Aktualizacja strony została wstrzymana

Polaków (nie)wiedza o Katyniu

Przeprowadzony niedawno sondaż wskazuje, że aż 30 procent Polaków, zwłaszcza przedstawicieli młodszych pokoleń, nie ma pojęcia, kto mordował polskich jeńców w Katyniu. Jest to liczba porażająca. O fakcie, który zdawałoby się tkwi głęboko w polskiej świadomości i jest jedną z przyczyn nieufności Polaków względem Federacji Rosyjskiej, tak naprawdę co trzeci Polak nie wie nic.

Wniosek jaki narzuca się po przeczytaniu informacji o wyniku sondażu, brzmi: winę za tak niski stan wiedzy historycznej społeczeństwa ponosi nasz system edukacji, który nie potrafi zapoznać młodych Polaków z podstawowymi faktami z najnowszej historii Polski. Czy jednak całą winę można zrzucić wyłącznie na szkołę?

Znając wagę tego historycznego wydarzenia należy przypuszczać, że o historii mordu w Katyniu słyszał każdy uczeń. W dodatku film „Katyń” Andrzeja Wajdy, nagłośnienie jego premiery w mediach oraz dyskusje jakie wywołał, powinny przypomnieć i utrwalić wiadomości na ten temat wyniesione przez młodzież z lekcji historii.

W świetle powyższego należy przypuszczać, że 30 procent społeczeństwa jest po prostu impregnowana na wszelką wiedzę. Ignorancja tych ludzi jest zawiniona i wynika z osobistego wyboru i lekceważenia nauki. Nad taką arogancją i głupotą można by oczywiście przejść do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że wywierają one negatywny wpływ na życie całego społeczeństwa. Wyborca niedouczony, to wyborca naiwny i lekkomyślny, wystawiony na żer propagandystów partyjnych i specjalistów od public relations.

Wiedza o Katyniu nie należy do szeregu faktów, które znalazły się w programie szkolnym tylko i wyłącznie w celu gimnastykowania pamięci. Skutki wymordowania przez sowietów kwiatu inteligencji polskiej w czasie II wojny światowej, którego Katyń jest tylko symbolem, mimo upływu kilkudziesięciu lat, nadal są odczuwalne. Problem rozliczenia tej zbrodni od lat kładzie się cieniem na stosunki polsko-rosyjskie. Niestety należy się obawiać, że sprawdzenie wiedzy Polaków o wielu innych ważnych dla zrozumienia współczesności faktach z niedawnej przeszłości przyniosłoby takie same, o ile nie jeszcze bardziej zatrważające wyniki.

Polacy, których historyczne doświadczenia z demokracją są bardzo bolesne, powinni ze szczególną troską podchodzić do kwestii podniesienia świadomości obywatelskiej narodu. Niestety, obecnie o polityce państwa decyduje kto chce, niezależnie czy pilnie uczęszczał na lekcje wiedzy o społeczeństwie i historii, czy też edukację w tych dziedzinach sobie lekceważył. Wystarczy, że posiada dowód osobisty Rzeczpospolitej Polskiej i chce mu się pofatygować do punktu wyborczego. W tej sytuacji wybory polityczne są w dużej mierze przypadkowe.

Co gorsza, aktywność polityczna Polaków coraz bardziej przypomina reakcje na poziomie zwierzęcia: skrzywdzone zwierzątko ucieka od prześladowcy – analogicznie wyborca odczuwający jakąś niedogodność, niemal automatycznie głosuje na partię opozycyjną. Ogranicza to możliwości przeprowadzania wszelkich reform związanych z pewnymi kosztami społecznymi. Zanim zaczną przynosić one pożądany skutek, forsujący je rząd może upaść.

Ubóstwiana w państwach Zachodu demokracja staje się obecnie dla społeczeństwa pułapką. O sprawach wagi państwowej decydują osoby, które nie mają zielonego pojęcia w jakim świecie żyją, jakie zasady rządzą polityką, a także (nawiązując do wyniku sondażu) do popełnienia jakich zbrodni zdolni są ludzie opętani zbrodniczymi ideologiami. Może czas już zastanowić się nad rewizją ustrojową Rzeczypospolitej?

Niestety miast namysłu nad kondycją państwa i sposobem edukowania obywatelskiego Polaków, mamy do czynienia ze strony grupy ludzi pełniących obowiązki elit politycznych, co najwyżej, z propozycjami przeprowadzenia zmian doraźnych, koniunkturalnych. Do takich z pewnością należy propozycja, która niedawno wyszła z obozu Platformy Obywatelskiej, obniżenia o dwa lata wieku uprawniającego do uczestniczenia w wyborach – na początek tylko samorządowych. Osoby bez doświadczenia życiowego, często znajdujące się w połowie procesu edukacyjnego, w dużym procencie lekceważące wiedzę społeczno-historyczną, miałyby decydować o kierunku polityki państwa?! Jakimiż logicznymi przesłankami kierowali się pomysłodawcy tej propozycji? Odpowiedź jest bardzo prosta – sondaże mówią o dużym poparciu dla PO wśród młodzieży… 

Czy nasza demokracja jest już na tak niskim poziomie, że o ustroju państwa decydują wyniki sondaży i dobro partii potrafiącej uzbierać odpowiednią ilość głosów w parlamencie?

Adam Kowalik

Za: PiotrSkarga.pl | http://www.piotrskarga.pl/ps,5019,4,0,1,I,informacje.html

Skip to content