Aktualizacja strony została wstrzymana

Co wydaje „katolicki” Znak?

Poniższego przedruku z „G***ty W***rczej” dokonujemy w celach czysto informacyjnych, nie zamierzając promować tego medium. Nie zgadzamy się rzecz jasna z entuzjastyczną wymową tekstu. – konserwatyzm.pl [oraz Bibuła]


„Żeby być konsekwentnym o tej książce nie powinno się w ogóle pisać. Wystarczyłoby wspomnieć, że jest to sympatyczna powieść dla młodzieży o dwójce najzwyczajniejszych w świecie amerykańskich nastolatków.

Chłopak czy dziewczyna, Lisa Papademetriou, Chris Tebbetts, przeł. Mateusz Borowski, Znak, Kraków.

Ciekawostkę stanowiłoby może to, że tym dwojgu – Marcusowi i Frannie – daleko do kultury popcornu i mają dość wyrafinowane gusta: w sobotnie popołudnia spotykają się, żeby oglądać niszowe musicale, a najfajniejsze ciuchy znajdują na śmietniku prywatnej szkoły z internatem dla bogatych dzieciaków. To, że Marcus jest gejem, nie powinno mieć większego znaczenia, bo dla pary przyjaciół orientacja seksualna nie jest żadną przeszkodą.
 
Geje i lesbijki w klasie  
fot. Katarzyna Wiśniewska  
Ponieważ jednak dla znacznej części naszego społeczeństwa owszem, jest to przeszkoda, i to duża, książka zasługuje na nieco więcej niż wzmiankę w rubryce „nowości dla młodzieży” (tym bardziej że na jej publikację zdecydowało się wydawnictwo z katolickimi tradycjami, co już wywołało niewybredne uwagi pewnych pism).

Rzecz w największym skrócie wygląda tak: Frannie nie wyobraża sobie życia bez Marcusa, którego nazywa „drugą gejowską półkulą swojego mózgu”. Marcus wspiera ją w poszukiwaniu odpowiedniego chłopaka, ona również chce, by przyjaciel znalazł swoją drugą męską połowę. Schody zaczynają się, gdy oboje zakochują się w tym samym chłopaku… Do tego dochodzi cała masa codziennych problemów, choćby z rodzicami. Bo jak na przykład poradzić sobie z odkryciem, że własna matka nadal kupuje seksowną bieliznę w sklepie Intymne Rozkosze?

Autorom udało się stworzyć prześmieszną komedię pomyłek (jak się okaże, niekoniecznie ten jest gejem, kto na geja się zapowiada), pełną smaczków, także językowych: Marcus i Frannie celują w charakterystykach swoich znajomych, od razu wyczuwając, kto ma osobowość fanki Cartoon Network, chociaż ubiera się na czarno (to koleżanka Tina o ksywie Gotycka Smerfetka).

Pod tą warstwą kryje się morał poważny, chociaż bez zadęcia: homoseksualizm nie musi być problemem, niezależnie od tego, czy ma się lat trzydzieści, czy szesnaście. Dla głównych bohaterów po prostu jest częścią ich świata. Tu do swojej orientacji nikt nie musi się „przyznawać” z wypiekami na twarzy, po długich latach wewnętrznych udręk: po prostu mówi się o niej z taką samą naturalnością jak o tym, że x czy y woli rude niż brunetki.

Także szkoła, do której chodzą Marcus i Frannie, wydaje się cudem edukacyjno-wychowawczym. Gdyby tak wyglądały wszystkie, homofobia trafiłaby na śmietnik historii. Uczniowie, zastanawiając się, jak uczynić szkołę jeszcze bardziej tolerancyjną, nie debatują nad homoseksualizmem. Geje i lesbijki w klasie? Normalka. Ale są jeszcze przecież transseksualiści i dylemat, jak im okazać więcej szacunku. No i warto by, jak stwierdza na zebraniu szkolnym Frannie, przestać w końcu mówić o tolerancji, a „zacząć doceniać różnice”.

Powieść dla młodzieży? Jak najbardziej, ale na polskim podwórku znalazłaby się też całkiem spora grupa pełnoletnich, którym ta lektura wyszłaby na zdrowie.”

 

Raz jeszcze: Powyższego przedruku z „G***ty W***rczej” dokonujemy w celach czysto informacyjnych, nie zamierzając promować tego medium. Nie zgadzamy się rzecz jasna z entuzjastyczną wymową tekstu. – konserwatyzm.pl [oraz Bibuła]

 

Za: konserwatyzm.pl
„Co wydaje „katolicki” Znak?”

Skip to content