Aktualizacja strony została wstrzymana

Charyzmatycy w szczecińskiej parafii: „Dar mówienia językami” jak „gaworzenie dziecka”

W Szczecinie nie brakuje wydarzeń, dzięki którym możemy mieć pewność, że o niej nie zapomnieliśmy o naszej wrażliwości. Teatr, koncert, wystawa potrafi wzruszyć czy rozbawić. Czasami potrafi nawet uleczyć. Uleczyć z kompleksów czy wskazać właściwą drogę we wszelakich rozterkach. Jaką gałąź kultury wybierze człowiek zależy od gustu, wychowania, zainteresowań. Trzy godzinny film lub koncert jest przyjemnością, ale czy ktokolwiek wyobraża sobie trzygodzinny pobyt w kościele, który można połączyć z przyjemnym doznaniem? Sądząc po frekwencji jakie mają comiesięczne msze o uzdrowienie – tak.” – pisze zachęcająco portal „Kultura w Szczecinie”.

Po tym wstępie – z obowiązkowym przerażającym przykładem „trzygodzinnego pobytu w kościele”, które musi przecież kojarzyć się z nieprzyjemnym doznaniem – przychodzi pora na przybliżenie gdzie i jakie to msze gromadzą tak wielkie tłumy. Okazuje się, że chodzi o nabożeństwa w parafii św. Jana Bosko w Szczecinie, prowadzone przez Salezjańską Wspólnotę Charyzmatyczną. Otóż pod koniec tychże mszy, które – jak zaznacza portal – „posiada[ją] stałe fragmenty charakterystyczne dla tradycyjnego nabożeństwa” [„fragmenty??, „tradycyjnego„??], ustawia się kolejka do „charyzmatycznego księdza”, który „uzdrawia psychicznie i fizycznie”.

Portal „Kultura w Szczecinie”, który jak można sądzić wybrał się na takową mszę, instruuje czytelników następującym opisem:

„Trzeba poinformować również chętnych chcących się na taką mszę wybrać, że ksiądz modląc się, niejednokrotnie używa daru mówienia językami. Nie językami obcymi, a takimi które paradoksalnie nie istnieją. Przypomina to czasami krótkie sylaby czy gaworzenie dziecka. Jest to kolejny charyzmat Ducha św., często nierozumiany przez społeczeństwo – w sensie dosłownym, gdyż dopiero osoba posiadająca charyzmat tłumaczenia języków potrafi zrozumieć co dany ksiądz mówi. Ze względu na swoje specyficzne brzmienie może to wywołać bardzo skrajne emocje jak śmiech, zażenowanie czy też strach. Jednak w posłudze Kościoła jest to coś zupełnie naturalnego […]”

W całym tym opisie padają słuszne słowa, iż ta zabawa charyzmatyków rzeczywiście może wywołać skrajne emocje. Śmiech – z komedii „mówienia językami”, zrozumiałymi tylko oczywiście dla wtajemniczonych, tych z odpowiednimi „darami Ducha świętego”; zażenowanie – że cyrk ten odbywa się na terenie parafii katolickiej a występów dokonują katoliccy księża; no i strach – że Zły posiada tak wielką siłę przekonywania tłumu maluczkich i zwodzenia księży. Pora na listy do lokalnego biskupa – a Diecezją od niedawna kieruje bp Andrzej Dzięga, o którym słychać wiele dobrego – aby przyjrzał się tej arenie cyrkowej i odpowiednio poinstruował klaunów. Może niektórzy rzeczywiście pomylili się z powołaniem?


Jednym z księży posługujących w parafii św. Jana Bosko w Szczecinie jest 36-letni ks. Dominik Chmielewski. Nie wiemy oczywiście czy ks. Dominik współuczestniczy w cyrku charyzmatycznym, ale korzystając z – w pełni upublicznionej przez księdza – swojej galerii ponad 100 zdjęć na profilu naszej-klasy – przywołujemy kilka charakterystycznych zdjęć, które nieco ilustrują atmosferę w parafii.





KOMENTARZ BIBUŁY: „Przypomina to czasami krótkie sylaby czy gaworzenie dziecka. Jest to kolejny charyzmat Ducha św., często nierozumiany przez społeczeństwo – w sensie dosłownym”.
No cóż, na takie dictum pozostaje jedynie posłużenie się idiotycznym serialem Beavis and Butt-head, z „gaworzeniem” i „mówieniem niezrozumiałymi językami” naćpanego Beavis’a. („What the Hell language is he speaking?„)

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: Kultura.wSzczecinie.pl | http://www.kultura.wszczecinie.pl/szczecinskie_msze_o_uzdrowienie,16595,wystawy_i_spotkania,0,0

Skip to content