Aktualizacja strony została wstrzymana

Polit-poprawność w natarciu: Dzieci, którym nie smakują hinduskie czy afrykańskie potrawy – są rasistami

Polityczna poprawność wtłaczana społeczeństwom przez grupkę lewackich ideologów, nabiera coraz więcej cech ponurej groteski. Oto w Wielkiej Brytanii, sponsorowana przez rząd agencja – Narodowe Biuro ds Dzieci (National Childern’s Bureau – NCB), wydała wskazówki dla nauczycieli i opiekunów przedszkolnych oraz opiekujących się dziećmi w żłobkach, aby zwrócili uwagę na zachowanie się dzieci podczas zabaw oraz podczas smakowania i jedzenia nieznanych im potraw. Według instrukcji, postawa dzieci, którym nie smakują np. pakistańskie przyprawione potrawy, zaliczane są do „incydentów rasistowskich”.

366-stronicowa instrukcja Young Children and Racial Justice („Dzieci i rasowa sprawiedliwość”) opracowana przez biuro NCB – dotowane sumą 12 milionów funtów rocznie – zwraca uwagę na potencjalnie rasistowskie nastawienie wśród niemowląt i dzieci. Zaleca opiekunom zwracanie szczególnej uwagi i nie ignorowanie przypadków uprzedzeń, gdyż dzieci powinny „zdawać sobie sprawę z innego życia innych ludzi”.

Tak więc takie dziecięce i naturalne rozróżnianie rasy czy narodowości, przejawiające się niewinnymi określeniami, jak „blackie” (czarni), „Pakis” (Pakistańczyczy), czy nawet „ci ludzie” („those people„), są według instrukcji postawą rasistowską. Również zwrócenie przez dzieci uwagi na naturalnie inną woń wydzielaną przez skórę ludzi innej rasy i stwierdzenie, że „oni pachną” [lub śmierdzą – w angielskim trudno o rozróżnienie w nieprecyzyjnym „they smell„], kwalifikuje postawę jako rasistowską. Instrukcja uczula opiekunów, że dzieci mogą „reagować negatywnie na kulinarne tradycje inne niż ich własne, poprzez powiedzenie: „Yuck”” [najbliższe polski odpowiednik: fuj!, niedobre!]. Instrukcja ostrzega też, że „rasistowskie incydenty wśród dzieci we wczesnych etapach życia, ukazują się poprzez przezywanie, bezmyślne komentarze oraz zawiązywane związki grupowe”. Zatem wyrażenie niechęci dzieci do hinduskich, meksykańskich czy afrykańskich potraw, czy też zwykła zawiązująca się przyjaźń wśród dzieci („związki grupowe”), kwalifikowane są przez błazeńskich pseudo-psychologów jako nastawienie rasistowskie.

Jednocześnie opiekunowie są surowo ostrzegani: „Żaden incydent rasistowski nie może być ignorowany. Kiedy mamy do czynienia z czystym rasistowskim incydentem, konieczne jest przedsięwzięcie konkretnej postawy w zganieniu tego działania”. Opiekunowie są zobowiazani do zgłaszania lokalnym władzom „wszystkich możliwych” przypadków postaw i zachowań rasistowskich. W duchu bolszewickim, instrukcja uspokaja jednocześnie, że „Niektórzy ludzie myślą, iż duża ilość zgłaszanych rasistowskich incydentów wpłynie negatywnie na opinię instytucji. W rzeczywistości – jest wręcz przeciwnie.”

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

Skip to content