Gdy rosyjscy szpiedzy wrócą do Moskwy po wymianie Rosji z Ameryką, przeżyją koszmar – mówi Wladimir Bukowski.
Bukowski, 67-letni dysydent rosyjski, w roku 1976 sam został deportowany z ZSRR na Zachód w ramach wymiany za sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana. Wcześniej spędził 12 lat w rosyjskich więzieniach, obozach pracy i restrykcyjnych szpitalach psychiatrycznych.
– Dla rosyjskich szpiegów powrót do Moskwy będzie koszmarem – mówi Bukowski w wywiadzie dla „Daily Telegraph”. Niektórzy z nich spędzili w Ameryce 15 lat swego życia i będzie im się bardzo trudno zmienić, zauważa Bukowski. – Przejdą z życia w prawdziwej wolności do życia pod stałą kontrolą przez rosyjskie tajne służby. Każdy ruch będzie bardzo uważnie obserwowany – dodaje.
Zdaniem Bukowskiego, będzie to najtrudniejsze dla dzieci tych osób. Ich życie jako amerykańskich nastolatków przemieni się w piekło w Rosji.
– Przypuszczam, że osoby te przejdą na niewielką emeryturę i zostaną wysłane w odległe miejsca, by tam wieść dalej życie. Mają zaszyć się gdzieś i milczeć. Nie wydaje mi się, by któraś z tych osób miała ochotę mówić cokolwiek o swojej pracy w KGB a obecnie w FSB. Nie ma żartów z tymi ludźmi. Zabijają na lewo i na prawo – mówi rosyjski dysydent.
mem/ „Daily Telegraph”