Lista pokrzywdzonych w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej liczy ok. 160 osób i instytucji
Rodziny ofiar katastrofy polskiego tupolewa na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj chcą spotkania z Państwową Komisją Badania Wypadków Lotniczych – ustalił „Nasz Dziennik”. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu komisja podlega, na razie nie komentuje inicjatywy. Z przedstawicielami komisji chce się również spotkać Parlamentarny Zespół ds. Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej.
Komisja powinna się spotkać z rodzinami ofiar – uważa mecenas Stefan Hambura reprezentujący syna Anny Walentynowicz, Janusza, i Andrzeja Melaka, brata Stefana. – Chodzi o przedstawienie stanu badań, jak daleko jest ono zaawansowane – argumentuje Hambura. – Tutaj potrzebna jest pełna transparentność – dodaje. Adwokat uważa, że to sama komisja powinna wykazać inicjatywę i zorganizować takie spotkanie z rodzinami ofiar. MSWiA na razie nie odnosi się do tej propozycji. – Nie komentuję tej sprawy – powiedział wczoraj „Naszemu Dziennikowi” p.o. rzecznik resortu Jacek Sońta. – Przekażę te sugestie ministrowi – dodaje.
– Na pewno takie spotkanie by nie zaszkodziło – uważa Andrzej Melak. – Z każdym gremium, które jest blisko tej sprawy, warto się spotkać – podkreśla. Zaznacza, że w odpowiednim czasie rodziny ofiar skierują do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych stosowne pismo.
Potrzebę takiego spotkania widzi także inny pełnomocnik rodzin ofiar mecenas Bartosz Kownacki. – Na pewno warto; rodziny chciałyby wiedzieć, jak wygląda to postępowanie, bo my tak naprawdę nic nie wiemy – wskazuje. Adwokat zastanawia się tylko, czy istnieje odpowiedni tryb dopuszczający takie spotkania.
Z przedstawicielami komisji na pewno będą chcieli się spotkać członkowie Parlamentarnego Zespołu ds. Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej. – Jest to zupełnie oczywiste, że będziemy wnioskowali o takie spotkanie; Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura jako organy prowadzące w tej sprawie dochodzenia są pierwsze na liście, która cały czas jest kompletowana – mówi „Naszemu Dziennikowi” Jarosław Zieliński (PiS). Poseł dodaje, że liczy na otwartość ze strony szefa komisji Jerzego Millera. Ma nadzieję, że wykaże on dobrą wolę, podobnie jak prokuratura. – Widzę dobrą wolę ze strony prokuratora Andrzeja Seremeta – zaznacza.
Jak poinformowała prokuratura wojskowa, w chwili obecnej lista pokrzywdzonych w prowadzonym śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej liczy ok. 160 osób i instytucji. – Cały czas do prokuratury zgłaszają się kolejne osoby i liczba pokrzywdzonych może się zwiększyć – mówi prokurator Marcin Maksjan. Rodziny ofiar katastrofy ustanowiły ok. 30 pełnomocników zawodowych, z których część reprezentuje jednocześnie kilka rodzin.
W ocenie karnisty z Uniwersytetu Warszawskiego, mecenasa Łukasza Chojniaka, liczba pokrzywdzonych nie jest zbyt duża i nie powinna stanowić trudności dla prokuratury. – Często zdarzają się śledztwa, np. w sprawach o oszustwa, w których jest kilkuset albo nawet więcej pokrzywdzonych – wyjaśnia Chojniak.
Pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mecenas Rafał Rogalski wskazuje, że zgodnie z przepisami „pokrzywdzony i jego pełnomocnik mogą składać wnioski o dokonanie czynności śledztwa, a stronie, która złożyła wniosek, oraz jej obrońcy lub pełnomocnikowi nie można odmówić wzięcia udziału w czynności, jeżeli tego żądają”. – Można więc sobie wyobrazić, że 30 pełnomocników złożyłoby wniosek o udział w jakiejś czynności śledztwa. Jest to jednak sytuacja hipotetyczna – zaznacza. Prawnicy podkreślają, że prokuratura nie może w żaden sposób limitować liczby pokrzywdzonych.
Zenon Baranowski