Aktualizacja strony została wstrzymana

20-ta rocznica katastrofy tankowca, na którym spłonęło żywcem 24 polskich marynarzy i pięć żon

Piszemy o tym raz jeszcze, gdyż w roku tym mija 20 rocznica największej katastrofy morskiej która kosztowała życie 24 marynarzy i 5-ciu żon. Żadna ze słynnych katastrof tankowców nie poniosła za sobą tyle ofiar. Żadna z nich też nie kosztowała armatora tak mało. Miliardy zapłacono za zdechłe ptaki, wydry morskie, łososie, ostrygi, zgniłą ikrę rybną i zanieczyszczone plaże. Za Polaków nie zapłacono prawie nic. W dniu rocznicy na cmentarzu w Szczecinie przy symbolicznym pomniku „Tych, którzy odeszli na wieczną wachtę” odbędzie się impreza na której żywi raz jeszcze przypomną umarłym że pamiętają, że nie zanikła też chęć wyjaśnienia przyczyn katastrofy i dowiedzenia się z czyjej winy kości ich najbliższych bieleją na dnie Atlantyku.

Palący się statek – tankowiec, krzyk smażących się żywcem ludzi, odór spalonego mięsa miesza się ze swędem benzyny….

Co robili w ostatnich sekundach życia ci co tak straszną śmiercią umierali? Modlili się o cud? Nie zdarzył się.

Przeklinali swój los? Być może……. być może też przysięgali że przyjdzie dzień że za ich śmierć ci co są jej winni odpowiedzieć zmuszeni będą i rozliczeni zostaną.

22 Kwietnia 2008 roku mija 20-ta rocznica katastrofy tankowca m/t „Athenian Venture” na którym spłonęło żywcem 24 polskich marynarzy i pięć żon, które im towarzyszyły.

Wypadek ten nigdy nie okupował pierwszych stron gazet. Ładunek benzyny, który statek wiózł spłonął nie zanieczyszczając plaż, nie zagrażając hodowlom ostryg, nie zginął żaden ptak, foka, wydra morska, łosoś, ziarnko ikry, co więcej nikt nikomu nie wypłacił miliardowego odszkodowania. Jedynymi ofiarami byli polscy marynarze, ich żony i oczywiście pośrednio 19 wdów i 43 sieroty które po nich zostały.

Katastrofa sama w sobie pogrzebana została by w mrokach dziejów gdyby nie dwóch ludzi; syn jednej z ofiar, który do dziś nie może pogodzić się z bezsensowną śmiercią własnego ojca i biedą jaka towarzyszyła jego rodzinie przez długie lata i emerytowany kapitan pływający na tankowcach, znający brudny światek morskich interesów od potrzewki. Oni to właśnie zainicjowali dochodzenie aby wyjaśnić co naprawdę stało się z tankowcem „Athenian Venture”. Dziś szukających prawdy jest znacznie więcej. Dzieci ofiar zebrały się razem i wspólnie zdecydowały że śmierci ich bliskich nie można puścić w niepamięć. Wspólnie też szukają przyczyn katastrofy. Co znaleźli już pisaliśmy, dziś informacji jest znacznie więcej a co znaleziono publikujemy.

Wiedziano że tankowiec „Athenian Venture” pływał pod banderą cypryjską, technicznie był pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków, a po wypadku dochodzenie prowadziła cypryjska administracja morska. Tam też skierowano pierwsze kroki w poszukiwaniu odpowiedzi.

Okazało sie że m/t „Athenian Venture” to były polski tankowiec „Karkonosze” zbudowany dla Szczecińskiej Żeglugi Morskiej przez stocznię w Szwecji w 1975 roku. W osiem lat później został sprzedany armatorowi z siedzibą na Cyprze. Właścicielem statku został Minos X. Kyriakou, Grek, który pierwszą wiedzę o morzu otrzymał od swego ojca, pracownika Polskich Linii Oceanicznych z Gdyni.

