Aktualizacja strony została wstrzymana

Kazanie na Niedzielę Pięćdziesiątnicy – Ks. Jan Jenkins, FSSPX

Drodzy wierni,

W dniu dzisiejszym, w niedzielę kończącą nasze przygotowanie do Wielkiego Postu i wprowadzającą nas w samą tajemnicę Krzyża, święty Paweł przypomina nam o przyczynie, dla której Chrystus Pan już wkrótce ofiaruje samego siebie za nas na Krzyżu: o tajemnicy miłości czy raczej o cnocie miłości, która jest nierozerwalnie związana z łaską uświęcającą.

Święty Paweł mówi nam najpierw o konieczności miłości i o tym, że bez miłości jesteśmy w oczach Boga niczym. Mówi wpierw o językach, ponieważ Koryntianie byli zafascynowani przede wszystkim tym, co nazywamy darami gratis datae, cudownymi przejawami działania Ducha Świętego w Apostołach w dniu Zielonych Świątek. Fascynacja zewnętrznymi znakami bez dociekania ich przyczyny czy celu jest często oznaką degeneracji społeczeństwa. Podobnie jak w przypadku materialistów, ludzie mylą wówczas materialne znaki z ich celem i ignorują aspekt duchowy. Tak też jest obecnie w przypadku sekt pentakostalnych i Neokatechumenatu, którzy redukują działanie Boga do dziwnych czy cudownych aktów, takich jak uzdrawianie chorych czy mówienie językami, zapominając równocześnie, że rzeczy te są jedynie pomocą w praktykowaniu miłości i nie powinno się ich mylić ze zwykłymi sposobami, za pomocą których Bóg dokonuje dzieła naszego uświęcenia.

Jak na ironię to właśnie materialistyczne społeczeństwo jest częstokroć kloaką gnostycyzmu, dziwacznej herezji która utrzymuje, że zbawienia dostępuje się dzięki posiadaniu specjalnej czy tajemnej wiedzy, niedostępnej dla niewtajemniczonych. Złożenie całej nadziei w rzeczach materialnych jest bardzo bliskie przesądowi, przypisującemu moc przedmiotom, które jej w istocie nie posiadają. Podobnie gnostyk będzie uważał, że wiedza sama w sobie i sama z siebie wyzwala pewną moc, energię czy zbawienie. Święty Paweł rozprawia się najpierw z tym właśnie fałszywym wyobrażeniem, mówiąc że nawet znajomość przyszłych wydarzeń, dar proroctwa, będzie bezużyteczny bez miłości. Ani dogłębne zrozumienie wszystkich tajemnic, ani nawet sama wiara nie wystarczy bez miłości, gdyż – jak mówi święty Jakub – wiara bez miłości jest martwa.

I rzeczywiście, bez miłości, bez łaski Bożej, nawet działanie cudów, nawet przenoszenie gór, nie przyniesie człowiekowi korzyści. Nawet uczynki miłosierdzia, takie jak rozdzielenie swego majątku ubogim, czy nawet wydanie ciała na spalenie, bez miłości nic nie znaczy, nie ma absolutnie żadnego znaczenia bez stanu łaski.

Tak więc święty Paweł, pouczywszy nas o absolutnej konieczności posiadania miłości, byśmy mogli odnieść korzyść w oczach Boga, czyli zbawić nasze dusze, przechodzi do ukazania nam, czym w istocie jest miłość. Na początku mówi czym jest miłość w ogólności, a następnie przystępuje do wyliczenia dobrych uczynków, które są udoskonalane przez miłość.

Miłość jest przede wszystkim cnotą, czyli doskonałością ludzkiego działania. Podobnie jak każda inna cnota – dotyczy tego, co robimy, usposabia nas do czynienia dobra i do unikania zła. Cnota jest czymś zakorzenionym w naszych duszach, co nakłania nas do działania, jak nawyk. Przykładem nawyku może być choćby jazda na rowerze. Początkowo wydaje się być czymś trudnym do nauki, jednak po krótkiej praktyce staje się niejako częścią nas, drugą naturą. Uczycie się tego tylko raz i skoro to opanujecie, posiadacie pewien nawyk, umiejętność jazdy. Oczywiście są pewne stopnie nawyku – od małego chłopca jeżdżącego pierwszy raz po ulicy, po mistrza olimpijskiego – nawyk jednak jest ten sam. Można przytoczyć wiele innych przykładów nawyków – na przykład granie na fortepianie, sztuka rysowania, czy nawet mycie zębów jest nawykiem, drugą naturą, czymś co robimy częstokroć nawet o tym nie myśląc, gdyż stało się to niemal instynktem.

