezpieczeństwo, które wywołał swoimi działaniami pan Komorowski, że ktoś o to mnie oskarży. Mogę tylko jeszcze dodać, że to ja przestrzegałem przed możliwymi konsekwencjami usunięcia krzyża, kiedy ta sprawa stanęła.

pis.org.pl: Paweł Lisicki obarcza Bronisława Komorowskiego winą jedynie za „nieprzemyślaną i nieskuteczną organizację przenosin” krzyża. Tak jakby to kto inny podjął decyzję o jego usunięciu.

J.K.: Jest rzeczą oczywistą, że za decyzję o usunięciu krzyża odpowiedzialny jest w stu procentach pan Komorowski i to on wprowadza w Polsce zapateryzm, a ja tylko próbuję się temu przeciwstawić. Taka jest prawda. Nie myśmy ustawiali ten krzyż, nie z członków PiS, choć być może są w niej jacyś członkowie naszej partii, składa się ta grupa, która pod Pałacem stale jest i broni krzyża. Myśmy rzeczywiście w pewnym momencie, w którym była ona atakowana przez chuliganerię, udzielili jej pomocy, ale trudno to uznawać za budowanie w Polsce zapateryzmu.

pis.org.pl: Można po lekturze tego tekstu odnieść wrażenie, że – generalizując – jeśli ktoś się czemuś przeciwstawia, to jest temu czemuś winien.

J.K.: Rzeczywiście. Na tej zasadzie można by powiedzieć, że ci, którzy demonstrowali w grudniu 1981 roku przeciwko stanowi wojennemu, byli winni jego wprowadzenia. Ale jest jeszcze inna rzecz, kwestia wolności wyrażania poglądów w Polsce. Według pana Lisickiego poglądu, że ten krzyż powinien pozostać, głosić nie wolno. Jest jakaś reguła, tylko nie potrafię powiedzieć, gdzie pan Lisicki ją znalazł, że trzeba mieć w tej sprawie takie stanowisko, jakie ma pan Komorowski. A jeżeli ma się odmienne zapatrywania, to znaczy, że się jakąś dziwną metodą dąży do zapateryzmu właśnie.

pis.org.pl: Zapateryzmu, czyli…

J.K.: … realizowanego w Hiszpanii, dążenia do tego, żeby wszelkiego rodzaju symbole religijne zniknęły ze sfery publicznej, tej normalnej przestrzeni fizycznej, dostrzeganej przez zwykłego człowieka, tym bardziej, żeby zniknęły z instytucji publicznych, ze szkół wraz z nauką religii. Krótko mówiąc, żeby Kościół zepchnąć całkowicie – jak to się kiedyś mówiło – do kruchty.

To jest dokładnie to samo, co głosili w Polsce komuniści na pierwszym etapie walki z Kościołem. Później w ogóle Kościoła miało nie być. Ale proszę zwrócić uwagę, że komuniści w PRL nie zdobyli się na zaatakowanie na przykład krzyży przydrożnych. Na taką odwagę zdobył się tylko obrońca Wojskowych Służb Informacyjnych prezydent Komorowski.

pis.org.pl: Nie dziwi się Pan, że oskarżenie o praktyczne wspieranie zapateryzmu formułuje naczelny „Rzeczypospolitej”, dziennika, któremu establishment zarzuca sympatyzowanie z PiS?

J.K.: Dla mnie najbardziej interesujące w tej sprawie jest pytanie, dlaczego pan Lisicki tego rodzaju bzdury, i to bzdury wierutne, odrażające, pisze. Sądzę, że wynika to z niesłychanie groźnego zjawiska, jakim jest hiperoportunizm, który opanował dzisiaj pewną część ludzi pióra. Pan Lisicki, chciał coś napisać o Komorowskim, ale musiał się jakoś zabezpieczyć, a ponieważ wiadomo, że mnie, nas, PiS wolno atakować bez żadnych ograniczeń, że za to się nie ponosi żadnych konsekwencji, wobec tego wymyślił sobie tę konstrukcję, że głównie winien jest Kaczyński, a Komorowski też, ale tylko troszkę. Ja na coś takiego zgodzić się nie mogę. Nie mogę przystać na to, że mnie się dokopuje tylko dlatego, żeby się ochronić przed zarzutem, że się ośmiela podnosić rękę na Komorowskiego.

pis.org.pl: Donald Tusk zapowiada akcję porządkową, czyli użycie policji, siły, żeby usunąć krzyż.

