Aktualizacja strony została wstrzymana

Ukraina: presja służb specjalnych na rektora Uniwersytetu Katolickiego

Rektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego przesłał ostatnio dramatyczny list, w którym prosi o wsparcie przedstawicieli środowiska akademickiego z całego świata.

Niedawno ks. Borysa Gudziaka odwiedził agent służb specjalnych Ukrainy, który domagał się od niego podpisania pewnego dokumentu. Ów dokument, zdaniem rektora oznaczałby jego zgodę na współpracę ze służbami a akcja miała na celu zastraszenie oraz uniemożliwienie przeciwstawiania się obecnym władzom.

List rektora został opublikowany w gazecie „The Economist”, która przypomniała, że ukraińskie służby specjalne (SBU, dawne KGB) są z jednej strony rywalem służb rosyjskich, a z drugiej współpracują z nimi. Jak się okazuje SBU podpisała pięcioletnie porozumienie, które umożliwia Moskwie ponowne umieszczenie agentów specjalnych na Krymie, z którego ostatnio usunięto 19 tajnych rosyjskich oficerów, pod zarzutem werbowania Ukraińców do pracy na rzecz Rosji. Nie ma wątpliwości, że rosyjskie wpływy, zwłaszcza teraz uległy wzmocnieniu. Powracają także dawne taktyki stosowane przez KGB.

Z listu rektora ks. Gudziaka wynika, że agent SBU odpowiedzialny za kontakty z kościołami odwiedził go 18 maja br. O godz. 9:27 skontaktował się z nim na jego prywatny telefon komórkowy, prosząc o spotkanie. 20 minut później agent siedział już w pokoju rektora. Grzecznie wyjaśnił, że ponieważ wie, iż niektóre partie planują protesty i demonstracje przeciwko nowym władzom Ukrainy, dlatego prosi rektora, aby przestrzegł studentów przed udziałem we wszelkich pikietach i spotkaniach, które nie będą zgłoszone władzom albo będą miały charakter nielegalny (np. będą blokować dostęp urzędników do ich biur). Wobec uczestników tych demonstracji będą wyciągnięte konsekwencje prawne. Następnie agent położył na stole jednostronicowy list, prosząc o złożenie podpisu pod nim. Zapowiedział, że list po podpisaniu zostanie przez niego zabrany.

Rektor widział jednak, że pismo jest adresowane do niego i w związku z tym odparł, że zamierza je zatrzymać. Zauważył ponadto, że list został opatrzony dwoma pieczątkami urzędowymi i miał charakter oficjalny. Ks. Gudziak podkreślił, że list powinien zostać u niego, chociażby w postaci kopii, w przeciwnym wypadku nie zapozna się nawet z jego treścią.

Agent, jak wynika z relacji rektora był poważnie zakłopotany. Zdecydował się nawet w jego obecności zadzwonić do swoich przełożonych z pytaniem, co ma robić. Przełożeni odparli, że nie wolno mu zostawić ani oryginału, ani też kopii, gdyż rektor mógłby opublikować list w Internecie. W tej sytuacji rektor nie zapoznał się nawet z jego treścią, a agent wyraźnie zakłopotany już więcej nie wywierał nacisku na niego.

Zdaniem rektora z tej wizyty należy wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze, gdyby podpisał list, który mu przedstawiono oznaczałoby to, że zgadza się na współpracę z SBU. Osoba, która podpisuje taki dokument akceptuje jego zawartość oraz wynikające z tego konsekwencje. W czasach istnienia KGB w taki właśnie sposób pozyskiwano współpracowników. Rektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego postanowił w tej sprawie skonsultować się z rektorem Lwowskiego Uniwersytetu, Ivanem Vakarczukiem, który w latach 2008-2010 był ministrem edukacji. Z konsultacji tej wynika, że gdyby podpisał list oznaczałoby to, że w razie aresztowania studentów odpowiedzialność za to zrzucono by na władze uniwersytetu, które wcześniej poinformowano o ewentualnym zagrożeniu, a te nie podjęły właściwych kroków, by chronić ich przed przemocą i konsekwencjami prawnymi. Stąd uniwersytet mógłby zostać obciążony nie tylko odpowiedzialnością moralną, ale także prawną.

W razie aresztowania studentów, a także ich rodziców przedstawiono by im dokument, który podpisały władze uczelni. Rodzice mogliby mieć pretekst do tego, by uznać, że uniwersytet niewłaściwie troszczy się o swoich studentów. W ten sposób skłócono by środowisko akademickie ze społeczeństwem i podważono reputację uczelni.

Rektor rozmawiał również z agentem nt. swojej reakcji. Agent przyznał, że od lat współpracuje z duchowieństwem i nic podobnego mu się wcześniej nie zdarzyło. Zdaniem rektora, nasuwa się więc wniosek, że inni duchowni mający kontakt z młodzieżą, decydują się na podpisywanie tego typu dokumentów.

To napawa księdza rektora wielkim niepokojem, gdyż jego zdaniem mamy do czynienia z próbą zastraszenia środowisk akademickich i ich uciszania. Metody znane z czasów KGB. Rektor spodziewa się, że w najbliższym czasie będzie wywierana presja na władze uczelni, dlatego apeluje do wspólnoty międzynarodowej o wsparcie w celu ochrony wolności wypowiedzi.

Źródło: The Economist. AS

Za: PiotrSkarga.pl | http://www.piotrskarga.pl/ps,5273,2,0,1,I,informacje.html

Skip to content