Aktualizacja strony została wstrzymana

Chcąc zachować niezasłużone przywileje, esbecy przechodzą z emerytur na renty

Około 5 tys. byłych esbeków, którzy stracili prawo do uprzywilejowanych, wysokich emerytur nadal będzie dostawało wysokie świadczenia. Dlaczego? Mają uprawnienia rentowe, które nie podlegają przepisom ustawy dezubekizacyjnej. Jeden z pomysłodawców projektu Sebastian Karpiniuk (PO) jest świadom problemu i wskazuje, że zapewne wiele z tych osób otrzymało uprawnienia, nie mając ku temu żadnych podstaw. Zdaniem opozycji, zjawisko to pokazuje „ułomność” regulacji przygotowanych przez Platformę.

Jak poinformowała nas rzecznik prasowy MSWiA Małgorzata Woźniak, spośród ok. 40 tys. osób, którzy podpadali pod ustawę dezubekizacyjną (nowelizacja ustaw o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy oraz m.in. funkcjonariuszy policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego), aż ok. 5 tys. osób posiada uprawnienia renty inwalidzkiej. Tym samym nie odczują one skutków ustawy, ponieważ zgodnie z przepisami „automatycznie” będą im wypłacane świadczenia wyższe. – Jeżeli ktoś ma prawo do renty inwalidzkiej i do emerytury, to my automatycznie wybieramy to wyższe świadczenie – mówi Woźniak. – Ustawa dezubekizacyjna nie mówi o obniżeniu rent – dodaje.
– Ta ułomność w systemie jest i jest świadomość tego, że może to dotyczyć jakichś 4,3 tys. osób – mówi nam poseł Sebastian Karpiniuk (PO), jeden z inicjatorów projektu. Jego zdaniem, wiele osób spośród tej grupy uzyskało uprawnienia inwalidzkie w sposób „cwaniacki”. – Pewnie w tej grupie jest jakaś grupa osób, która rzeczywiście miała poważne kłopoty ze zdrowiem i uzyskała rentę inwalidzką, ale też nie trzeba być jakimś szczególnym Sherlockiem Holmesem, żeby wiedzieć, że jest też grupa, która lekko naciągała, subtelnie rzecz ujmując, te przepisy – ocenił.
Według posłów opozycji, zmniejszanie się liczby byłych esbeków, którzy faktycznie stracą uprzywilejowane emerytury, jest wynikiem „ułomności” ustawy przygotowanej przez Platformę. – Myśmy przygotowali nowelizację znacznie szerszą niż nowelizacja, którą przygotowała Platforma, która obejmowała m.in. służby wojskowe – przypomina Arkadiusz Mularczyk (PiS). – Ta ustawa jest realizacją naszych postulatów, ale tylko w wąskim zakresie, bo nie obejmuje właśnie służb wojskowych, ten wskaźnik też rodzi wątpliwości, czy jest prawidłowo ustawiony – dodaje. Odpowiadając na te zarzuty, Karpiniuk wskazuje, że ustawa objęła ponad 40 tys. osób, a PiS proponowało podobne wskaźniki przeliczeniowe.
– To połowiczy sukces PO, który może się okazać takim pyrrusowym zwycięstwem, ponieważ ustawa nie rozwiązuje tego problemu w sposób kompleksowy – uważa Mularczyk. – Ale to jest wszystko wynikiem aroganckiej postawy Platformy, która chciała tę sprawę zaksięgować jako swój sukces polityczny – stwierdza.
– Dla mnie najważniejszy jest wymiar symboliczny tego, to znaczy wszyscy ludzie, którzy w latach 1945-1989 doświadczyli niegodziwości ze strony organów bezpieczeństwa państwa, mają dzięki tej ustawie mieć przynajmniej minimum poczucia sprawiedliwości – podkreśla poseł PO Sebastian Karpiniuk. – Źeby te wszystkie osoby nie miały poczucia, że państwo demokratyczne po 20 latach nie jest w stanie chociaż symbolicznie przyznać im racji – dodaje.
Nad ustawą nadal wisi widmo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który może uznać jej zapisy za niezgodne z Konstytucją, jak chcą tego posłowie Lewicy. Po dziesięciogodzinnym posiedzeniu i zapowiedzi ogłoszenia wyroku Trybunał nagle postanowił wrócić do postępowania. – Pierwszy raz spotykam się z sytuacją otwarcia zamkniętej już rozprawy – nie kryje zdumienia poseł Grzegorz Karpiński (PO), który z ramienia Sejmu bronił jej konstytucyjności przed Trybunałem. – Świadczy to o tym, że sam Trybunał dochodzi do wniosku, że to, co było, nie wystarczy – dodaje. – Trochę zdziwiony jestem postawą TK, bo jakiejś decyzji, czy w lewo, czy w prawo, wszyscy oczekiwaliśmy – komentuje decyzję Trybunału Karpiniuk. – Ludzie jednak oczekują od Trybunału decyzji, po to jest – dodaje.
Politycy i komentatorzy oceniają, że wśród sędziów trwa intensywny spór. Jak się skończy? Nie wiadomo. – Nie jestem takim pesymistą, bo to pokazuje, że tam jest jakiś spór i pewne szanse są, ale Trybunał potrafił płatać figle, zobaczymy, jak to będzie wyglądało – ocenia Zbigniew Girzyński (PiS). – Wydaje mi się, że jest to chyba dobry sygnał, trwa dyskusja, być może zwolennicy tej ustawy biorą górę – wtóruje mu Mularczyk.
Od stycznia esbeckie emerytury obniżono średnio o 561 złotych. Ale nadal średnia emerytura byłych funkcjonariuszy służb PRL wynosi 2351 zł i jest wyższa niż zwykłego emeryta, który dostaje przeciętnie 1632 złote. Większy spadek widać u członków WRON. Wojciech Jaruzelski otrzymuje zamiast 8 tys. – połowę tej kwoty.
Po uchwaleniu ustawy IPN rozpatrzył zapytania wobec 194 tys. osób pobierających uprzywilejowane świadczenia. Odpowiedzi pozytywnej udzielono w przypadku ok. 41 tys. osób, z czego od stycznia obniżono świadczenia ok. 24 tys. świadczeniobiorców. Woźniak zapowiada, że ma je stracić ok. 34 tys. osób spośród 38 tys., co do których podjęto taką decyzję. Różnica między ok. 41 tys. a ok. 38 tys. stanowią byli esbecy otrzymujący świadczenia z zakładów emerytalnych ABW i AW oraz osoby, których ostatecznie nie dotknęła ustawa. Aż 7,1 tys. pobierających esbeckie emerytury odwołało się już do sądów od decyzji o obniżce świadczeń.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 18 stycznia 2010, Nr 14 (3640) | Chorzy na ustawę

Skip to content