Niemiecka kolej obchodzi w tym roku 175. rocznicę założenia. To świetna okazja, by zadośćuczynić ludziom, których wiozła do obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej – twierdzą jej ówcześni przymusowi „pasażerowie”.

– My jesteśmy tymi, którzy przeżyli transporty śmierci. Deutsche Reichsbahn pobierała opłaty za każdy kilometr trasy, która wiodła nas, wypędzonych, do więzień, ku zagładzie – napisali we wspólnym liście przedstawiciele organizacji byłych więźniów z Polski, Rosji, Białorusi i Ukrainy. – Mimo upływu 65 lat udział Deutsche Reichsbahn w dokonanych zbrodniach nie został odkupiony – dodają.

Będąc zazwyczaj jeszcze dziećmi, trafiali podczas II wojny światowej do obozów pracy i gett. Deutsche Bahn, będąca kontynuatorem Deutsche Reichsbahn, nie wypłaciła im do tej pory ani złotówki odszkodowania. W przeliczeniu na dzisiejszą walutę, zarobiła wówczas na cierpieniu tysięcy ludzi 445 mln euro. Tegoroczne obchody rocznicy powstania niemieckiej kolei mają według nieoficjalnych informacji kosztować kilkanaście milionów euro.

Sygnatariusze listu proponują stronie niemieckiej spotkanie. Zorganizować je ma Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. W styczniu podobny list napisali polscy więźniowie, jednak Deutsche Bahn zignorowała go.

sks/Rzeczpospolita