Aktualizacja strony została wstrzymana

Lepiej być zboczeńcem niż nazistą

Odetchnijmy z ulgą – demokracja została po raz kolejny uratowana. Sąd Najwyższy w Londynie orzekł, że orgia z udziałem prezydenta Międzynarodowej Federacji Samochodowej nie miała charakteru nazistowskiego, a przecież to było w całej sprawie najważniejsze.

Postmoderniści zwracali uwagę na zjawisko „zacierania granic”, w czym krytycy upatrują logicznej konsekwencji rozwoju kultury masowej. Niegdyś granice pomiędzy sferą prywatną a sferą publiczną, między polityką a rozrywką czy też kulturą wysoką i niską były wyraźne, natomiast demokratyczny pęd do równości zniósł je całkowicie. Pojęcia prywatności, polityczności, sztuki etc. stały się pojęciami pustymi i zlały się w jedną bezbarwną masę, stąd też mieszanie się wszystkich tradycyjnie podzielonych sfer stało się nieuniknione.

Newsy dotyczące osób parających się rozrywką i polityką można zatem odróżnić tylko po tematyce, a i to nie jest czasem łatwą sprawą. Nikt nie pyta o to, po co komu informacja na temat koloru bielizny znanej aktorki przechadzającej się po ogródku na wakacjach, podobnie jak o to, w jaki sposób ubogaca nas treść ściśle prywatnych w charakterze i treści rozmów pomiędzy politykami. Liczy się sam efekt.

I tak 68-letni Max Mosley, jak na bogatego, znudzonego powszednim życiem starca przystało, postanowił niemoralnie się zabawić opłacając w tym celu kilka prostytutek. Nagranie z „zabawy” przedostało się do mediów, więc też cała publiczność została upoważniona do wydawania osądu na temat jego zachowania. Faktycznie, skoro już się coś takiego zobaczyło to trudno tego nie skomentować lub po prostu ocenić na swój własny użytek, aczkolwiek kwestią dyskusyjną pozostaje to, jakim prawem wywleczono jego odrażające – ale prywatne – zainteresowania na forum publiczne.

I tutaj zaczyna się najlepszy moment całej sprawy. Nie było publicznego interesu w potajemnym nagraniu wybryków Mosleya – stwierdził sędzia David Eady. Też mi odkrycie. Ale jeszcze bardziej zaskakujące jest uzasadnienie – w skandalu nie chodziło przecież o to, że Mosley jest zboczony, ale o to, że ktoś dopatrzył się w zorganizowanej przezeń „imprezie” akcentów nazistowskich. Tak więc niemoralne prowadzenie się w życiu to sprawa nie tyle prywatna co powód do pochwał, natomiast już wyznawanie pewnych poglądów politycznych to zagrożenie i powód do „publicznej debaty”, chroniącej „publiczny interes”.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że te poglądy to nic innego, jak obecnie dominująca ideologia w wersji hard, a mimo to przez polityczną poprawność są nieustannie mianowane wrogimi. Demokracja to zaiste wyrodna matka, która o niektórych swych dzieciach zapomina, podczas gdy inne zapewniają jej wieczną młodość i mogą liczyć na poważanie. A chodzi jedynie o kwestię barw.

Olgierd Sroczyński

Skip to content