Są nawyki dobre i nawyki złe – zły nawyk przeklinania, zły nawyk marnowania czasu, wszelkie rodzaje nawyków, które niestety skłaniają nas ku złemu. Jest to to, co nazywamy wadami, czyli przeciwieństwo cnót. Cnoty skłaniają nas do czynienia dobra, czyniąc część nas, którą moglibyśmy nazwać „drugą naturą” – prawdziwie dobrą, poprzez ukierunkowywanie jej ku jej właściwemu celowi lub unikaniu konkretnego zła. Pojmujecie więc, że doskonałość człowieka polega zasadniczo na nabywaniu cnoty. Ale która z cnót jest podstawowa i najważniejsza? Święty Paweł uczy nas tego w dzisiejszej Lekcji, przypominając że miłość jest główną i podstawową cnotą, jako że kieruje całego człowieka ku jego ostatecznemu celowi, którym jest sam Bóg.

Ponieważ cnota dotyczy nie tylko czynienia dobra, ale również znoszenia zła, które cierpieli również Koryntianie, święty Paweł mówi o pierwszej cesze miłości: miłość jest cierpliwa. Kiedy się kogoś kocha, będzie się znosiło z łatwością wszelkie trudności i wyświadczało ukochanej osobie dobro, dlatego święty Paweł mówi, że miłość jest łaskawa.

I aby wykorzenić z nas fałszywe pojęcie miłości, szybko dodaje: miłość nie zazdrości. Zazdrość jest przeciwieństwem miłości, jest wadą która napełnia nas smutkiem na widok dobra posiadanego przez innych, podczas gdy miłość poszukuje dobra bliźniego. A ponieważ zazdrość jest owocem miłości własnej, czy też fałszywego mniemania o sobie samym, święty Paweł wylicza kolejno wady jako nie mogące współistnieć z miłością: miłość nie nadyma się, nie wynosi nad innych jak to czynią ludzie zazdrośni, nie ma nic wspólnego z arogancką postawą tych, którzy uważają, że wszystko powinno obracać się wokół nich, nie jest grubiańska, nie pragnie własnej korzyści – są to raczej zewnętrzne objawy zazdrosnej pychy, uzewnętrznianej przez rozdrażnienie i małoduszność.

Święty Paweł ukazuje nam następnie źródło czy też przedmiot miłości: raduje się ona z prawdy, weseli się z dobra, a więc nie znajduje upodobania w złu. Miłość jest cnotą skierowaną ku doskonałemu dobru, czyli samemu Bogu, dlatego właśnie obejmuje wszystko: wszystko znosi, we wszystko wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrwa. Wszystkie rzeczy zawarte są w miłości, ponieważ Bóg jest Stwórcą i Rządcą wszystkiego.

A ponieważ właściwym obiektem miłości jest miłość Boga, umiłowanie wiecznego i doskonałego dobra, miłość nigdy nie ustaje, podobnie jak Bóg jest wieczny. Nawet wiara i nadzieja ustaną, gdyż wiara trwa jedynie tak długo, jak nie widzimy danej rzeczy, a nadzieja tak długo, jak jej nie osiągniemy. Jednak w niebie będziemy oglądali Boga twarzą w twarz i posiadali Go na całą wieczność. Zawsze jednak będziemy Go kochali jako sam powód naszego istnienia. Wszystkie inne posiadane przez nas cnoty są jedynie narzędziami służącymi do przyszłego posiadania Boga, są – posługując się porównaniem świętego Pawła – jedynie rzeczami dziecinnymi, niedoskonałymi, które odrzuca się po osiągnięciu samego celu istnienia, to znaczy po osiągnięciu dojrzałości czy doskonałości. W trakcie tego doczesnego życia, dalecy od doskonałości nieba, mówimy o rzeczach Bożych jak dzieci, myślimy i rozumujemy w sposób niedoskonały i słaby – jednak w niebie wszystkie te niedoskonałości zanikną.