Minos X. Kyriakou był jednym z kilku tysięcy greckich emigrantów, którzy w ucieczce przed anty-komunistyczną czystką w ich własnym kraju znależli azyl w PRL. Nie zabawił tam jednak długo, wrócił do Grecji po odwilży politycznej w 1958, jednak węzi z Polską nigdy nie stracił. W 1978 Minos X. Kyriakou zostaje właścicielem zakupionych (w ZSRR), jak wieść niesie, przy pomocy Polskiej Żeglugi Morskiej, dwóch małych tankowców do przewozu olejów roślinnych. Jego firma Athenian Tankers na olejach roślinnych jednak nie poprzestała. Skupowała nadgryzione zębem czasu tankowce a za pomocą świeżo założonej w 1983 roku swej filii w Warszawie, w 1992 przemianowanej na Intestra Poland SA (siedziba główna Intestry mieści się w Grecji a jej CEO i jedynym właścicielem jest oczywiście Minos Kyriakou), rozpoczęła kaperunek polskich marynarzy. Powiadają z dumą że okresami do 1,000 Polaków pływało na 23 tankowcach należących do Minosa Xenofonta. Polacy to znani majsterkowicze i na statkach Athenian Tankers zawsze wożono rury, zawory, blachy, które nasi Rodacy wymieniali w czasie drogi, dzięki czemu statki firmy Athenian Tankers nie rozleciały się, były w stanie pływać i zarabiać miliony. Duże miliony, zgodnie z artykułem który ukazał się w Journal of Commerce”, [(New York, NY), August 8, 1988], zatytułowanym „The Greek has Midas touch” (Grek, który jak król Midas zamienia co dotknie w złoto) Minos Kiriakou zarabiał 1.6 miliarda dolarów rocznie. O tym czy sprawa „Athenian Venture” była jednym z przykładów „złotego dotknięcia” tego, napisany niedługo po katastrofie, panegiryczny artykuł nie wspomina.

Marynarze zatrudnieni przez pana Kiriakou, remontujący w morzu jego statki pracowali za tą samą opłatą jaką otrzymywali wykonujący tylko regulaminowe obowiązki członkowie załogi. Zaznaczyć tu należy że Polacy za czasów PRLu byli najtańszymi marynarzami na Świecie i śmiem twierdzić jednymi z najlepiej kwalifikowanych. Pensje na na jego statkach wynosiły od 350 do 2,300 dolarów (tyle zarabiał kapitan).

Kyriakou doskonale wiedział o unikalnych możliwościach wynikających z zatrudnienia Polaków. W 1983 roku kupił od P.Ż.M tankowiec „Karkonosze”. Statek ten cieszył się bardzo złą sławą. Po Szczecinie chodziły plotki że już w dziewiczej podróży na kadłubie zarysowały się pęknięcia, marynarze bali się na nim pływać i ta pogłębiająca się z czasem zła opinia była, być może, powodem że sprzedano „Karkonosze” za granicę.  

M/T „Athenian Venture” miał 12 lat gdy zatonął. Raport cypryjskich dochodzeniowców wspomina o bardzo złym stanie technicznym jednostki, między innymi bazując na listach spalonych marynarzy do rodzin, które znalazły się w posiadanu Cypryjczyków. Fragmenty dwóch z nich napisanych na krótko przed katastrofą publikujemy, oto one:

Z listu motorzysty Zbigniewa Jurszy do żony: „27 stycznia wyjście z portu, płyniemy do Stanów. Koniec stycznia w sztormie. Pęka pokład, dziurki w burcie, gubimy ładunek”.

Z listu marynarza Ryszarda Stelmaszczyka: „Obecnie nasz statek doznał małego załamania na śródokręciu i my nie wiemy co się stanie. Na pewno statek pójdzie do stoczni, przypuszczalnie w Grecji, lecz jest tylko problem dotarcia tam bezpiecznie, gdyż w wypadku gdy napotkamy złą pogodę, statek może nie wytrzymać, złamać się na pół i zatonąć. Armator obawia się że może stracić statek”.

Był jeszcze inny ważniejszy dowód. Otóż rufowa część Athenian Venture nie zatonęła od razu tylko płonąc dryfowała po morzu. Gdy ogień wreszcie strawił wszystko co mógł, na burtę jako pierwsi weszli hiszpańscy rybacy, którzy odkryli samotny dryfujący po morzu kadłub i oni to gdzieś na dnie statku znaleźli dwa dzienniki, które prowadziła załoga maszynowa. Z nich to dowiedziano się o tragicznym stanie technicznym statku, wielu naprawach, spawaniu pęknięć, słowem o całej masie problemów z którymi borykała się załoga w ostatnich tygodniach przed katastrofą.

I to wzbudziło podejrzenie tych którzy zdecydowali się wyjaśnić sprawę zatonięcia tankowca do końca. Otóż statek miał tylko 12 lat. Przez osiem lat był własnością polskiego armatora a Polacy dbali o swoje statki. Był w powiedzmy średnim wieku, licząc że wiek tankowca zakłada się na 25 – 30 lat. Wszystkie te które zatonęły, „Amoco Cadiz”, „Torrey Cannyon”, „Erika”, „Prestige”, były starsze niż 20 lat. One zatonęły bo wiek tak nadgryzł ich żelazne wręgi i kadłuby że w pewnym momencie odmówiły one posłuszeństwa a ludzie do których należały nie kwapili się łożyć na ich konserwację.