J.K.: Jeśli się na to odważy, to będzie rzeczywiście zupełnie nowa jakość w polskim życiu publicznym, nawet za czasów komunistycznych nieczęsto spotykana.

pis.org.pl: Nie sposób się z decyzją o usunięciu krzyża zgodzić, ale trudno odmówić Bronisławowi Komorowskiemu prawa, rzecz jasna nie moralnego, do jej podjęcia.

J.K.: Podkreśliliśmy w naszym oświadczeniu, że prezydent Komorowski ma oczywiście prawo do dysponowania swoim pałacem. My mu tego nie odmawiamy. Ale napisaliśmy, że w imię wyższych racji krzyż powinien po pielgrzymce, w której – co podkreślam – jego udział byłby jak najbardziej właściwy, wrócić na swoje miejsce do czasu powstania pomnika.

Przede wszystkim jednak nie można zapominać, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Chodzi o to, by nie powstał pomnik, pomnik, który siła rzeczy będzie pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, a pamięci o Lechu Kaczyńskim obecna władza boi się jak diabeł święconej wody. Boi się, bo Lech Kaczyński uosabiał to wszystko, czego zaprzeczeniem ona jest, czyli suwerennej, demokratycznej i sprawiedliwej w swoich stosunkach społecznych Polski. Jestem przekonany, że pamięć o Lechu Kaczyńskim się przebije, i że zostanie On należycie uczczony nie tylko w Warszawie, ale i w całym kraju – zresztą pierwsze jego pomniki już powstają – i że walka z pamięcią o Nim zakończy się klęską.

Boleję tylko nad tym, że z powodu oportunizmu czy radykalnego braku odwagi, pewni ludzie, którzy głoszą mocno idee katolickie, a mają czasem duże kłopoty z wcielaniem ich we własnym życiu, posuwają się do bzdur, kłamstw, tego rodzaju obrzydliwości, jak pisanie, że ja jestem winien pojawieniu się zaczątków zapateryzmu w naszym kraju. Temu winien jest – powtórzę – Bronisław Komorowski. Sądzę, iż w dużej mierze został on wybrany prezydentem przez nieporozumienie, bo jestem przekonany, że bardzo wiele osób, które na niego głosowały zapateryzmu w Polsce nie chce.

pis.org.pl: Paweł Lisicki pisze również, iż dla Pana i dla Prawa i Sprawiedliwości krzyż przed Pałacem Prezydenckim ma symbolizować, iż „blisko Katynia doszło do więcej niż katastrofy, więcej niż do nieszczęśliwego wypadku”.

J.K.: Teza pana Lisickiego, że dla nas krzyż oznacza nie wypadek, a – mówiąc wprost – zamach, jest bzdurna. Jej przyjęcie musiałoby oznaczać, że krzyż na każdym grobie mówi nam, iż nie mamy do czynienia z naturalną śmiercią, tylko z morderstwem. Tu pan Lisicki bardzo się zaplatał.

My nie rozstrzygamy tego, jakie były przyczyny smoleńskiej katastrofy. Ale też żadną miarą nie mamy zamiaru z góry wykluczać, że nie doszło do zamachu. Takie wykluczanie jest niczym innym, jak tylko skrajnym tchórzostwem.

Natomiast jeśli chodzi o Pałac Prezydencki, to uważamy, że jest to jak najbardziej właściwe miejsce na postawienie pomnika, mającego uczcić pamięć o Lechu Kaczyńskim, jego małżonce i pozostałych ofiarach katastrofy. Jest to pogląd nie tylko nasz, ale również bardzo dużej części Polaków i dlatego należy poważnie brać go pod uwagę.

Za: PiS.org | http://www.pis.org.pl/article.php?id=17510 | Prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiada redaktorowi naczelnemu „Rzeczypospolitej” Pawłowi Lisickiemu

Skip to content