Gdyż teraz widzimy przez zwierciadło w zagadce, mówi święty Paweł, lecz wonczas twarzą w twarz. Możemy poznać Boga, możemy Go nawet kochać, poprzez rzeczy jakie On dla nas stworzył, jednak na sposób jedynie częściowy. W niebie rozumieć będziemy w pełni, do takiego stopnia, w jakim Bóg rozumie nas ponieważ nas stworzył, pod tym jednakże warunkiem, że będziemy Go prawdziwie kochali.

Tak więc, drodzy wierni, spośród wszystkich cnót, nawet tych, które mają Boga za swój obiekt, to właśnie miłość ma znaczenie podstawowe i zasadnicze. „A z tych największa jest miłość”.

Święty Tomasz z Akwinu powie później, że miłość jest większa niż wiedza, gdyż to miłość łączy się z rzeczą taką, jaka ona jest w istocie. Wiedza jest czymś, co wprowadza swój przedmiot w nas samych. Kiedy coś wiem, staje się to obecne w moim umyśle, jego natura przechodzi do mnie i w pewien sposób staje się częścią mnie. Mogę czytać książkę, badać naturę, a to co czytam czy poznaję wkracza do mojego umysłu i pozostaje we mnie tak, że mogę zamknąć oczy i nadal rozważać jego naturę. Jednak miłość popycha nas ku kochanej osobie lub rzeczy, nie w nas samych, ale w niej. Z miłością fałszywą mamy do czynienia wówczas, gdy mamy fałszywą wiedzę odnośnie do obiektu miłości, niemniej jednak jest on jej przedmiotem, na przykład nadal jesteście poślubieni kobiecie, nawet jeśli obecnie wiecie o niej znacznie więcej niż kiedyś. Podczas gdy wiedza jest ograniczona przez naszą zdolność poznawania i obserwacji oraz intelekt, nie ma ograniczeń co do przedmiotów naszej miłości.

Tak więc w stosunku do rzeczy tego świata, rzeczy które są względem nas niższe, takich jak natura czy otaczające nas istoty żywe, lepiej i szlachetniej jest znać je, niż je kochać, gdyż poprzez poznanie te rzeczy materialne stają się częścią nas, istot ludzkich, które są względem nich wyższe. W stosunku do tych, które są nam równe, czyli innych istot ludzkich, musimy kochać je tak, jak kocha je sam Bóg oraz starać się poznać je lepiej, by móc skuteczniej czynić im dobro. W stosunku jednak do tych, które są względem nas wyższe, czyli Boga, daleko lepiej jest kochać Go, niż jedynie znać. Choć oczywiście musimy najpierw poznać Go, byśmy mogli Go pokochać… i na tym opiera się cała tajemnicą miłości, która nie tylko implikuje wiarę, ale nawet udoskonala samą cnotę wiary.

Jak więc mamy okazywać tę miłość do Boga? Ponieważ miłość jest aktem woli, największą miłością jest taka, która prowadzi do najściślejszego zjednoczenia woli. Kochać Boga, znaczy więc kochać zwłaszcza to, czego pragnie On dla nas, czyli nasze obowiązki stanu oraz tych ludzi, których Bóg stawia blisko nas, czyli naszych bliźnich.

Tak więc, drodzy wierni, zachowując w pamięci te rozważania i prosząc za wstawiennictwem świętego Pawła o właściwe zrozumienie, kochajmy Boga i Jego świętą wolę coraz więcej, ponieważ ta miłość nigdy nie wygaśnie, obdarzając nas radością z posiadania Tego, który jest źródłem dobra i prawdy. Amen.


Ks. Jan Jenkins, FSSPX

Za: Kazanie na każdą Niedzielę | http://kazanieniedzielne.blogspot.com/2010/02/na-niedziele-piecdziesiatnicy.html

Skip to content