„Athenian Venture” nie był tak starym statkiem. Jeżeli miał problemy z rozlatującym się i co chwila spawanym kadłubem, to nie była to kwestia wieku. Był to problem, którego kolebką mogła być albo stocznia albo wypadek morski, który solidnie naruszył strukturę konstrukcujną jednostki. Wypadku takiego jednak nie zanotowano. Pozostaje stocznia a jeżeli tak, to plotki na temat pękającego już w dziewiczej podróży kadłuba, nabierają innego formatu.

Zgodnie z raportem cypryjskim polskie organa administracji morskiej aktywnie uczestniczyły i pomagały w dochodzeniu. Jeden z jego uczestników znany ekspert budowy statków profesor Doerffer stwierdził: Armator zrzuca winę na sztorm ale zwracam uwagę że zbiornikowce posiadają dostateczne zabezpieczenia. Na „Athenian Venture” do tragedii doszło ponieważ statek był w bardzo złym stanie technicznym. To jedno jest pewne.

Nikt nigdy nie zapytał Minosa X. dlaczego statek został własnością firmy Patron Marine Co. Ltd. a nie jak reszta jego statków własnością firmy Athenian Tankers Ltd., również z siedzibą na Cyprze i biurem w Pireusie. Patron Marine Ltd. innych jednostek nie posiadała. Zasada jeden właściciel – jeden statek, to najstarszy przekręt w świecie FOC (Flag of Convenience / Tanich Bander). W razie czego firma odpowiada prawnie tylko do wysokości majątku jaki jest w jej posiadaniu, a jak posiada tylko jeden statek, który właśnie utonął to……….

Nikt też nie zapytał tych z PŻM dlaczego młody bo tylko 8 letni tankowiec, sprzedany został armatorowi cypryjskiemu? I za ile?

Dodatkową ciekawostką jest że statek budowany był prze stocznie szwedzką pod nadzorem dwóch towarzystw klasyfikacyjnych Det Norske Veritas i Polskiego Rejestru Statków. Dlaczego pod kontrolą DNV a nie tylko PRS-u? Przecież tankowiec był budowany dla polskiego armatora. Dziwne i niespotykane, chyba że….. statek ten był orginalnie zamówiony przez kogoś innego, tyle że ten odmówił przyjęcia jednostki gdyż odkryto wady konstrukcyjne. Wtedy stocznia zdecydowała się sprzedać tankowiec każdemu ktokolwiek się nawinął, a nawinął się polski armator zawsze chętny zapłacić tanio. Dlatego też zaraz po przyjęciu statku odrzucono usługi DNV i pozostano przy PRS. Być może doskonale wiedziano że „Karkonosze” to „bomba z opóźnionym zapłonem” a powodem że sprzedano stosunkowo młody tankowiec Grekowi był fakt że lepiej wygląda jak Polacy giną pod inną, niż polska, banderą.

PRS wystawił ostatnie świadectwo klasyfikacyjne „Athenian Venture” w listopadzie 1887 roku, pół roku przed katastrofą. Czy robili to inspektorzy polscy, czy też zlecono to komuś innemu (np. greckiemu towarzystwu klasyfikacyjnemu) tego nie wiemy. Faktem niezbitym jest że w świetle dowodów problemy techniczne które nawarstwiły się na początku 1988 roku były powodem że statek swoją klasę utracił. Czy PRS został powiadomiony przez Patron Marine o pękającym kadłubie? Tego nie wiemy, wiemy natomiast że armator tym wiedział, gdyż we francuskim porcie La Lavandou zakupiono blachy, drut spawalniczy i spawarkę a było to w obecności przedstawiciela z Pireusu. Jeżeli PRS nie był powiadomiony o planowanych naprawach, armator dopuścił się zasadniczego przekroczenia elementarnych zasad bezpieczeństwa żeglugi. Na dodatek wszelkie uszkodzenia które mogą mieć wpływ na zachowanie pływalności statku muszą być dokonywane pod nadzorem i aprobatą towarzystwa klasyfikacyjnego a przeciekający i pękający kadłub zdecydowanie się do takich zaliczał. Tak więc zakładając że w momencie gdy kapitan otrzymał polecenie opuszczenia Amsterdamu i udania się w podróż do Nowego Jorku armator zdawał sobie sprawę z sytuacji technicznej statku, popełnił jedno z najbardziej karalnych przez prawo morza wykroczeń, wypuścił z portu statek, który nie był zdolny do pełnomorskiej żeglugi (seaworthy), a tym samym ponosi pełną odpowiedzialność za śmierć załogi i utratę jednostki.

Mimo drobnych problemów opisanych powyżej Mr. Kiriakou ma się dobrze, coraz lepiej. Rodziny po długich deliberacjach i sprawach sądowych otrzymały za śmierć najbliższych „psie pieniądze”. Polacy dalej pływają dla firmy Athenian Tankers a jego więzy z PRL, a potem RP, zaciskały się coraz mocniej. W 1984 roku otrzymał Order Zasługi dla PRL czwartej klasy, po odwilży politycznej otworzył w RP firmę „Technosystem” z polskim, włoskim i zapewne jego własnym kapitałem obrotowym. Założył też Aegean Foundation tym razem z siedzibą w Lichtensteinie z biurami w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Londynie, Istambule  i Moskwie. Gościem fundacji był między innymi były premier RP Tadeusz Mazowiecki.

W 1993 Minos Kyriakou za zasługi dla swej przybranej ojczyzny Polski otrzymuje jedno z wysokich odznaczeń państwowych i stanowisko honorowego Konsula RP w Tessalonikach, w 1995 zaś Komandorski Krzyż Zasługi, a od Prezydenta Kwaśniewskiego, jak mówiono, otrzymać miał honorowe obywatelstwo polskie.

Pan Kyriakou jest znanym kolekcjonerem dzieł sztuki a jego dzieci; dwaj synowie Xenofon, Teodor i córka Atena zajmują wysokie pozycje w stworzonym prze tatę imperium. Piękna kariera i świetlana postać magnata okrętowego. Jest tylko małe ale…

…….to bielejące na dnie Atlantyku kości 24 członków załogi Athenian Venture i pięciu ich żon. A te które owdowiały i ich dzieci przez następne lata żyły o suchym skropionym wdowimi łzami sierocym chlebie, tak długo aż same nauczyły się zarabiać na życie. Ich ojcowie nie mieli kwitnących interesów, zginęli w imieniu cudzych. Dla Minosa X. Kyriakou.

Teraz jest czas aby o „Athenian Venture” raz jeszcze przypomnieć. Chodzą słuchy że my Polacy w kraju i za granicą podnieśliśmy się raz jeszcze do walki o lepszą i bardziej sprawiedliwą Polske. Być może należy rozliczyć się z demonami i grzechami przeszłości.

A powinniśmy….. gdyż ci co odeszli wołają tam z góry o sprawiedliwość.

I w nas jest siła aby stało się jej zadość. Aby tylko…… tylko woli i uczciwości starczyło.

 

Tankerman

 Lista tych co zginęli na „Athenian Venture”:

Marek Umięcki,  Mieczysław Bogusz,  Bogdan Krasoń,  Michalina Krasoń,  Tadeusz Wojciechowski,  Jan Szczęsny,  Krzysztof Konieczny,  Jan Soboń,   Czesław Szulkowski,  Jadwiga Szulkowska,  Ryszard Urbanowicz,  Edwarda Urbanowicz,  Jerzy Sałamacha,  Gerard Plichta,  Stefan Jaskowski,  Mieczysław Brękiewicz,  Ryszard Stelmaszyk,  Ryszard Lipowski,  Henryk Olek,  Jan Mączka, Włodzimierz Pasławski,  Maria Pasławska,  Henryk Mazurowski,  Zbigniew Jurszo, Waldemar Pawłowski,  Tadeusz Jezierski,  Hanka Jezierska,   Eugeniusz Bednarski.

Niech ich dusze spoczywają w spokoju.

Na zakończenie przytoczymy motto, które towarzyszy całej serii artykułów o katastrofach morskich opublikowanych na portalu NUDA VERITAS   http://www.voxpopuli.host44.pl/

At an Athens party for the movers and shakers in world shipping the drinks flow freely. Life is good. The industry funding this champagne lifestyle is doing well. Murky world where profit rules over safety still exist and will exist for many years to go. Shipping moguls are certain of that. They may collect arts, live lavishly and spend their money freely. Money often covered with tears and blood. They are coming under increasing scrutiny following more than one of Europe’s disasters, but instead of authorities of many countries are investigating the sinking oil tankers and discovering a murky world where profit rules over safety, for them still is certain that future will be friendly.

A w Atenach bonzowie okrętowi dalej wznoszą toasty, mimo że ich biznesom coraz uważniej przyglądają się ci, którzy badają przyczyny katastrof ekologicznych spowodowanych zatonięciami tankowców, mimo że dekonspirowany jest mroczny świat międzynarodowego shippingu gdzie pieniądz zawsze liczył się bardziej niż bezpieczeństwo statków i życie marynarzy. Wciąż jeszcze wierzą że przyszłość wielkich zmian tak szybko nie przyniesie. 

Dodatkiem opatrzył: Colas Bregnon – Nuda Veritas – Gazette

 

Skip to content